TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 16:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nasze babcie

Nasze babcie

babcia

 

Najważniejsi dla dzieci powinni być rodzice, ale tuż za nimi są babcia i dziadek, czyli rodzice mamy i taty. W styczniu obchodzą swoje święto.

Babcia dokładnie 21 stycznia, a dziadek dzień później. Niewielu pewnie wie, że w tym roku Dzień Babci obchodzi swoją okrągłą 50. rocznicę. Jedni twierdzą, że nie można ustalić, skąd wziął się pomysł tego święta. Inni mówią, że pojawił się w 1964 roku w redakcji tygodnika „Kobieta i Życie”. Potem wpisano go już do oficjalnego kalendarza. Za jakiś czas do święta babci dołączył Dzień Dziadka. W tym samym dniu, co u nas, święto babci obchodzone jest także w Bułgarii i Brazylii.

Polacy o dziadkach
Nieważne, skąd wzięły się święta dziadków, najważniejsze, że jesteśmy im wdzięczni za to, że są z nami, chociaż czasami na odległość. A ci, co zmarli, na pewno w niebie pamiętają o swoich wnukach. Dziadkowie często ofiarowują wnukom cenny dar. Według badań opinii publicznej (CBOS) blisko trzy czwarte dorosłych Polako?w ma poczucie, z?e cos? zawdzie?cza swojej babci lub dziadkowi. Większość z nas, bo ponad 60%, uznaje rolę, jaka? dziadkowie odegrali w naszym wychowaniu i opiece nad nami i jest wdzięczna za otaczanie miłos?cia?. Ponad połowa z nas zawdzie?cza im znajomos?c? dziejo?w rodziny, wpojenie zasad moralnych i wiare? religijna?. Nieco rzadziej Polacy twierdza?, z?e zawdzie?czaja? swoim dziadkom takie cechy, jak obowia?zkowos?c?, pracowitos?c?, samodyscyplina, czy silna wola. Około dwie pia?te uznaje, z?e dzie?ki dziadkom zdobyło praktyczne umieje?tnos?ci, znajomos?c? niekto?rych wydarzen? historycznych i nauczyli sie? miłos?ci do ojczyzny. W co czwartym badanym dziadkowie rozbudzili jakies? zainteresowania.

Miłość na miłość
Rzeczywiście babcia i dziadek często gotowi są poświęcić wnukom czas, jeśli tylko tego oni potrzebują. Znajdą czas, by porozmawiać i zagrać w grę planszową. Mówili o tym drugoklasiści z jednej z ostrowskich szkół podstawowych. Prawie każdy z nich powtarzał pewną ,,super wiadomość”. Dziadkowie bardzo kochają zarówno wnuczki, jak i wnuków. Bez względu na to, czy z nimi mieszkają, czy nie. Zresztą potwierdzić to może prawie każdy z nas. Wnuki i wnuczki na miłość dziadków odpowiadają miłością. Czasami jest ona wyrażona drobnymi gestami, jak zrobienie laurki z pięknymi sercami. Zresztą obecnie ta miłość jest zwielokrotniona, bo niektórzy mają więcej babć niż dwie. Ośmioletnia Alicja cieszy się, bo ma aż sześć babć i wszystkie są dla niej bardzo ważne.
Co robią dziadkowie i babcie dla wnuków? Klaudia, koleżanka z klasy Ali przyznaje: „Moja babcia opiekuje się mną i odbiera mnie ze szkoły, gdy mama jest w pracy. Kocham ją bardzo. Ma na imię Ewa”. Krzyś wie, że babcia Marysia też kocha go nad życie. Nauczyła go bardzo dużo i tu wnuk wymienia szczególnie modlitwę i szycie. „Bardzo ją kocham” - dodaje Krzysiu. Dla Macieja babcia Miłka jest „pomocniczką” w kuchni. Na dodatek wnuk bardzo lubi jej coś kupować. Natomiast Kamil zauważa: „Moja babcia jest kochana i ma na imię Maryla. Gdy jest bardzo ładny dzień to wychodzimy na spacer, a gdy chcę iść na Piaski, to moja babcia mnie tam zabiera. Na urodziny życzę jej 100 lat”. Natalia ma dwie babcie Marylkę i Ewę. „Razem lubimy sobie pomagać i robić zakupy. Najbardziej lubimy czytać i rysować. I kocham te moje babcie” - wyznaje szczerze.

Wnuki dziadkom
Kim są jeszcze babcie dla wnuków i wnuki dla babć? Dziadkowie to wielka skarbnica mądrości, wiedzą sporo. I może nie zawsze jest to wiedza szkolna, ale przede wszystkim wiedza życiowa zdobyta na swoim własnym doświadczeniu. Wiek i doświadczenie pozwala im spojrzeć na świat i dziejące się sprawy z pewnym dystansem. Oczywiście każdy jest inny, ale oni mają już doświadczenie zdobyte w czasie wychowania swoich dzieci. Tylko trzeba pamiętać o jednym. Rodzice dla dziecka są najważniejsi i dziadkowie nie mogą zmieniać ich decyzji. Mają wnukom towarzyszyć, a nie zastępować rodziców.
Ta zależność wnuków od dziadków nie jest wcale jednokierunkowa. Dziadkowie też potrzebują swoich wnuków, nawet jeżeli kontaktują się z nimi tylko kilka razy do roku. To dzięki wnukom mają kontakt z różnymi nowościami technicznymi. Są tacy dziadkowie, którzy kupią komputer i zainstalują skype, jeśli dzięki temu zobaczą wnuka, czy wnuczkę choćby na ekranie komputera.

natalia

Natalia, Wiktoria i Kornel wiedzą, że babcie są ważne w życiu każdego wnuka i wnuczki i bardzo je kochają

Anna z Judei
Szukając wiadomości o babciach i dziadkach natrafiłam oczywiście na św. Annę i św. Joachima, czyli dziadków Pana Jezusa, a dokładnie rodziców Jego mamy – Maryi. Szczególnie dla naszych babć to wzór do naśladowania, jak to niektórzy mówią w „babciowaniu”. W tym momencie może ktoś powie, że o nich nic nie wiemy, albo prawie nic, bo w nie ma o nich informacji w Piśmie Świętym. Rzeczywiście Ewangelie milczą na ich temat. Najwięcej o św. Annie dowiemy się z Protoewangelii Jakuba i Ewangelii Pseudo-Mateusza, czyli w pismach apokryficznych. Św. Anna urodziła się w Judei, jej rodzinny dom znajdował się w Betlejem. Poślubiła Joachima w wieku 24 lat. Anna była wzorem i przykładem życia dla małżonek. Choć byli szczęśliwym małżeństwem, nie mieli dzieci. Dopiero po dwudziestu latach małżeństwa doczekali się córki i dali jej imię Maryja. Anna postąpiła wtedy tak, jak ślubowała Bogu przed narodzinami córki. Z Joachimem poświęcili Maryję na służbę Bogu. Maryja do dwunastego roku życia służyła w świątyni wzrastając w łasce i miłości Bożej, a w czternastym poślubiła Józefa. Według niektórych przekazów krótko potem zmarł Joachim. Anna przeprowadziła się wtedy do swojej córki i zięcia do Nazaretu. Dożyła 80 lat. Na początku VIII wieku ciało św. Anny zostało przeniesione do Konstantynopola i złożone w kościele wybudowanym ku jej czci. Potem w czasie wojen krzyżowych przeniesiono je w pobliże francuskiego Lyonu. Święta Anno, wzorze w „babciowaniu”, módl się za wszystkie babcie.

Renata Jurowicz

 

Rozmowa z panią Marią, babcią ośmiorga wnuków

Od prawie dwudziestu lat jest Pani babcią, proszę powiedzieć, kim są dla Pani wnuki?
Żyję w rodzinie wielopokoleniowej i radością jest być w niej babcią, mamą, i oczywiście żoną dla męża. Muszę jednak powiedzieć, że wnuki zajmują szczególne miejsce, bo to one wprowadzają radość i dynamizm w nasze życie rodzinne. Wokół nich w dużej mierze toczy się życie. Dla każdego z nich dom babci jest otwarty i każde jest w nim jednakowo ważne i kochane.

Czy we współczesnym świecie babcie i dziadkowie mają jakiś wpływ na wnuki?
Ja przeżywam bycie babcią jako pewne posłannictwo. Bóg daje zdrowie i siłę, więc staram się dzielić swoim życiem i doświadczeniem. Uważam, że fundamentem szczęśliwego życia jest wiara, dlatego zależy mi, żeby tę wiarę przekazać wnukom. Staram się jej nie narzucać, ale cierpliwie przekazywać, ukazując, jak ważną rolę odgrywa z życiu człowieka. Moim zadaniem jest też przekazanie tradycji rodzinnej, opowiadanie o przodkach, ich losach, powodzeniach i niepowodzeniach. Nasze wnuki znają drzewo genealogiczne i chętnie słuchają historii rodzinnych, zwłaszcza tych humorystycznych. Niektórych członków rodziny poznali i polubili mimo, że nigdy ich nie spotkali. Wnuki uczę również gospodarowania czasem. Chciałabym, żeby miały świadomość, że czas jest darem i jest cenny. Szkoda go marnować. Niekiedy żartują sobie z babci, że wymyśla wszelkie możliwe zajęcia, byle odciągnąć ich od telewizora, czy komputera. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach muszą korzystać z telewizji i komputera, bo świat idzie naprzód, ale ważne jest, by było to rozsądne korzystanie, by starczało czasu na rozmowę, książkę, spacer albo chwilę w ciszy. Przyznaję, że niełatwo jest „babciować” według tradycyjnego myślenia, trzeba siłą rzeczy iść z wnukami do przodu, ale to, co najważniejsze, nie zmienia się – mieć czas, wysłuchać ich, starać się rozumieć i po prostu kochać. Kiedy to czują, są otwarte na wartości, które dziadkowie  starają się im przekazać.

Co jest najtrudniejsze w byciu babcią?
Pokusa, żeby czasami zastępować wnukom rodziców. Jako rodzice nie byliśmy idealni i wyciągając z tego wnioski, chcielibyśmy nieraz podpowiadać rodzicom, poprawiać ich, do pewnych rzeczy przekonywać, a nieraz nawet narzucać. My, babcie mamy wciąż świeżo w pamięci nasze macierzyńskie zabiegi wychowawcze. Zapominamy, że nasz czas jako wychowawców minął. Staram się więc nie wkraczać w rodzicielskie kompetencje, nie kwestionować tego, co powiedzą rodzice. Oni są najważniejsi. Bardziej staram się być babcią „od kuchni”, pomagać w organizowaniu życia rodzinnego. Wiem, że gdy pomogę w codziennych obowiązkach domowych, rodzice będą mieli więcej czasu dla wnuków, przez co pogłębiać będą swoją więź z nimi.

Gdzie szuka Pani pomocy w byciu dobrą babcią?
Przede wszystkim u Pana Boga. Jestem Mu wdzięczna, że daje mi tyle sił, że mogę doświadczać bycia babcią i wciąż na nowo się tej roli uczyć. W tym roku pojechałam na Górę św. Anny, by zapatrzeć się w babcię Pana Jezusa i starać się być jak ona – cierpliwa, ufna, wdzięczna, rozmodlona. Niedawno powstała w naszej parafii wspólnota św. Moniki. Modlimy się tam za dzieci, wnuki, zięciów, synowe i chrześniaków. Wypisywaliśmy ich imiona w specjalnej księdze i co miesiąc spotykamy się na Mszy św. w ich intencji. Modlimy się za nich na różańcu i adorujemy Najświętszy Sakrament.

Czasami mówi się, że rodzice wychowują dzieci, a babcie i dziadkowie rozpieszczają wnuki. Co Pani sądzi na ten temat?
Moje wnuki dostają od rodziców tyle czułości, że ja nie muszę nadrabiać jakichś braków w tym względzie. Z natury zresztą jestem raczej rzeczowa niż czułostkowa. Przekonuję wnuki do wysiłku i trudu, które zawsze się opłacają. Sześcioro wnucząt chodzi do szkoły muzycznej i jest to spory wysiłek. Staram się więc utwierdzać je w tym, że od siebie trzeba wymagać i to od najmłodszych lat, bo w przeciwnym razie na starość usiądziesz i nie będziesz wiedział, co ze sobą zrobić. Dzieci wiedzą, że ze swej strony zawsze chętnie im pomogę, ale nie lubię pobłażania.

Co wnuki ofiarowują babci i dziadkowi?
Wnuki napełniają nasze życie dynamizmem, są siłą, która pcha nas do przodu. Mobilizujemy się, staramy się więcej i lepiej niż normalnie pozwalałyby nam przypadłości i ograniczenia pojawiające się z wiekiem. Poza tym, wnuki uczą nas cierpliwości i wyrozumiałości. Nam się też nie wszystko udało. Musimy pozwolić im czasem pobłądzić, a potem cierpliwie tłumaczyć.

Czy myślała Pani czasami, że teraz jest na emeryturze i chciałaby mieć więcej czasu dla siebie?
Jestem już 18 lat na emeryturze i muszę powiedzieć, że ani jednego dnia się nie nudziłam. Jak Pan Bóg daje zdrowie, to potrzebna jest tylko właściwa organizacja, wtedy znajdzie się czas na wszystko. Ja w każdym razie nie narzekam na brak czasu, a już zwłaszcza dla wnuków mam go zawsze.
rozmawiała Renata Jurowicz

Rozmowa z panią Ireną, żoną i mamą czwórki dzieci

Obecnie jest już Pani żoną i mamą, a czy w pamięci pozostały jakieś wspomnienia po babci?
Babcię Joannę pamiętam doskonale. Urodziła się w 1918 roku. Cały czas czuła się sierotą, bo jej ojciec umarł, kiedy była mała. Potem wybuchła II wojna światowa i to doświadczenie wojenne w niej zostało. Była silną osobowością, z charakterem. Inaczej niż my traktowała życie i śmierć, bo umarło jej dwoje dzieci
– jedno w wieku czterech miesięcy, drugie dziewięciu. Czworo dzieci przeżyło, ale bardzo szybko owdowiała. Dziadek umarł w wieku 50 lat, kiedy najmłodsze z dzieci miało 10 lat.

Jaką rolę w Pani życiu pełniła babcia Joanna?
Babcia mieszkała razem z nami. Nauczyła mnie po prostu życia, pracowitości w domu, sprzątania i gotowania. Chociaż przyznam, że nie lubiła za bardzo sprzątać. Kiedy mieliśmy kury, czy króliki to razem się nimi zajmowaliśmy. Włączała w pracę każdego, kto był w domu. Kiedy wracałam ze szkoły to jej dużo pomagałam. I ona też mi pomagała, bo zawsze mnie wysłuchała. Kiedy mówiłam, że mam egzamin, zmartwienie, radziła mi – to pomódl się do Ducha Świętego.
Kiedy przychodziłam do domu ze szkoły, babcia na mnie czekała. Nie wracałam do pustego domu, nie byłam dzieckiem z kluczami na szyi, chociaż rodzice pracowali. Zawsze było ciepło, napalone w piecu. Wspólnie jedliśmy obiady, ale zawsze już był przygotowany. Babcia uczyła mnie szacunku dla starszych osób, pomagała starszym sąsiadkom i my jako dzieci też do nich biegaliśmy i przynosiliśmy im zakupy, wodę czy węgiel. Babcia zachęcała nas do tego.

Patrząc nie tylko na swoje dzieciństwo, ale i na swoje dzieci, czy może Pani potwierdzić to, że babcie rozpieszczają wnuki?
To jest prawda, że rodzice wychowują, a babcia raczej rozpieszcza. Moja mama bardzo rozpieszcza wnuki. Jeżeli dziecko będzie niegrzeczne to przymknie na to oko. Kupuje sporo. Na święta były upieczone trzy rodzaje pierników dla wnuków i dla nas, także z tego przepisu, który ukazał się w „Opiekunie”. Nie robi tego dla siebie, tylko po to, by innym je ofiarować.
Ale czasami słyszę, że teraz jest sporo kobiet (nie mówię tego o mojej mamie), które nie pracują i nie chcą zajmować się wnukami. Nie chcą zobowiązywać się do opieki nad dzieckiem. Kiedyś gdy rodzice z dziećmi i dziadkowie mieszkali razem w domu inaczej to wyglądało.

Czy może Pani powiedzieć, że babcia i dziadek to dla wnuków autorytety?
W niektórych kwestiach tak, np. gdy chodzi o modlitwę. Gdy w czasie wakacji wyjechaliśmy nad morze Karol przypominał o tym, że z dziadkiem mają swoje „zwyczaje” jak modlitwa wieczorna. I mówił nam, że tak musi być. Zresztą wśród innych dzieci też słyszę, że dziadkowie i babcie uczą ich modlitwy. Są dla nich wzorem i świadkami modlitwy. Nie raz słyszałam, że babcia odmawia Różaniec, czy słucha Radio Maryja.
Zresztą starsi ludzie bardzo chętnie uczestniczą też w różnych uroczystościach. W naszej miejscowości w jedno połączone zostały jasełka, Dzień Babci i Dziadka oraz zabawa karnawałowa i wtedy sala była pełna starszych ludzi. U nas również przed świętami nauczyciele i uczniowie robią dla seniorów kartki i roznoszą. Wszyscy się cieszą, że ktoś o nich pomyślał.

rozmawiała Renata Jurowicz

 

Moje babcie już nie żyją. Jednej nie znałam w ogóle. Druga babcia mieszkała osobno, a jak umarł dziadek wprowadziła się do nas, potem zachorowała i umarła. Chodziłam z nią do kościoła, razem gotowałyśmy pyszne obiadki. Lubiłam się z nią bawić, chodzić na spacery z moim pieskiem Niką. To też było bardzo fajne. Babcia była zawsze blisko mnie. Kiedy zachorowała, to jej pomagałam.

Wiktoria

Mam jedną babcię. Często kiedy z niedzieli na sobotę u niej śpię to babcia już na niedzielę przygotowuje rosół. Lubię z nią gotować. Babcia jest dla mnie fajna i miła. Zawsze mogę z nią porozmawiać. Kiedy mam urodziny, imieniny, czy na święta daje mi pieniądze. Gdy idę z babcią do sklepu to ciągle mi coś kupuje.

Kornel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!