TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 23:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Miłosierdzie zaczynem dobra - słowo redaktora

Miłosierdzie zaczynem dobra

We wrześniu ubiegłego roku jeden z najbardziej opiniotwórczych włoskich dzienników „Corriere della sera” rozpoczął wydawanie cotygodniowego dodatku „Buone notizie”, czyli „Dobre wiadomości”, który postawił sobie za cel dostarczanie czytelnikom tylko dobrych informacji. Jak do tego doszło? Otóż jeden z redaktorów Massimo Gramellini otrzymał list od pewnego chłopca, który napisał, że ma już dość tego, co na co dzień znajduje się we wszystkich mediach, czyli tragedii, przestępstw, skandali, ciemnej strony ludzkiej natury i wszelkiego rodzaju deficytów. Zapytał: „Kiedy pan był w moim wieku i marzył, aby zostać pisarzem, co wolał pan czytać: dziennikarskie dochodzenie na temat kryzysu wydawniczego, czy raczej historię człowieka, któremu udało się zostać pisarzem?”
Na tak postawione pytanie dziennikarz odpowiedział, że potrzebne są obie narracje, ale jednocześnie przyznał, że był taki czas, w którym dobre informacje nie były uważane za godne uwagi, nie wywoływały wystarczającego zainteresowania. „Być może było ich zbyt wiele w obiegu i brakowało im tego, co w wiadomości jest najważniejsze - wyjątkowości. Albo może te złe wiadomości były zawsze wygodniejsze w pisaniu i bardziej komfortowe w czytaniu: porównując się ze złymi zawsze czujemy się lepsi. Nie wspominając już o tym, że panująca moralność uważała za niestosowne wprowadzanie pozytywnych postaw w obieg publiczny. Niemal jakby dobro, podobnie jak bogactwo i piękno, były przesadą, której trzeba się wstydzić”. Dalej redaktor konstatuje, że obecne czasy kryzysu ekonomicznego sprawiają, że znowu pojawiła się potrzeba dobrych informacji, które byłyby impulsem dla innych i znakiem nadziei. Jeśli jakiś pracodawca przepisuje swój warsztat swoim zatrudnionym, albo grupa młodych lekarzy decyduje się na spędzenie wakacji w szpitalu w głębokiej Afryce (są to dwa prawdziwe przykłady z zeszłego lata), to znaczy że można jeszcze wierzyć w lepszy świat i lepszą przyszłość. I że trzeba takie informacje przekazywać. Pisze jeszcze redaktor Gramellini, że taki tygodnik jak „Dobre wiadomości” jest nie tylko świetną informacją, ale równocześnie jest końcem różnego rodzaju alibi, że nie ma dobra, że go nie widać, że nikt o nim nie mówi. Proszę bardzo, w każdy wtorek dobre i prawdziwe informacje. Dobro nie teoretyzuje, dobro działa, czyni. Dobrze, że to zauważyli.
Pierwsze wydanie „Dobrych wiadomości” liczyło 40 stron. Otwierał je artykuł o sukcesie spółdzielni tekstylnej, w której zatrudnienie znalazły byłe prostytutki i więźniarki. Były też teksty poświęcone wolontariuszom, którzy pomagają potrzebującym we Włoszech i za granicą. Ówczesną „Historią tygodnia” była opowieść o młodzieżowym chórze i orkiestrze, w których występują także dzieci dotknięte autyzmem i zespołem Downa.
Zaglądam co jakiś czas do internetowej wersji tego tygodnika, a właściwie dodatku do „Corriere della Sera” i coraz bardziej nabieram przekonania, że znakomita większość tekstów, które są tam publikowane jako „dobre wiadomości” to po prostu pełnienie miłosierdzia w praktyce. Innymi słowy dobre wiadomości rodzą się tam, gdzie człowiek włącza się w ewangeliczny program: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec jest miłosierny”. Jeżeli człowiek zanurza się w Boże miłosierdzie i pozwala się temu miłosierdziu prowadzić, pozwala, aby miłosierdzie przenikało jego czyny, wtedy mamy same dobre informacje. I odwrotnie: tam gdzie się Boże miłosierdzie odrzuca, tam ze świecą szukać dobrych wiadomości, a zło i informacje o nim rozlewają się szerokim nurtem.
Co jakiś czas słyszę, jakie to katastrofalne skutki dla ludzkości może spowodować wyginięcie pszczół. I bynajmniej nie lekceważę tych informacji. Dlaczego jednak tak mało mówimy o zagrożeniach dla świata, jakie płyną z odrzucenia Boga i Jego miłosierdzia?

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!