TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 07:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Myślę o moich przeczuciach

Myślę o moich przeczuciach?

Kobiety mają intuicję, z której tak często wyśmiewają się mężczyźni (a czasem także i same kobiety, które tego zmysłu w sobie nie czują lub nie umieją zeń korzystać). To tylko pretekst, byśmy nimi manipulowały, wymuszały swoje racje albo po prostu „wymyślamy”. To nieprawda. Intuicja jest ważną częścią nas samych i nie wiem, dlaczego jest tak ignorowana.
Czasem nazywam sobie to radarem, detektorem. Wierzę, że Opatrzność wyostrza moją wewnętrzną percepcję, daje mi natchnienie. Proszę o to nieustannie. Nie chcę zaburzać mojej pewności podszeptami złego. Chcę kierować się tylko tym, co niesie ze sobą dobro.
Udziela się jak autopilot. Wyłączam odbieranie sygnałów z zewnątrz i pozwalam działać przeczuciom. Jasne, że życie samymi przeczuciami byłoby niedorzeczne, ale kiedy przychodzi moment, że nie wiadomo już co robić, którą drogę wybrać – głos wewnątrz jest niezastąpiony.
Jedną z najczęstszych chwil, gdy potrzeba zaufania do samego siebie, to momenty wyborów, które być może niosą zmiany. Ja tych zmian osobiście odczułam ostatnio nadmiar. Widzę, jak bardzo zmieni się moja codzienność. Jedni ludzie przychodzą, drudzy odchodzą, a ja nie umiem nie bać się pozostać na nich otwarta. Przywiązuję się do miejsc i ludzi, dobrze mi „po staremu”. Tymczasem życie zmusza mnie do „po nowemu” i obecnie chyba jeszcze jestem w szoku. Jeszcze do mnie to wszystko nie dociera… ale nogi będą mi się trzęsły ze strachu.
Różowe okulary spadły na ziemię i potrzaskały się w drobny mak. Zakochana byłam w nowych zainteresowaniach, grupie wspierających ludzi, w tym, co robią. Przyszedł dzień, gdy zobaczyłam, jak to wygląda od środka. Poczułam się, jakbym dostała od nich kosza. Rozbeczałam się jak dziecko. Co mi zostało? No co?
Moja intuicja kazała mi tam pójść i zostać. Czy się myliła? Na pewno zamydliła mi oczy i włożyła na nos różowe okulary. Pozwoliłam na to i poniosłam konsekwencje. Świadomość w głowie powinna przestrzegać codziennie, że nigdzie nie jest idealnie. Rozczarowaniem przypłaciłam chwilę euforii i zapomnienia. Jak w miłości, eh!
Byłam pewna w stu procentach, że jestem na właściwym miejscu w odpowiednim czasie. Dlaczego szczęście się skończyło? Bo nic na ziemi nie trwa wiecznie i widocznie każda historia w życiu daje jakąś naukę, każe wyciągnąć jak najwięcej dla nas. Przestrogi na przyszłość? Odrobinę fantazji i przygody? Trzeba posłuchać siebie głębiej, zastanowić się, zatrzymać i przyjrzeć całości z bliska. Odpowiedź może nadejść nieco później, nie od razu.
Przestraszyłam się i w głowie prócz mętliku mam chaos i hałas. Potrzebuję znaleźć miejsce i kilka chwil, by posłuchać swego wnętrza. Moje przeczucia są teraz zachwiane i zagłuszone. Nie wiem i nie słyszę nic. Kompletnie nic.
Szkoda, że nie można namalować albo sfotografować myśli. Ciekawe, jakie miałyby kolory, kształty, duże, czy małe? Jak wpisać własny wewnętrzny głos w przeplatany obraz z wytworami własnej głowy? Być może gdyby w tym samym momencie uaktywniały się przeczucia, mogłyby nagrywać się na dyktafon albo odbijać na papierze jak fotografia. Byłoby łatwiej odczytać.
Najlepsze drogowskazy tkwią w nas samych. Niematerialne, niedotykalne, niewidoczne. Najwyraźniejsze jest to, czego nie widać. ?

Kasia Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!