TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 09:38
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Następca proroka

Następca proroka

Słowo, którego oczekiwał Eliasz na Synaju, przyszło bardzo szybko. Bóg wyznaczał mu nową misję. Miał udać się na ziemię pogan, na miejsce określone jako pustynia Damaszku. Zadaniem, które tam na niego czekało, było namaszczenie na króla kraju Aramu Chazaela.

Następnym krokiem był powrót do ziemi Izraela. Tu powinien namaścić na króla nad ludem Boga niejakiego Jehu. Potem czekało go wyznaczenie swego następcy. Będzie nim Elizeusz, syn Szafeta, człowiek pochodzący z Abed Mechola położonego w Dolinie Jordanu. To ostatnie polecenie zwiastowało zbliżający się koniec misji proroka.

Powołanie Elizeusza
Eliasz nie usłyszał wprawdzie bezpośrednich słów na ten temat, ale domyślał się, że wyznaczenie następcy wskazuje, iż prędzej czy później odejdzie z tego świata lub co najmniej zaprzestanie prorokować w imię Pana. Wyznaczenie następcy wskazywało, że choć on odejdzie, to Bóg nie pozostawi Izraela samego. Będzie dalej kierował do niego swe słowa, posługując się wybranymi do tego ludźmi. Dla powołania Elizeusza Bóg posłuży się Eliaszem. On też będzie nauczycielem i wychowawcą przyszłego proroka, aż do czasu, gdy ów zajmie jego miejsce.
Polecenie, które otrzymał Eliasz na pierwszy rzut oka wydawało się być bardzo jasnym. Ale tak nie było we wszystkim. Dwie pierwsze sprawy nie budziły wątpliwości. Już przecież prorok Samuel namaszczał Dawida na króla. Może trochę zaskakiwało, że prorok izraelski miał wyznaczać pogańskiego władcę, lecz słowa te podkreślały, iż Bóg jako prawdziwy władca świata, wyznacza bieg wydarzeń i powołuje ludzi, którzy choć może tego nieświadomi, spełniają Jego zamiary. Owo polecenie podkreślało, że nic nie dzieje się bez woli Boga. Jest tak nawet na tej ziemi, gdzie żyją ludzie nie znający Boga bądź nie oddający Mu czci. Dziwne było natomiast polecenie namaszczenia na proroka Elizeusza. Przecież tak nigdy nie postępowano wobec ludzi mających głosić Słowo Boga. Namaszczano królów, namaszczano kapłanów, ale nie proroków. Czy tak zapisano ten nakaz, gdyż następował po poprzednich poleceniach namaszczeń królów, czy też to polecenie było zapowiedzą przyszłego Proroka będącego jednocześnie Kapłanem i Królem? Może wszystko to wiązało się z zadaniem powierzonym Elizeuszowi, który dopełni dzieła podjętego przez wspomnianych władców. Owo zadanie będzie polegało na oczyszczeniu ludu wybranego tak, by pozostali w nim tylko ci, którzy nie skłonili swego serca ku pogańskiemu bożkowi Baalowi.

Pożegnanie z domem rodzinnym
Tym samym słowo przekazane Eliaszowi tłumaczyło późniejsze dramatyczne wydarzenia: klęski zadane narodowi przez pogan, wewnętrzne wojny prowadzone przez władcę Izraela, ostre reakcje proroka. Wszystkie one mają służyć odnowieniu ducha wiary w Izraelu. Zaskakuje tylko jedno. Pierwszych dwóch poleceń Eliasz nie wykonał. Spełnił je dopiero jego następca Elizeusz. Co mogło być tego przyczyną? Czyżby nie zdążył? A może słowa te zostały zapisane jako skierowane ku niemu, by podkreślić, że późniejsze działania Elizeusza były rozwinięciem i wypełnieniem misji danej Eliaszowi. Tym samym może zabraknąć tego czy innego proroka. Może on nie zdążyć wypełnić wszystkich ważnych zadań. Jednak przyjdą jego następcy i oni podejmą się rozpoczętego dzieła oraz doprowadzą je do końca zgodnie z wolą Bożą. I pewnie z tej racji Eliasz realizację przekazanego mu zadania zaczął od ostatniego polecenia. Poza tym na taki kierunek działania wskazywało miejsce, gdzie mieszkał jego następca. Dolina Jordanu była pierwszym punktem drogi proroka. Skierował ku niej swe kroki i odnalazł Elizeusza. Ów orał ziemię. Tutejsza ziemia należała do jednej z najlepszych. Przyszły prorok prowadził pług zaprzęgnięty do dwunastu par wołów. Ta liczba przypominała dwanaście pokoleń Izraela. Ludu, któremu Bóg podarował wolność i ziemię. Okolice Jordanu oraz droga z Synaju chwilę, gdy Izraelici pod wodzą Jozuego przekraczali Jordan a Boże obietnice zaczynały się w pełni realizować. Teraz ten Następnym krokiem był powrót do ziemi Izraela. Tu powinien namaścić na króla nad ludem Boga niejakiego Jehu. Potem czekało go wyznaczenie swego następcy. Będzie nim Elizeusz, syn Szafeta, człowiek pochodzący z Abed Mechola położonego w Dolinie Jordanu. To ostatnie polecenie zwiastowało zbliżający się koniec misji proroka.
Powołanie Elizeusza
Eliasz nie usłyszał wprawdzie bezpośrednich słów na ten temat, ale domyślał się, że wyznaczenie następcy wskazuje, iż prędzej czy później odejdzie z tego świata lub co najmniej zaprzestanie prorokować w imię Pana. Wyznaczenie następcy wskazywało, że choć on odejdzie, to Bóg nie pozostawi Izraela samego. Będzie dalej kierował do niego swe słowa, posługując się wybranymi do tego ludźmi. Dla powołania Elizeusza Bóg posłuży się Eliaszem. On też będzie nauczycielem i wychowawcą przyszłego proroka, aż do czasu, gdy ów zajmie jego miejsce.
Polecenie, które otrzymał Eliasz na pierwszy rzut oka wydawało się być bardzo jasnym. Ale tak nie było we wszystkim. Dwie pierwsze sprawy nie budziły wątpliwości. Już przecież prorok Samuel namaszczał Dawida na króla. Może trochę zaskakiwało, że prorok izraelski miał wyznaczać pogańskiego władcę, lecz słowa te podkreślały, iż Bóg jako prawdziwy władca świata, wyznacza bieg wydarzeń i powołuje ludzi, którzy choć może tego nieświadomi, spełniają Jego zamiary. Owo polecenie podkreślało, że nic nie dzieje się bez woli Boga. Jest tak nawet na tej ziemi, gdzie żyją ludzie nie znający Boga bądź nie oddający Mu czci. Dziwne było natomiast polecenie namaszczenia na proroka Elizeusza. Przecież tak nigdy nie postępowano wobec ludzi mających głosić Słowo Boga. Namaszczano królów, namaszczano kapłanów, ale nie proroków. Czy tak zapisano ten nakaz, gdyż następował po poprzednich poleceniach namaszczeń królów, czy też to polecenie było zapowiedzą przyszłego Proroka będącego jednocześnie Kapłanem i Królem? Może wszystko to wiązało się z zadaniem powierzonym Elizeuszowi, który dopełni dzieła podjętego przez wspomnianych władców. Owo zadanie będzie polegało na oczyszczeniu ludu wybranego tak, by pozostali w nim tylko ci, którzy nie skłonili swego serca ku pogańskiemu bożkowi Baalowi.
Pożegnanie z domem rodzinnym
Tym samym słowo przekazane Eliaszowi tłumaczyło późniejsze dramatyczne wydarzenia: klęski zadane narodowi przez pogan, wewnętrzne wojny prowadzone przez władcę Izraela, ostre reakcje proroka. Wszystkie one mają służyć odnowieniu ducha wiary w Izraelu. Zaskakuje tylko jedno. Pierwszych dwóch poleceń Eliasz nie wykonał. Spełnił je dopiero jego następca Elizeusz. Co mogło być tego przyczyną? Czyżby nie zdążył? A może słowa te zostały zapisane jako skierowane ku niemu, by podkreślić, że późniejsze działania Elizeusza były rozwinięciem i wypełnieniem misji danej Eliaszowi. Tym samym może zabraknąć tego czy innego proroka. Może on nie zdążyć wypełnić wszystkich ważnych zadań. Jednak przyjdą jego następcy i oni podejmą się rozpoczętego dzieła oraz doprowadzą je do końca zgodnie z wolą Bożą. I pewnie z tej racji Eliasz realizację przekazanego mu zadania zaczął od ostatniego polecenia. Poza tym na taki kierunek działania wskazywało miejsce, gdzie mieszkał jego następca. Dolina Jordanu była pierwszym punktem drogi proroka. Skierował ku niej swe kroki i odnalazł Elizeusza. Ów orał ziemię. Tutejsza ziemia należała do jednej z najlepszych. Przyszły prorok prowadził pług zaprzęgnięty do dwunastu par wołów. Ta liczba przypominała dwanaście pokoleń Izraela. Ludu, któremu Bóg podarował wolność i ziemię. Okolice Jordanu oraz droga z Synaju chwilę, gdy Izraelici pod wodzą Jozuego przekraczali Jordan a Boże obietnice zaczynały się w pełni realizować. Teraz ten lud potrzebował kogoś, kto poprowadzi go jak oracz prowadzi pług. Poprowadzi, by wydał owoce wiary, tak jak ziarno rzucone w żyzną ziemię wydaje swój plon. By tak się stało, trzeba wykonać trudne zadanie. Jest nim głoszenie Bożego słowa i kształtowanie pośród ludzi ducha wiary. Jest to zadanie podobne do ciężkiej pracy oracza. Lecz bez niej nawet najżyźniejsza ziemia nie wyda plonu. Teraz to zadanie spocznie na Elizeuszu. Powołując go, Eliasz zarzucił na niego swój płaszcz. Ta część stroju wyróżniała proroków. Powołany musiał być młodym człowiekiem, gdyż prosił Eliasza, by mógł pójść pożegnać się ze swymi rodzicami. Był do nich przywiązany. Czuł się za nich odpowiedzialny. Teraz zaś miał ich opuścić. Nie wiedział czy jeszcze kiedyś wróci do swego domu rodzinnego. To pożegnanie może być ostatnim. Eliasz nie widział powodów, dla których miałby tego mu zabronić. Przestrzegł jednak Elizeusza, by ów wrócił do niego. Obawiał się bowiem, że spotkanie w domu rodzinnym może Elizeusza zatrzymać, a więzy rodzinne odwrócić jego serce od głosu Boga. Wtedy ów młodzieniec zmarnowałby dar danego mu powołania.

Szczególne przymierze
Pomny na te słowa Elizeusz powrócił do Eliasza. Był gotów opuścić wszystko, by podjąć się misji danej mu przez Boga. Zdawał sobie sprawę z tego, iż jego życie zmienia się teraz w sposób radykalny. Jednocześnie odkrywał jak niezwykłym darem obdarzył go Bóg. Został Jego prorokiem. Chciał teraz ofiarować Mu całe swe życie. Oddać się na Jego służbę bez żadnych granic. Zgoda na Boże wezwanie przenikała go całego aż do głębi jego serca. Choć wzywał go człowiek zdawał sobie sprawę, że za ludzkimi słowami stoi Bóg. Wiedział też kim jest Eliasz. Znał go jako człowieka nieugiętej wiary. Takiej samej wiary jakiej płomień zaczynał coraz mocniej płonąć w jego sercu. Czuł się szczęśliwy z faktu, iż będzie jego uczniem. By wyrazić wszystko, co przeżywał postanowił złożyć ofiarę. Zabił parę wołów. Ich jarzmo posłużyło za drwa do rozpalenia ognia. Z części tego, co ofiarował, przygotował ucztę. Spożywał ją wraz z Eliaszem. Tak przypieczętowane zostało szczególne przymierze. Łączyło ono Elizeusza z Bogiem. Stał się Jego sługą. Budowało ono także więź z Eliaszem. Od tej chwili był jego uczniem. Jak on stawał się prorokiem. Jeszcze nie przeczuwał, że będzie jego następcą. Teraz ruszył w drogę. Szedł za nim. Służył mu i pomagał we wszystkim. Słuchał głoszonego słowa. Obserwował jego codzienne życie. Pragnął jak jego nauczyciel stawać się człowiekiem wiary. Chciał być człowiekiem Bożym. 

Ks.Krzysztof P.Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!