TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 03:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nierozważny krok

Nierozważny krok

Przegrana bitwa pokazała Aramejczykom ich słabość. Nie mniej wycofanie wojsk przez Joaba zmobilizowało ich do dalszej walki. Tym razem postanowili skonsolidować swe siły. Rozesłano posłów do wszystkich plemion. Zgromadzono żołnierzy, by uderzyć na Dawida.

Ten słysząc o zaistniałej sytuacji nakazał swym wojskom znów przeprawić się przez Jordan. Obie strony spotkały się pod Chelam. Tu rozegrała się bitwa. I znów przerażenie ogarnęło Aramejczyków. Zaczęli uciekać. Wojska Dawida prowadząc pościg zadały im dotkliwe straty. Pośród poległych znaleziono wodza wojsk aramejskich Szobaka, który zmarł z powodu odniesionych ran. Klęska była tak przeogromna, że wszyscy królowie aramejscy zdecydowali się zawrzeć pokój z Dawidem i uznać jego władzę. Tym samym Ammonici stracili swych sojuszników. To pozwoliło Dawidowi na kontynuowanie wojny z osłabionym przeciwnikiem.

Atak Hebrajczyków

Walki prowadzone na wschodzie przedłużały się. Nowy rok, jaki wyznaczyły święta Paschy, przyniósł kolejną wyprawę. Ustanie deszczy i zakończenie zbioru zbóż pozwoliły na zmobilizowanie ludzi do walki. Wojska skierowano do Rabba, stolicy Ammonitów. Dawid chciał rozprawić się z królem, który znieważył jego posłów. Znów jego wojska dotarły do zamkniętej bramy miasta. Tym razem jednak nie odstąpiono. Rozpoczęto regularne oblężenie. Kierował nim Joab. Dawid natomiast pozostając w Jerozolimie bacznie przysłuchiwał się nadchodzącym wieściom. Miał nadzieję na szybki sukces. Ten jednak nie przyszedł. Mieszkańcy Rabba bronili się skutecznie, a samo miasto było przygotowane na przedłużającą się walkę. Kolejni posłowie przybywający do Jerozolimy nie przynosili nowych wieści. Dostarczane informacje były podobne jedna do drugiej: Rabbat broni się, zaś Hebrajczycy atakują wytrwale. Król zdawał sobie sprawę, że sytuacja taka może trwać miesiącami. Za żadną cenę jednak nie chciał się wycofać. Sprawa toczyła się o honor i miała znaczenie prestiżowe. Dawid w toczonej wojnie powinien okazać się zwycięzcą. Tak mieli go postrzegać sąsiedni władcy. Czy jednak uda się zdobyć miasto? Jak wiele miesięcy będzie trwać oblężenie? A jeśli w tym czasie któreś z innych królestw zaatakuje jego kraj i trzeba będzie się wycofać, co wtedy?
Te myśli niepokoiły serce króla. Czasem nie pozwalały mu zasnąć. Do tego kolejne dni stawały się coraz gorętsze. Ochłodę przynosił dopiero wieczór. Nie mogąc spać, szukał ukojenia spacerując po tarasie swego pałacu. Z jego wysokości mógł widzieć dachy sąsiednich domów i płomyki świateł błyskające z okien. Miasto było gęsto i ściśle zabudowane. Jeden dom przylegał do drugiego. Rozdzielały je jedynie wąskie uliczki. Patrząc na owe budowle wydawało się, że owe ulice są niepotrzebne. Można przecież udać się z jednego miejsca na drugie przechodząc z dachu na dach. Wiele razy ze swego tarasu Dawid widział mieszkańców Jerozolimy, którzy po skończonym dniu zasiadali na dachach swych domów, by korzystając z chłodu wieczoru spotykać się, rozmawiać i ucztować. Widział szczęście na ich twarzach. Nie mieli wiele. Jedną lub dwie ciasne izby, trochę przedmiotów na codzienny użytek. Nic wielkiego, ale posiadali wielki skarb: swych bliskich, krewnych, przyjaciół.

Batszeba, żona Uriasza

Tymczasem Dawid coraz bardziej odczuwał samotność. Jego pałac nie był pusty. Byli w nim słudzy, dworzanie, liczne żony. Wszyscy uprzejmi uśmiechnięci, ale ile pod tą maską było prawdy i szczerości? Czy nie znał dworskich intryg, rywalizacji o względy? Toczyły się one nawet pomiędzy kobietami, które obdarzał uczuciem. Miał pełnię władzy, zgromadził majątek a jednak brakowało mu tego, czym radowali się jego najubożsi poddani: ciepła domu rodzinnego. Za nim tęsknił. Ono wydawało mu się tak odległe jak gwiazdy rozpięte na firmamencie nieba. I może to ta tęsknota sprawiła, że gdy podczas pewnego wieczoru ujrzał kąpiącą się kobietę, jego serce ogarnął płomień namiętności. Wzmocniło go jej piękno. Czy było to tylko pożądanie czy też gwałtowne uczucie które owładnęło jego sercem? Nie umiał odpowiedzieć. Nie umiał też mu się oprzeć. Zapytał sług, kim owa kobieta jest. Oni wypowiedzieli jej imię: Batszeba. Kim może być ta, która nazwana jest „córką pełni”, albo „córką przysięgi”? Może niesie spełnienie jego tęsknot i pragnień? Może jest tą, przez którą mają się spełnić dane mu obietnice, kobietą, której on będzie mógł przysięgnąć swą miłość na całe życie? A może jedynie przyniesie mu chwilowe zapomnienie i ukoi serce znękane troskami. Te pytania, czy też nadzieje przesłoniły dalsze słowa sług. A oni mówili, że jest to kobieta zamężna, żona poganina Urisza Chetyty, żołnierza Dawida, który walczy pod wodzą Joaba w ziemi Ammonitów.
Nie bacząc na to, król kazał ową kobietę sprowadzić do swej komnaty. Nie trzeba było się specjalnie domyślać, jaki miał być cel owej wizyty. Batszeba przyszła na wezwanie królewskie a po spotkaniu wróciła do swego domu. Tam dokonała rytualnego oczyszczenia. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to, co się dokonało było cudzołóstwem. Była jednak zbyt słaba, aby powiedzieć nie, zaprotestować czy sprzeciwić się. Jednocześnie wraz z przekroczeniem progu komnaty króla otworzył się przed nią nowy świat. Czy po tym spotkaniu nastąpią kolejne czy też był to jedynie epizod w życiu obojga? Żadne z nich nie musiało odpowiadać na to pytanie. Ta przyszła sama zaskakując oboje. Batszeba stała się brzemienną. Tego faktu za jakiś czas nie da się ukryć. Może nie przyznać się do tego, kto jest ojcem dziecka, ale zdrada męża stanie się oczywistą. Karą będzie śmierć. Jak ma ratować siebie i dziecko, jak bronić się w tej sytuacji? Co stanie się, jeśli wyjawi prawdę? Nie widząc rozwiązania, zdecydowała się na jedno. Posłała wiadomość do pałacu królewskiego.
Dawid nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Nie stanowiło dlań problemu to, że został ojcem. Był w stanie utrzymać tak Batszebę, jak i dziecko. Ale – to dopiero wyraźnie dotarło do jego świadomości – była ona żoną jednego z jego żołnierzy. Jeśli ta wiadomość rozejdzie się po kraju – a takie wieści rozchodzą się lotem błyskawicy – to każdy z walczących w szeregach jego wojsk może zacząć obawiać się o los swego małżeństwa i rodziny. Tak może zrodzić się bunt. Żołnierze mogą powiedzieć: oto my walczymy w imię Dawida, a on tymczasem uwodzi nasze żony. Do tego władca nie chciał dopuścić za żadną cenę.

Ks. Krzysztof. P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!