Małgosia cały czas promieniała patrząc na Mateusza, chociaż wyraźnie nie mogła się pozbyć swoistej tremy czy zażenowania. I ten fakt bardzo Mateusza bolał, bo ostatnią rzeczą, jakiej pragnął jako ksiądz było to, żeby się go ludzie bali. A z telefonicznej rozmowy wynikało, że Małgosia zapamiętała go jako tak bardzo nieprzejed