TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 22:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Miłość która zwycięża - Diecezjalna Pielgrzymka na Górę Krzyża

Miłość która zwycięża

gora krzyza

 Znak krzyża towarzyszy nam w wielu miejscach i zdarza się, że już nie zwracamy na niego uwagi, nie zwracamy uwagi na miłość i obecność Boga. Góra Krzyża z „Samotnią” to miejsce, gdzie nie sposób go nie zauważyć. Przez ten znak Jezus zjednoczył wszystkich 15 września w czasie diecezjalnej pielgrzymki. Najpierw przy „Samotni” kiedy adorowano relikwię krzyża świętego i potem, gdy modlono się w czasie Mszy Świętej na Górze Krzyża Jubileuszowego.

Krzyże były bardzo blisko, tuż przed oczami pielgrzymów, bo można je było zauważyć wśród pątników. Te większe – przez nich przeniesione i mniejsze  - zawieszone na szyi albo jak u młodej dziewczyny, która w czasie adoracji wpatrywała się w maleńki krzyż, ułożony na rękach. 

Relikwię krzyża na czas diecezjalnej pielgrzymki „pożyczono” z parafii Baranów. Po co? - zastanawiali się niektórzy. - Relikwie trafiły tu w związku z tym, że jest tu krzyż i to miejsce w szczególny sposób jest poświęcone krzyżowi. Spotykamy się też blisko święta Podwyższenia Krzyża, dlatego ten znak szczególnej obecności Pana Jezusa ukrzyżowanego towarzyszy nam w modlitwie – wyjaśnił ks. Marcin Wiśniewski, gospodarz Diecezjalnego Ośrodka Duchowości „Samotnia”. Potem wpatrywano się nie tylko w relikwię krzyża Chrystusa, ale także w 20-metrowy stalowy krzyż wzniesiony prawie 15 lat temu na Kobylej Górze, najwyższym szczycie Wielkopolski, od tego momentu nazywanej Górą Krzyża. Jak co roku do jego stóp wyruszyli diecezjalni pielgrzymi i pod nim odprawiono koncelebrowaną Mszę Świętą pod przewodnictwem ks. bpa Edwarda Janiaka.

Nadzieja i zmartwychwstanie

Właśnie o krzyżu - znaku zbawienia przypomniał w homilii ks. bp Janiak. Ordynariusz zauważył, że zbawienie jest nagrodą za wiarę w Jezusa Chrystusa, który z miłości do człowieka poniósł śmierć krzyżową poprzedzoną ogromnym cierpieniem. Ten krzyż Chrystusa ma nadal przeciwników, znowu jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan. Tak było, jest i będzie, bo moce piekielne będą z nim walczyć aż do skończenia świata. Obok przeciwników krzyża są ludzie, którzy go pokochali, którzy uwierzyli w przekaz Ewangelii. - Tak było, tak jest i tak będzie w nowych strukturach, również w Europie i Polsce. Tylko jedna odpowiedź jest potrzebna. Gdzie jest moje miejsce, po której stronie ja stoję? Na ile nie wstydzę się krzyża Chrystusa, na ile jestem wierny przykazaniom Bożym? – podkreślił Ordynariusz. Kontemplując ogrom miłości cierpiącego Jezusa człowiek coraz bardziej uświadamia sobie straszliwą rzeczywistość grzechu. Są miliony zabitych dzieci przed urodzeniem, setki uśmierconych staruszków, ludzi nieuleczalnie chorych, bo dopuszczalna jest eutanazja. Jednak grzech znajduje swój kres. Jezus całą nienawiść ludzką, przewrotność szatana wziął na siebie, wziął na siebie krzyż i Jego miłość pochłonęła złość i nienawiść. Bo miłość zwycięża grzech. - Gdzie są Twoje grzechy łotrze? Zostały pochłonięte przez krzyż. Gdzie jest Twoja słabość Magdaleno? Została wymazana przez krzyż. Gdzie jest Twoja nienawiść Sanhedrynie? Została wybaczona przez krzyż. Gdzie jest Twoja bieda, Twój grzech - Adamie, Krzysztofie, Katarzyno, Kamilo? On został pochłonięty przez morze miłości płynące z krzyża. Tak było i tak będzie – mówił ks. bp Janiak i zachęcał, by na Górze Krzyża dziękować Bogu. - Tyle powodów jest do wdzięczności wobec Boga. Za to, że spotykamy dobrych ludzi na naszej drodze życia, że są cierpliwi wobec nas, że znoszą nasze niedoskonałości. Starajmy się, abyśmy wielkie wyrozumienie okazywali innym, żeby ktoś patrząc na nas trafił do Pana Boga, do Jego Kościoła. Bądźmy odważnymi świadkami Chrystusa, wdzięcznymi Panu Bogu za zbawienie nasze. W krzyżu Chrystusa jest nasza nadzieja, nasze zmartwychwstanie – podkreślił Ordynariusz.

Wiara i wybawienie

W krzyż Chrystusa wpatrywało się około dwóch tysięcy ludzi. Ośrodek „Samotnia” i Krzyż Jubileuszowy, a przez nie Jezus, były dla nich jak magnes. Jedni dotarli tu pieszo, jak z parafii Krotoszyna, Ostrzeszowa, Ostrowa Wielkopolskiego (i może jeszcze z innych) - pielgrzymując nawet dwa dni, inni autokarami i samochodami. Uczestnicy rowerowej pielgrzymki z Ostrowa, Jarocina, i nie tylko, dojechali pod „Samotnię” na dwóch kółkach. Jak zawsze najwięcej pielgrzymów było oczywiście tych „autokarowych”. Chociaż nie była to Niedziela Palmowa, czyli dzień spotkania młodych, na Górę Krzyża trafiło sporo młodzieży. Paulina i Nicola z parafii pw. NMP Królowej Polski z Ostrowa nie ukrywały, że przyjechały na Górę Krzyża, bo przygotowują się do bierzmowania. - Chciałyśmy tak spędzić tę niedzielę, pomodlić się i zobaczyć biskupa – mówiły szczerze dziewczyny. - Tu atmosfera jest inna niż na parafialnej Mszy Świętej. Jest dużo osób i wszyscy chcą się modlić – zauważyły. Piotrek o pielgrzymce na Górę Krzyża też dowiedział się tylko dlatego, bo to „element” jego przygotowania do bierzmowania. Ale decyzji o przyjeździe nie żałuje. - Bardzo mi się tu podoba. Jest genialna atmosfera. Wszyscy są razem i tak wiele osób razem modli się i śpiewa. To jest coś pięknego. Tu są obecne relikwie krzyża, które są symbolem naszej wiary w Jezusa. Wpatrując się w krzyż modlę się. Możliwe, że pojadę jeszcze na coś takiego – przyznał.

Są też i tacy, którzy trafili na Górę Krzyża, bo latem wyruszyli na diecezjalną pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę i dla nich to przedłużenie sierpniowego pielgrzymowania. Grupa z kaliskiej parafii, której patronuje Jan Paweł II wprost „dopominała się” o przyjazd na Górę Krzyża.  - Wszystko zaczęło się od pielgrzymki. Te osoby, które ze mną przyjechały były na pieszej pielgrzymce. Teraz to oni chcieli przyjechać na Górę Krzyża i nawet wyszło to bardziej od nich, niż ode mnie. Na pewno na Niedzielę Palmową też będą chcieli tu pielgrzymować – przyznał ks. Łukasz.

Rzeczywiście wśród pątników są tacy, którzy na Górę Krzyża Jubileuszowego pielgrzymowali już wiele razy jak pani Władysława z Krotoszyna. Dla niej to spory trud, bo ma już za sobą 87 lat życia. - Przyjeżdżam tu co roku od pięciu lat i zawsze mogę liczyć na pomoc innych. Przyjeżdżam, bo lubię się pomodlić - mówiła stojąc ze swoją krotoszyńską grupą pani Władysława. – Krzyż jest dla mnie wybawieniem. Zawsze był dla mnie bardzo ważny. W 1950 roku, za Stalina zabrałam krzyż, który w pracy zdjęli i wyrzucili. Przyniosłam go do domu i mam go do dzisiaj – wspominała. Dla niej i dla innych pielgrzymów krzyż przypomina Jezusa, który objawił kim naprawdę jest Bóg dający nam życie i miłość. I nie można Go wyrzucić poza nawias swojego życia. A co jeśli nie widzimy Boga w historii swojego życia, jeśli nie widzimy Boga w swoim krzyżu, którego doświadczamy? Po prostu poprośmy tak jak śpiewali pielgrzymi pod „Samotnią” - „Niechaj miłość Twa, jak potężna fala, spłynie tu przez łaski Twej zdrój, Chryste dotknij mnie”, bo On już wszedł w historię naszego życia przyjmując ludzką naturę, stając się człowiekiem.

Tekst i foto Renata Jurowicz


Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!