TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 09:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Matka trójki dzieci

Okiem młodych

Matka trójki dzieci

Matka trójki dzieci, od prawie trzydziestu lat mężatka, co tydzień chodzi w niedzielę do kościoła na Mszę Świętą. Wysyłała dzieci na rekolekcje i pielgrzymki do Częstochowy. Różańce, Gorzkie żale, Roraty. W domu na ścianach ma krzyże, pamiątki Pierwszej Komunii dzieci.
Jej dwudziestoletnie córki mają narzeczonych. Żadnemu z nich nie pozwala nocować w domu, a co dopiero w pokoju którejś z córek! Wspólne wakacje? Ok, ale nie tylko we dwoje! Spotkania mają kończyć się około dwudziestej pierwszej.
Nie ma takiej możliwości, by ktokolwiek z rodziny opuścił niedzielną Mszę. Nie dopuściłaby nigdy do tego, by którakolwiek z córek zamieszkała z narzeczonym przed ślubem. Mniej więcej raz na pół roku chodzi do wróżki. Zaprzyjaźniona i zaufana, zawsze powie jej coś o niej samej, o mężu, córkach, pracy, pieniądzach i zdrowiu. A to tak tylko na wszelki wypadek. Niby w stu procentach się nigdy nie sprawdzi, to tylko takie ot... Ale chodzi. Nie będzie z tego rezygnować. Czasem lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć. Przecież nic złego się nie stanie.
Dzień postny. W pracy podczas lunchu nie jedzą mięsa. Jest tylko zupka z makaronem. Większość zatrudnionych to żonaci mężczyźni i zamężne kobiety. Wszyscy siadają do obiadu. Jeden z chłopaków od pół roku mieszka z partnerką. Ślubu nie planują. Tego dnia w pracy jest bardzo głodny, poddenerwowany. Zupy nie tknie! Dlaczego? Bo jest dzień postny, zupa jest zrobiona na bulionie, do którego dodano mięso. To nic, że wyjęte. Wystarczy, że się wygotowało. Zupy nie tknie i koniec. Post! Kropka!
Nastolatki wychodzą ze szkoły. W drodze na przystanek zajadają drożdżówki. Uśmiechają się, wesoło rozmawiają. Czekają na autobus. Podchodzi do nich starsza pani i mówi:
- Smacznego.
- Dziękujemy! - dziewczynki śmieją się do niej i nadal jedzą ze smakiem.
- Idiotki! Dzisiaj Popielec! Słodyczy się nie je!
Straciły apetyt. Jedzenia się nie wyrzuca, więc schowały resztki drożdżówek do reklamówki. Przyjechało 73 i wsiadły. Pojechały do domu z niepełnym żołądkiem i głową pełną poczucia winy.
Studentka teologii chce być katechetką. Uwielbia dzieci, jest taka serdeczna, taka ach och kochana. Codziennie rano na kolanach klęczy przy łóżku i mówi modlitwę. Codziennie chodzi do kościoła na Mszę św. na szóstą rano lub na dziewiętnastką. Na palcu nosi różaniec. Choćby było gorąco, trzydzieści stopni Celsjusza, musi mieć zakryte ręce po nadgarstki. Zakłada sweterek. Wszystkie spódniczki za kolano. Skromność na chwałę Bożą. Nie zostanie zakonnicą, ale jest wierząca za siebie i kilka osób w zapasie.
Nie podoba jej się to, że znajoma koleżanka znalazła dobrze płatną pracę, a ona musi harować w sklepie. Na pół etatu! Tamta dostała na urodziny auto od narzeczonego..., a ona tłucze się wszędzie tramwajami i autobusami. Nie ma nawet prawa jazdy. Tamtej się układa, a jej nie! Spiesznie poinformowała w towarzystwie, że znajoma koleżanka jest zazdrosna o przyjaźnie oraz, że skarży się, iż nie poświęca się jej należnej uwagi. Cóż, na pewno tak jest! Ona na pewno tak myśli. Kiedyś się przyzna, to tylko kwestia czasu. Jeśli się nie przyzna, to będzie znaczyło, że jest pyszna i dumna.
Codziennie mnożą się przykłady wybiórczej wiary. To, co nam nie pasuje, bardzo sprytnie omijamy. Nadal jednak bijemy się w piersi, że jesteśmy katolikami. Tak, taaaaak, wierzymy! Chrzcimy dzieci, idziemy do Pierwszej Komunii Świętej, do bierzmowania, bierzemy śluby, co jakiś czas się spowiadamy, chowamy zmarłych. Nasze wybiórcze podejście jest jak wybiórcze ,,Zdrowaśki”.
Zdrowaś... pełna... z Tobą. Między niewiastami, owoc, Jezus... Maryjo, matko... się za nami... Amen.

Kasia Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!