TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 12:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nasza wiara, nasze wybory

Nasza wiara, nasze wybory

Kończy się peregrynacja Matki Bożej

w znaku Ikony Jasnogórskiej. Czy nam 

wyprosi cud trwałej przemiany serc?

 

Siadam do pisania tych słów wieczorem w niedzielę wyborczą. Już dłużej nie mogę czekać, ponieważ za kilka minut gazeta musi być wysłana do drukarni. Ze zdziwieniem zauważam na portalach internetowych, ponieważ rzadko oglądam telewizję, a robienie wyjątku tego wieczoru jest naprawdę ponad moje siły, że już ogłoszono wygranych i przegranych, a teraz dopiero zabierają się do liczenia głosów. Zwycięzców i pokonanych ustalono, póki co, na podstawie sondaży wyborczych, które w ostatnich latach tak często i słusznie krytykowano. Ale, tak czy inaczej, nie mam na razie narzędzi, aby skomentować wyniki wyborów dla nas ważnych, jak każde wybory parlamentarne, bo przecież wskazujących tych, którzy będą stanowili prawo dla naszej Ojczyzny, a także wyłonią spośród siebie przyszły rząd. Chcę jedynie podzielić się kilkoma smutnymi refleksjami. 

Oto wczoraj wieczorem dowiedziałem się, że z listy poparcia pewnego pana wystartował człowiek, który niegdyś był ministrantem w parafii, w której ja pracowałem jako wikariusz. Natomiast dzisiaj rano, kiedy udałem się do mojego rodzinnego miasta, aby oddać swój głos, na liście ugrupowania, które dopuszczalność aborcji i walkę z Kościołem od zawsze niesie na sztandarach, zwłaszcza, że te sztandary, choć nieco zliftingowane, od połowy ubiegłego wieku łopocą, zobaczyłem nazwisko mojego kolegi, który nie tylko wraz ze mną był niegdyś ministrantem, ale jeszcze pełnił straż przy grobie Pana Jezusa, a nawet jeśli mnie pamięć nie myli, przez jakiś czas był dowodzącym tej straży. Wracając do domu nie mogłem odpędzić od siebie pytania, co się z nami stało? Dlaczego formacja chrześcijańska, którą otrzymaliśmy w naszych rodzinach i pogłębialiśmy w naszych parafiach nie wytrzymała próby czasu? I nie chodzi mi o to, że chciałbym, aby wszyscy dawni ministranci czy oazowicze dzisiaj głosowali na jakąś jedynie słuszną partię. Nie. Ale po prostu myślałem, że z pewnymi postawami nigdy nie będą mogli się identyfikować, że pewnych barier nigdy nie przekroczą. Że karmienie się Słowem Bożym i Ciałem Pańskim uczyni z nas nowych ludzi, którzy nigdy nie wystąpią przeciw Bogu i przeciw miłości drugiego człowieka, zwłaszcza tego najsłabszego. A okazuje się, że niestety z jakichś przyczyn, ta formacja nie wystarczyła, że gdzieś popełniliśmy błąd, coś zaniedbaliśmy.

W tym kontekście moja ostatnia refleksja dotyczy kończącej się peregrynacji Matki Bożej w Cudownym Wizerunku Nawiedzenia w naszej diecezji. Wszyscy byliśmy świadkami, jak wielkiego poruszenia dokonała Matka Boża w parafiach, które nawiedziła, widzieliśmy, że poprowadziła nas do Syna, czuliśmy się wolni w naszej manifestacji wiary. Co zrobić, aby to wielkie poruszenie przekuć na trwałą formację kolejnych pokoleń tak, aby Boga i Kościoła nigdy się nie wyparły?

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!