TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 05:36
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

(Nie) etyczne dziennikarstwo

(Nie) etyczne dziennikarstwo

dyktafon

Dla jednych są pustymi wyrażeniami, dla innych codziennością, którą żyją. Czy wśród dziennikarzy funkcjonują jeszcze zasady: prawdy, uczciwości, dobra odbiorcy, obiektywizmu i szacunku?
Zanim rozpoczęłam pracę w ,,Opiekunie” przez trzy lata zdobywałam dziennikarskie doświadczenie w świeckim tygodniku należącym do ogólnopolskiego koncernu prasowego, gdzie nauczyłam się, że medialnym światem rządzą trzy elementy: reklama, sensacja i sprzedaż. To ilość reklam decydowała, ile stron miało nasze czasopismo, a dzięki odpowiednio podanym skandalom dobrze się sprzedawało, co przekładało się na pieniądze kolejnych reklamodawców. Zdałam sobie sprawę, że z zamiłowaniem do tematów historycznych, kulturalnych i społecznych w tej branży ,,kariery” nie zrobię, choć wcale jej nie planowałam.
Nie od dziś wiadomo bowiem, że nic tak nie ożywia pierwszej strony jak trup. Sto procent sprzedaży gwarantują zdjęcia z pogrzebu nastolatki, która popełniła samobójstwo, materiał o zmarłym po nieudanej operacji pacjencie, fotoreportaż z tragicznego wypadku, w którym zginęło pięciu młodych chłopaków – to nie przykłady z ogólnopolskich tabloidów – to rzeczywistość wielu wielkopolskich tygodników. Tymczasem w 16. punkcie Karty Etyki Dziennikarskiej czytamy: ,,Niedopuszczalne jest pokazywanie w bliskim planie scen śmierci, a krwawe skutki wojen i katastrof, przejawy okrucieństwa i przemocy mogą być opisywane i pokazywane jedynie pod warunkiem zachowania równowagi między ścisłością relacji a względem na wrażliwość odbiorców, zwłaszcza rodzin ofiar i osób im bliskich”. Jak pokazują oświadczenia Rady Etyki Mediów granice są tutaj dość płynne i często zależą od interpretacji i siły argumentów, a bliscy zmarłych, z których zrobiono ,,newsa” najczęściej nie mają siły, ani środków, by dochodzić w sądzie swoich praw.

Igrzysk i chleba
Od czasów, kiedy społeczeństwo przejęło od starożytnego poety Juwenalisa zazawołanie ,,chleba i igrzysk” domagając się rozrywki i jedzenia, niewiele się zmieniło. W antycznym Rzymie były to zazwyczaj krwawe walki gladiatorów lub egzekucje chrześcijan i wydaje się, że tu oczekiwania większości są podobne – lud nadal żąda krwi we współczesnych mediach – prasie, telewizji, czy internecie, a zachęceni wizją szybkiej kariery, lepszej oglądalności, czy dużych zysków dziennikarze z coraz większą odwagą przekraczają kolejne granice. Wszyscy to dostrzegamy w coraz bardziej szokujących tytułach, okładkach, newsach (szczególnie w internecie).
Czy w takich warunkach etyka dziennikarska (uczciwość, dążenie do przekazywania prawdy, obiektywizm, szacunek dla ludzi i kierowanie się dobrem odbiorcy) ma jeszcze rację bytu? Łamanie zasad Kodeksu Etyki Dziennikarskiej można zgłaszać do Rady Etyki Mediów, która musi się do skargi ustosunkować wydając orzeczenie. Jeżeli jest ono przychylne skardze redakcja, której dotyczy powinna je opublikować lub zamieścić stosowne wyjaśnienie lub sprostowanie. Coraz częściej jednak można odnieść wrażenie, że REM idzie ,,z duchem czasu”, czego przykładem może być fragment orzeczenia dotyczącego okładki jednego z polskich tygodników przedstawiających pewnego polityka jako taliba: ,,Orzecznictwo zarówno polskich sądów, jak i Europejskiego Trybunału w Strasburgu jednoznacznie wskazuje, iż politycy (a także osoby publiczne spoza polityki) powinni cechować się „grubszą skórą” w odniesieniu do zarzutów naruszenia dóbr osobistych, zwłaszcza wtedy, gdy atmosfera sporu jest wysoka, a oni sami przykładają do tego rękę. Złośliwa satyra, która wobec osoby prywatnej uzasadniałaby zarzut naruszenia jej dóbr osobistych, jest w europejskich demokracjach uważana za dopuszczalną (i chętnie aprobowaną przez czytelników, telewidzów, radiosłuchaczy) metodą polemiki politycznej w mediach. Przedmiotem krytyki zawartej w kwestionowanej okładce nie są przy tym cechy fizyczne prezentowanego na niej polityka (jego wygląd, albo rzekome ułomności), ale metody działania i treść wystąpień” (Oświadczenie REM z 7 maja 2012). Można się zatem spodziewać, że w okładce przedstawiającej w negatywnym świetle inne osoby publiczne np. papieża, biskupów, księży również REM nie dopatrzyłaby się naruszenia zasad etyki dziennikarskiej.
REM nie stwierdziła także żadnych nieprawidłowości w działaniu dziennikarzy relacjonujących wydarzenia z jednego z warszawskich Marszów Niepodległości. Kilka osób skarżyło się, że brało chyba udział w innym wydarzeniu, bo nie widziało ani wandali niszczących publiczne mienie, ani awanturników wdających się w bójki. Tymczasem Rada Etyki Mediów uznała, że media miały prawo filmować i fotografować tylko te aspekty marszu, które uznały za ciekawsze i nie ma to nic wspólnego z brakiem obiektywizmu.
Nie raz czytaliśmy też zapewne artykuły o osobach, które zostały ,,zaszufladkowane” i zniszczone podejrzeniami, często niepotwierdzonymi. Nie raz zdarzało nam się spotkać artykuły z dokładnymi, niczym z kryminału, opisami zbrodni, czy aktów wandalizmu. Punkt 14. KED mówi: ,,Przy ujawnianiu przestępstw i osób podejrzanych o ich dokonanie, należy zachować daleko idącą rozwagę, unikać opisów umożliwiających naśladowanie czynów antyspołecznych, oraz nie przesądzać o winie, zanim sąd nie wyda prawomocnego wyroku”.

Ostatni sprawiedliwi?
Czy mając na względzie wszystkie te okoliczności któryś z dziennikarzy czuje się jeszcze zobowiązany do przestrzegania Kodeksu Etyki Dziennikarskiej? - Jakie by nie były czasy, należy starać się nie przekraczać pewnych granic. Pewno, że będą one różne dla różnych osób (relatywizm) i zdaje się, że taka nieścisłość jest główną przyczyną nieporozumień na tym polu. To, co dla mnie jest rzeczą nie do pomyślenia, dla kogo innego jest całkiem przyzwoite, to kwestia sumienia, wychowania, a więc czynników nie dających się jednoznacznie ocenić. Nie można jednak dać się ponieść ,,nowoczesnemu myśleniu”, które to przejawia się tylko w łamaniu kolejnego tabu i w sumie nie przynosi niczego dobrego. Co nowego mogą wnieść w życie czytelników drastyczne zdjęcia ofiar wypadku? Zaspokoić niezdrową ciekawość? Nie jest rolą dobrego dziennikarza żerować na niskich pobudkach, przeciwnie, powinien poczuwać się do obowiązku krzewienia kultury (również językowej), obok rzetelnego informowania rzecz jasna. Nie jest łatwo przeciwstawić się lawinie nieuczciwości, ale przy odrobinie cierpliwości i samozaparcia, może wyjść z tego niezła marka – przekonuje Arleta Rybarczyk, absolwentka filologii polskiej w zakresie dziennikarstwa na UAM. Uważa ona, że wyzwaniem i dobrą ideą jest próbować sprzeciwić się wszechogarniającemu konsumpcjonizmowi, a postawić na coś ważniejszego i trwalszego. - Tylko zdaję sobie sprawę, że poczytność dziennika wpływa na dochody redakcji, a więc i piszącego. I tak marzenia rozbijają się o rzeczywistość. Nasuwa się kolejne pytanie: czy profil pisma może wymuszać na dziennikarzu określoną postawę moralną? Schodząc na ziemię: może w ramach etyki dziennikarskiej wymagajmy choć podawania sprawdzonych informacji, nie zatajania ich i, co ważne, oddzielania informacji od komentarza! Niech czytelnik ma szansę wyrobić sobie własne zdanie, zanim podsunie mu je ktoś inny – podkreśla Arleta.
Rzeczywiście tak jest, że granice z biegiem czasu przesuwają się. To, co dzisiaj jest oczywiste i nie budzi emocji, dwadzieścia lat temu wywoływało prawdziwy skandal; a to, co dzisiaj bulwersuje większość z nas, być może za kolejnych dwadzieścia lat już nikogo nie będzie dziwić. Być może. Pozostaje nadzieja, że w każdym zawodzie pozostaną ludzie sumienia kierujący się dobrem drugiego człowieka ponad zyskami, żądzą sukcesu i w szerszej perspektywie.

Anika Djoniziak


O etyce w mediach rozmowa z dziennikarką Radia Merkury Danutą Synkiewicz

Od jak dawna pracuje Pani w dziennikarstwie?
Od 17 lat jestem związana z radiem. Na początku w kaliskim Radiu Centrum prowadziłam audycję dla dzieci ,,Pora na Juniora”, a potem w poznańskim Radiu Merkury zajmowałam się właściwie wszystkim: polityka, sport, kultura aż do spraw gospodarczych.

Czy etyka dziennikarska funkcjonuje jeszcze w praktyce, czy jest już tylko reliktem?
Nie ma reliktu. Sama obserwuję to, że jak w każdym zawodzie, są dziennikarze, którzy przestrzegają zasad, jak Biblii, którzy zawsze będą się etyką kierować, bo to bardziej wynika z przekonań, niż z tego, co narzuca nam pracodawca. Dzisiaj, jak wiemy, media nastawione są na zysk, na komercję, na to, by szybko i skutecznie ,,sprzedać” swój materiał.
No właśnie. Czy można pogodzić tę chęć dążenia do szybkiego zysku i większej sprzedaży z etycznym dziennikarstwem?
Trudno mi to oceniać tak jednoznacznie, ponieważ jestem związana z Polskim Radiem, a tam etyka jest sprawą fundamentalną. Jeśli ktoś nie przestrzega zasad dobrego, rzetelnego dziennikarstwa, jeśli nie jest obiektywny to po prostu nie ma co robić w Polskim Radiu. Ja mam wrażenie, że tak to funkcjonuje, a etyka nie jest pustym słowem. Ja się nią posługuję. Okazuje się, że można przestrzegać pewnego kręgosłupa moralnego i być dziennikarzem, którzy szybko, skutecznie i newsowo przekaże informację. Nikt nie chce słuchać dłużyzn o niczym, ale my to sami wiemy, życie jest coraz szybsze i oczekujemy informacji krótkiej, szybkiej, ale rzetelnej.

Czym powinni się kierować dziennikarze na pierwszym miejscu?
Ja zawsze mam na myśli to, co sama chciałabym o sobie usłyszeć. Wiem, jak bardzo można zranić nierzetelną informacją, jak można mu zrujnować życie. Dalsze funkcjonowanie dziennikarza ze świadomością, że zrobiło się komuś tak ogromną krzywdę, nie należy chyba do przyjemnych. Z drugiej strony czasami jest we mnie wielki dysonans, bo nie chciałabym jakiejś informacji ujawniać, ale jestem dziennikarzem i nie mogę udawać, że czegoś nie widzę – zła informacja, to też informacja. Prawda czasami jest bolesna.

Co zrobić w sytuacji, kiedy ujawniona prawda pozbawi redakcję sporych wpływów z reklam, bo dotyczy na przykład jednego z reklamodawców?
Mam to szczęście, że jestem dziennikarzem niezależnym. Zajęłam się kiedyś biznesmenem, który prowadził nieuczciwy biznes. Rozmawiałam z ludźmi postronnymi i z tymi, którzy próbowali sytuację ,,naprostować”, zamierzałam też porozmawiać z bohaterem mojego materiału, ale odmówił mi rozmowy, także kiedy próbowałam ponownie telefonicznie, bo uważałam, że ma prawo się wypowiedzieć w tej kwestii. Dowiedziałam się później w redakcji, że biznesmen kontaktował się z moimi władzami mówiąc: ,,jak to się dzieje, że moje reklamy są emitowane w państwa Radiu, ja wam zostawiam pieniądze, a jakaś dziennikarka przyjeżdża do mnie i mnie napastuje pytaniami”. Na co moje Radio odpowiedziało: ,,Czy pan sądzi, że jeżeli pan kupił u nas reklamę, to kupił pan sobie święty spokój? Jeśli tak, to jest pan w błędzie”. I to nie jest jedyna tego typu historia z mojej pracy. Wiem, że dzisiaj jest trudno na rynku i reklamodawcy stają się takimi ,,nietykalnymi” i próbujemy nie widzieć całej ich działalności, ale myślę, że nie wszędzie tak jest.

Czyli jesteśmy narażeni na sporo nacisków w tym medialnym gąszczu.
Jeśli ktoś jest moralny poza zawodowo i stara się przestrzegać zasad i żyć według nich, choć nie jesteśmy świętymi, bo każdy ma prawo do błędów, to czy będzie prokuratorem, sędzią, dziennikarzem, czy lekarzem, to tego kręgosłupa moralnego nie straci. To tak jak są lekarze, którzy nie kalkulują, tylko autentycznie ratują ludzi, sama znam tzw. doktorów Judymów, którzy przywracają wiarę w ludzi, tak samo jest z dziennikarzami.

rozmawiała Anika Djoniziak



To, czy ktoś kieruje się zasadami etyki dziennikarskiej zależy od człowieka, tak, jak w każdym innym zawodzie. Jeśli ktoś chce szybko zrobić karierę, zabłysnąć w mediach nie będzie się ich trzymał, a jeśli dziennikarz nie chce nikogo skrzywdzić nie będzie rozpowszechniał np. niesprawdzonych informacji, czy plotek. Jeżeli zdarzy się temat, który szef mi zleca, a nie jest on w zgodzie z moim sumieniem – mogę odmówić. Jednak obserwując media można zauważyć, że wielu szuka także nieetycznych sposobów na podniesienie oglądalności, czy zwiększenie sprzedaży. Mam jednak nadzieję, że zawsze będą dziennikarze, którzy, nawet mimo potknięć, będą się starać przestrzegać zasad dobrego dziennikarstwa.

Przemysław Góralczyk, dziennikarz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!