TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 10:21
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nadzieja powrotu - dzieło biblijne im. Jana Pawła II

Nadzieja powrotu

dzielo biblijne

Po przybyciu do Egiptu rodzina Jakuba znów była zgromadzona razem wokół swego ojca. Z perspektywy czasu mogli dostrzec, w jaki sposób Bóg kierował ich losami. W pamięci układały się słowa mówiące o poszczególnych wydarzeniach. Ale przede wszystkim pozostawało słowo obietnicy danej Abrahamowi „Idź do kraju, który ci ukażę”. Teraz znajdowali się na obcej ziemi. Z dala od kraju Kanaanu. Czy Bóg zmienił swoje zamiary?

Wiedzieli, że znaleźli się tu z powodu klęski głodu. Inaczej nie byliby w stanie przetrwać. Ich pobyt nie był ich własnym wyborem. Potwierdzał to los Józefa. Bóg w sposób tajemniczy kreślił linię, po której biegł czas życia każdego z nich. Ale w pamięci odzywały się także słowa wypowiedziane przez Boga do Abrahama. Opowieść o długim czasie pobytu w Egipcie, który przerodzi się w czas ucisku, z jakiego Bóg wyprowadzi swój lud. Teraz wydawały się one bardziej zrozumiałe, choć mimo wszystko bardzo odległe. Jednak rodziły pytanie: skąd miał przyjść ucisk, skoro Józef żył w glorii wybawiciela Egiptu, a zewsząd otaczała ich życzliwość? Niemniej wiedzieli, że Bóg prowadzi ludzi po nieprzewidywalnych ścieżkach po to, by obdarzać niespodziewanym dobrem. Teraz pozostało oczekiwać na dalszy rozwój wypadków. Jedno było pewne: Egipt to nie miejsce, w którym mają się osiedlić na zawsze. Ta ziemia nie jest ich ojczyzną. Są tutaj przechodniami, którzy w każdej chwili mają być gotowymi ruszyć za głosem Boga i powrócić w stronę ziemi, jaką dał im Bóg. Teraz zaś pozostaje czekać.

Pochówek w ziemi przodków
Dni oczekiwania wydłużały się. Zmieniały się w tygodnie, miesiące i lata. Na obliczu Jakuba pojawiły się znaki starości. Zapowiadały one rozstanie się z życiem pośród swych synów i ich dzieci. Mówiły o czasie pozostawienia wszystkiego, co ukochał. Były zwiastunem zagadki śmierci, tej zagadki, jakiej nie był w stanie rozwikłać żaden człowiek. Dla Jakuba i jego synów było ono również tajemnicą. Jedynie Bóg znał jej rozwiązanie. Przeczuwając bliską śmierć Jakub wezwał do siebie Józefa. Chciał, by on podjął się ważnego zadania. Musiał być pewien, że go dokona. Dlatego zobowiązał Józefa przysięgą. Na jej znak położył jego rękę na swoje biodro. Tym gestem przypominał Józefowi, że jest jego ojcem, że przekazał mu największy dar, jakim jest życie. Chciał nim też powiedzieć, że zobowiązuje go do rzeczy, o której mają pamiętać przyszłe pokolenia. Wypełnienie zobowiązania, jakie bierze na siebie Józef, będzie warunkowało pomyślność kolejnych pokoleń. Polecenie dotyczyło pochówku Jakuba. Prosił, by Józef nie grzebał jego ciała w Egipcie. Był przecież dziedzicem obietnicy. Choć teraz nie miał już sił, by powrócić do ziemi przodków, to pragnął być pochowany pośród nich. Chciał spocząć obok Abrahama, Sary, Izaaka i Rebeki. Chciał wraz z nimi oczekiwać spełnienia się obietnicy ziemi, na której zamieszkają jego synowie i ich dzieci, potomkowie Izraela. Ponadto obawiał się, że gdyby jego ciało zostało złożone w Egipcie, grób mógłby zatrzymać tu jego potomków. Wtedy zaprzepaszczona zostałaby obietnica Boga, zdradzone Jego słowo. Do tego nie wolno było dopuścić.

Błogosławieństwo Efraima
Gdy usłyszał słowa przysięgi Józefa opadł wyczerpany na swe łoże tak, jak gdyby dokonał wielkiego i trudnego dzieła. Teraz niósł w sobie nadzieję powrotu. Jego ciało spocznie w ziemi przodków, w ziemi obietnicy. I niemym głosem będzie wzywać następne pokolenia do powrotu, do wstępowania ku ziemi danej im przez Boga. Jednak zanim miał odejść, by połączyć się ze swymi przodkami, pozostało mu jeszcze jedno zadanie - przekazanie błogosławieństwa dla swych potomków. Ono miało wyznaczyć ich dalsze dzieje. Zaczął od Józefa, a właściwie od jego synów - Efraima i Manassesa. Jakub uznał ich za swych własnych synów i chciał wypowiedzieć nad nimi słowa błogosławieństwa, jak nad własnymi dziećmi. Widział w nich trwanie swego ludu. Prosił, by Józef przyprowadził do niego chłopców. Wzrok jego był już przyćmiony, był więc zdany na pomoc swego syna. Gdy chłopcy przybliżyli się - ucałował ich i uścisnął. W swych potomkach widział niespodziewaną dobroć Boga. Przecież przez długie lata był przekonany, iż stracił bezpowrotnie swego ukochanego syna, a teraz miał przed sobą nie tylko Józefa, ale i jego dwóch synów. Józef po tym czułym powitaniu przygotował synów do błogosławieństwa. Aby ojcu było łatwiej błogosławić swego pierworodnego - Manassesa ustawił po swej lewej stronie tak, by spoczęła nań prawica Jakuba, zaś młodszego syna - Efraima postawił po swej prawicy. Jakie było jednak jego zdumienie, gdy Jakub skierował swą prawicę na głowę Efraima i zaczął wypowiadać słowa błogosławieństwa: życzył im opieki Boga Abrahama i Izaaka; Boga, który opiekował się nim samym; prosił by trwało w nich imię ich przodków i by stali się wielkim narodem. W pierwszej chwili Józef myślał, że ojciec kładąc prawicę na głowie Efraima pomylił się. Chciał przełożyć jego ręce. Józef sprzeciwił się. To, co czynił było zapowiedzią dalszych losów zaplanowanych przez Boga. Choć z Manassesa powstanie liczny szczep, to jednak szczepy powstałe z Efraima przewyższą go swą liczebnością. Po tych słowach i obietnicach Jakub wypowiedział ojcowskie błogosławieństwo nad pozostałymi synami. Zawarty w nim był los poszczególnych pokoleń. Wśród poszczególnych słów niezwykłe było to o Judzie. W nim patriarcha mówił o tajemniczym władcy, który narodzi się w tym pokoleniu. On zdobędzie władzę nad narodami. Choć słabe były oczy Jakuba, to swym sercem, jak prorok, widział przyszłego króla Dawida, a w jego rodzie dostrzegał nadejście Władcy, który ocali ludzi z ich niedoli. Po tych słowach jeszcze raz nakazał swym synom, by po śmierci pochowano go wraz z przodkami na polu Makpela, które Abraham nabył od Efrona Chetytu. To zobowiązanie wypełnił Józef po śmierci ojca po odprawieniu żałoby, zawożąc jego ciało do ziemi Ojców.

Obawy braci
W obliczu śmierci Jakuba, braci Józefa napełnił lęk przed bratem. Obawiali się, iż był im życzliwy jedynie ze względu na ojca. Józef zapewnił ich, iż nie zamierza wobec nich nic złego. Przecież wszystko, co się wydarzyło, dokonało się z woli Boga. Tak mijały kolejne dni i przychodziły następne pokolenia. Józef w Egipcie doczekał się narodzin wnuków. Widząc nadchodzący czas śmierci, zobowiązał swych bliskich, by przyszłe pokolenia w chwili, gdy opuszczą Egipt i powrócą do Ziemi Obietnicy zabrały do tej ziemi jego kości ze sobą.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!