TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 17:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kretków i Jan Paweł II - duchowa telepatia - epilog

Kretków i Jan Paweł II - duchowa telepatia - epilog

kretkow

W jedenastym numerze „Opiekuna” z ubiegłego roku pisaliśmy w materiale „Kretków i Jan Paweł II – duchowa telepatia”, że parafia Wszystkich Świętych w Kretkowie jest podobna do tysięcy parafii rzymsko-katolickich w naszym kraju, a wspólnota parafialna, która gromadzi się w swoim kościele na łamaniu Chleba i słuchaniu słowa Bożego, kochająca Jezusa i Jego Matkę, zwłaszcza w Jej kretkowskim wizerunku Patronki Małżeństw i Rodzin, też pewnie niczym szczególnym się nie wyróżnia wśród innych wspólnot.

Dramatycznie splatające się losy 

Już wtedy jednak dostrzegliśmy pewien charakterystyczny rys tego miejsca, a właściwie szczególną jego więź z Janem Pawłem II. Przypomnijmy: witraż z Janem Pawłem II, datowany na maj 1979 roku, najprawdopodobniej pierwszy witraż z Papieżem Polakiem na terenie naszej diecezji, i na pewno jeden z pierwszych w Polsce i na świecie. Dalej, dzwon, który przez wiele lat sygnalizował dźwięcznym tonem godziny modlitwy, wyznaczał porządek Mszy Świętych i obwieszczał radość małżonków, czy narodzin dla nieba, pęka i „traci głos” 2 kwietnia 2005 roku, w tym samym dniu, kiedy na Watykanie definitywnie zamilkł na zawsze Papież, który przybył tam „z dalekiego kraju”. 

Kolejny rozdział tej niezwykłej historii pisze się w dniu beatyfikacji polskiego Papieża, 1 maja 2011 roku, gdy na miejscowym cmentarzu zostaje odsłonięty nowy, granitowy krzyż z inskrypcjami upamiętniającymi nowego Błogosławionego, a także przypominającymi znaczenie krzyża dla naszej wiary i życia każdego człowieka. I wreszcie dzień 13 maja, ludziom wierzącym kojarzący się z próbą pozbawienia życia Papieża, która miała miejsce na Placu Świętego Piotra w Watykanie w 1981 roku. 

Właśnie w tym dniu, 13 maja 2011 roku, w 30. rocznicę zamachu, w kretkowskim kościele ma miejsce pożar, którego przyczyny pozostają do dziś nieznane. Spłonął ołtarz posoborowy i znajdujący się pod nim drewniany podest. Ołtarz główny również nie ustrzegł się płomieni i żaru, niestety także wizerunek Matki Boskiej Kretkowskiej. Płomienie, dym i sadza dokonały poważnych zniszczeń w świątyni uszkadzając witraże, a nawet znajdujące się przecież na drugim końcu, i to na chórze, organy. 

Tak rozegrał się ten wielki dramat wspólnoty kretkowskiej i jej młodego proboszcza, księdza Waldemara Gruszki, który w ostatniej chwili zdołał uratować Najświętszy Sakrament i osmalony krzyż ołtarzowy z resztkami czerwonej stuły. Tyle historii. 

Miłujących Boga wszystko wspiera ku lepszemu

Kolejne miesiące pokazały jednak, że kretkowska wspólnota wyróżnia się czymś jeszcze, tym mianowicie, że się nie poddaje. I dlatego w pierwszym numerze „Opiekuna” z tego roku, ksiądz Waldemar Gruszka mógł napisać: „Do grudnia sprawowaliśmy Eucharystię poza kościołem, ale Pasterkę przeżyliśmy już we wnętrzu odnowionej świątyni. W drugi dzień świąt w kościele odbyły się jasełka, a później wspólny śpiew kolęd, który brzmiał jak wielkie dziękczynienie Bogu. Poczuliśmy dosłownie, co to znaczy, że kościół jest naszym domem. To był „ciekawy” i trudny czas, ale Pan Bóg z najgorszych nieszczęść potrafi wyprowadzić dobro, dlatego w nowy rok wchodzimy z nadzieją”.

I wreszcie w kwietniu, a więc niespełna rok (!) po pożarze został dopisany kolejny rozdział przeplatających się losów kretkowskiej parafii i błogosławionego Jana Pawła II: w wigilię Święta Bożego Miłosierdzia, którą Bóg wybrał jako czas właściwy na odwołanie do siebie Papieża z Polski, ksiądz biskup Stanisław Napierała dokonał poświęcenia odnowionej świątyni.

Cud w Kretkowie

Można powiedzieć, że przypuszczalnie jeszcze nigdy ta świątynia nie była tak piękna, jak w tym dniu. Nie tylko została bardzo pieczołowicie odrestaurowana we wszystkich zniszczonych elementach, którym przywrócony został wdzięk od dawna nieobecny w momencie pożaru, ale dodatkowo jeszcze została ubogacona nowymi organami posiadającymi 7 głosów, 450 piszczałek i 2 klawiatury, nową posadzką, a także dwiema polichromiami na suficie, których wcześniej nie było. Na ambonie odkryto wizerunki czterech Ewangelistów i wiele innych szczegółów przykrytych patyną czasu ponownie ujrzało światło dzienne. 

Pasterz Kaliski mówiąc w homilii o świątyni zauważył, że wszyscy zgromadzeni na uroczystości wydawali mu się bardzo poważni, co go zdziwiło, bo ta powaga aż przytłaczała radość. Ale, jak wytłumaczył, to na pewno było z niedowierzania. Sami parafianie nie mogli uwierzyć, jak piękna stała się ich świątynia! Biskup Stanisław przypomniał również, że nic by się tutaj nie dokonało, gdyby nie Boże błogosławieństwo. Jezus Chrystus w znaku krzyża był świadkiem tych wydarzeń. 

- Ten krzyż zachowany przez was z nadpalonym kawałkiem stuły będzie dokumentem po wsze czasy tego, co się wydarzyło i co zostało wspaniale zwieńczone – mówił uradowany Pasterz Kaliski, który podkreślił także, że parafianie są przykładem i świadectwem, że miłującym Boga wszystko obraca się ku dobremu i „dlatego ten pożar obrócił się ku dobremu”. Ksiądz Biskup podziękował również młodemu proboszczowi, wydobywając jednocześnie głębszy wymiar tego wszystkiego, co się dokonało dzięki zaangażowaniu ks. Waldemara. 

- Pan, który cię tutaj posłał, dał ci moc i jako młody kapłan, który dopiero rozpoczął swoją posługę proboszczowską, zdobyłeś się na tyle twórczej inwencji. Udało ci się skupić tylu znakomitych ludzi, scalić całą parafię i zaangażować w to dzieło. Te niespełna dwa lata w Kretkowie to dla ciebie wielkie kapłańskie rekolekcje – mówił wyraźnie dumny ze swojego kapłana biskup Stanisław.

To, co się wydarzyło w Kretkowie to były wielkie rekolekcje nie tylko dla młodego proboszcza, ale z pewnością również dla nas wszystkich, którzy śledziliśmy losy kretkowskiego kościoła. Na zakończenie można jeszcze powiedzieć, że kwiaty i podziękowania na ręce Księdza Biskupa złożyły między innymi dzieci, które przyjmą Pierwszą Komunię Świętą w niedzielę... 13 maja. Czy ta data z czymś nam się nie kojarzy?

Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!