TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 21:37
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ku zniszczeniu

Ku zniszczeniu

loc

Jak daleko może sięgać zaślepienie człowieka? Jak głęboko może być osadzona w jego sercu pycha? Kolejne doświadczenia jakie spotykały faraona i Egipt odsłaniają niezgłębione obszary ludzkiego buntu względem Boga i Jego woli. Mimo znaków i nieszczęść jakie przychodziły z kolejnymi wizytami Mojżesza przed obliczem faraona ten pozostawał głuchy na wezwanie Boga.

Co więcej, podejmował grę pozorów. Zdawał się zgadzać na wypuszczenie ludu Izraela po to, by za chwilę odwoływać podjętą przez siebie decyzję. Dlaczego Bóg pozwalał na taką grę? Czemu mówił, że czyni twardym serce faraona? Czy tym samym nie był odpowiedzialnym za zaistniały przebieg wypadków i czy nie podejmował sprzecznych decyzji, wikłając w nie napotkanych ludzi? W sercu Mojżesza mogły rodzić się te lub podobne pytania, gdy po raz kolejny Bóg wysyłał go na królewski dwór, by uparcie powtarzał to samo wezwanie. Odpowiedź pojawiła się wraz z kolejnym poleceniem Boga. Była w nim mowa o uczynieniu przez Boga serca faraona twardym.

Syn buntu

Bóg mówiąc, iż czyni serce faraona twardym w istocie chciał oznajmić iż poprzez swe działanie ukazuje jak daleko ten człowiek oddalił się od Niego. Faraon stał się synem buntu, zanurzył się w tego, który od wieków sprzeciwił się Bogu, upadłego anioła, który Bogu wypowiedział bluźniercze nie, który odrzucił Jego władzę mówiąc: „nie będę ci służył”. Obraz twardego serca ukazał jak mocno faraon przylgnął do grzechu, jak bardzo przeniknęła go pycha i ambicja władzy. Czy jednak tym samym nie stał się on równym Bogu? Przeczyły temu dalsze słowa skierowane do Mojżesza, które oznajmiały o wielkich dziełach jakich dokona Bóg mimo sprzeciwu faraona. Te dzieła będą w Izraelu wspominane w kolejnych pokoleniach. Staną się fundamentem wiary tego ludu. Będą preludium niezwykłej uwertury zbawienia, którego Bóg w oznaczonym czasie dokona pośród Niego. Zdumienie będzie budzić moc i siła Boga. On okaże się nie tylko potężniejszy od ziemskiego władcy, gdyż On objawi swą moc także w tym, że ludzki bunt wplecie w swe plany. Tak opór faraona miast zniweczyć Boże zamiary stanie się tłem, na którym jeszcze wyraźniej widać będzie potęgę Boga, Jego niezwykłe dzieło i ogrom udzielonej łaski.

W sercu faraona

Wobec działania Boga ludzka siła okaże się niczym, będzie jak kamień starty w proch. Czy tym samym kamienne serce nie niosło w sobie niebezpieczeństwa dla zbuntowanych? Niewątpliwie tak, skoro tym razem Mojżesz i Aaron zaczęli od wezwania faraona do upokorzenia się przed Bogiem. Napominali go, by nie zwlekał ze zmianą swej decyzji, by odwrócił się od swego uporu. Jak bliskim i niebezpiecznym były nadchodzące wydarzenia skoro posłańcy przypominali, iż zostało niewiele czasu i nie wolno go tracić na bunt przeciw Bogu. Zagłada czaiła się w progach domu. Jej zwiastunem miała być szarańcza. Ten niewielki owad sam z siebie jest bezbronnym i słabym, ale gdy pojawia się w chmarze stanowi wielkie niebezpieczeństwo. Niszczy wszelką roślinność jaka pojawi się na jego drodze. Jego żarłoczności nikt i nic nie jest w stanie postawić tamy. Po nim zostaje jedynie goła ziemia pozbawiona życia. Tym samym zapowiadając pojawienie się szarańczy Mojżesz i Aaron zapowiadali spustoszenie Egiptu jakie nie miało miejsca w jego historii. Oznajmiając te słowa posłańcy nie czekali na odpowiedź króla. Odeszli, gdyż to nie oni decydowali o przebiegu wydarzeń. Również nie oni dokonywali sądu nad Egiptem. To wszystko rozgrywało się w sercu faraona. Tam ważyły się losy jego ludu. Dobrze rozumieli to słudzy faraona. Oni prosili swego władcę, by ustąpił i oddał Bogu Izraela Jego lud. Poprzez to, co usłyszeli zrozumieli, że przeciwne zachowanie doprowadzi do zagłady Egiptu. Słudzy wiedzieli to, czego nie potrafił dostrzec ich władca, widzieli upadający kraj i chcieli uchronić go przed nieszczęściem.

Kierując się prośbami sług faraon wezwał przed swe oblicze Mojżesza i Aarona. Jednak to, co powiedział wskazywało, że ciągle myślał jedynie o swej władzy i chciał bronić swego autorytetu. Udawał tego, kto słucha, ale w rzeczywistości to on sam chciał wydawać rozkazy. Dlatego pozwalając na to, by Izraelici wyruszyli w drogę, swe słowa uzupełnił pytaniem. Był w nim podstęp, gdyż poprzez zadane pytanie polecił Mojżeszowi określić, którzy ludzie pójdą by złożyć ofiary. Pozostali mieli pozostać. Tym samym faraon zgadzał się na oddanie czci Bogu, ale nie pozwalał na przywrócenie wolności Hebrajczykom. W dalszym ciągu mieli pozostać ludem niewolników, jego ludem. Może w tym co proponował zawarł jeszcze jedną nadzieję. Mojżesz dokona wyboru. Nawet jeśli faraon straci iluś Hebrajczyków, to będzie to tylko mała cześć. A może wybór zrodzi bunt i kłótnie: dlaczego jedni zostali wybrani, a inni pominięci, dlaczego jednych traktuje się lepiej innych gorzej?  Tym samym ten lud lub jego część opowie się przeciw Mojżeszowi I tak straci on swój autorytet.

Wygłodniałe owady

Odpowiedź Mojżesza zburzyła plany faraona. On domagał się tego, by każdy Izraelita opuścił Egipt, tak dzieci, jak i starcy, synowie i córki. Wyjść mają wszystkie pokolenia. W jego oczach było ważne każde życie. Te słowa wzbudziły gniew faraona. Jego plan rozpadł się w kawałki. Gniew wydobył z niego twarde słowa. One ukazały prawdę jego zamiarów. Faraon nigdy nie chciał pozwolić, aby dzieci Izraelitów opuściły ten kraj. One i ich matki będą zakładnikami. Jedyne na co był gotów zgodzić się to to, by mężczyźni poszli złożyć ofiarę. Tym samym powiedział, iż nigdy nie pozwoli na wyjście z Egiptu Izraela. Nie wypuści tego ludu. Podkreślił to ironicznymi słowami: „niech Pan tak będzie z wami, jak ja was i dzieci wasze wypuszczę”. Po wyrażeniu swego gniewu nakazał wygnać sprzed swego oblicza Mojżesza i Aarona.

Wobec takich słów Bóg nakazał Mojżeszowi wyciągnąć rękę nad ziemią egipską. Ten gest był znakiem mocy Boga. Na Jego polecenie wschodni wiatr przywiał szarańczę. Te wygłodzone owady pustoszyły ziemię egipską. Niszczyły trawę i owoce jakie ocalały po poprzednich klęskach. Ilości owadów były tak wielkie, iż przesłaniały sobą światło słońca.  To, co się wydarzyło skruszyło faraona. Był bezradny. Zdawał sobie sprawę, że za chwilę ziemia, którą włada stanie się pustynią. Dlatego wezwał Mojżesza i Aarona. Przed nimi wyznał swą winę wobec Boga i względem nich. Błagał o wstawiennictwo i przebaczenie. Czynił tak, gdyż był przekonany, iż znajduje się w obliczu śmierci. Wobec słów naznaczonych skruchą Mojżesz wstawił się za nim przed Bogiem. Jeszcze raz ukazał mu, że Bóg jest pełen litości i przebaczenia. Na skutki modlitwy nie trzeba było czekać. Wystarczył kolejny podmuch wiatru i szarańcza został zmieciona do morza. Niebezpieczeństwo ustało, ale niestety razem z nim ustała skrucha faraona. Ten, który przed chwilą drżał przed drobnymi owadami teraz buntował się przeciw Władcy Wszechświata, odmawiając Mu wypuszczenia Hebrajczyków z niewoli egipskiej.

Tekst ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!