TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 15:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jerozolimskie uzdrowienie

Jerozolimskie uzdrowienie

Przemierzamy Jerozolimę szukając śladów obecności Jezusa. Nie jest to łatwe. Miasto od tego czasu było wielokrotnie burzone i przebudowywane. Stara cześć Jerozolimy opasana murami nosi ślady zabudowy średniowiecznej. Gdzieniegdzie możemy odnaleźć elementy architektury z okresu mameluckiego, poprzedzającego czasy panowania tureckiego w Ziemi Świętej.

W plątaninie uliczek dominuje architektura czasów kolonialnych. Wyjątek stanowi dzielnica żydowska znacznie przebudowana i uwspółcześniona po roku 1967. Obecnie każde prace budowlane są okazją do badań archeologicznych. Bywa, że piwnice współczesnych domów zamieniają się w muzea ukazujące pozostałości budowli z czasów rzymskich. Może odsłoniętymi ulicami miasta przechodził Jezus ze swoimi uczniami? Ta kwestia pozostanie oczywiście w sferze domysłów i wyobraźni. My udajmy się do miejsc, o których wspomina Ewangelia.

Naszą wędrówkę zacznijmy od Sadzawki Owczej. Nosiła ona hebrajską nazwę Betesda. Św. Jan wspomina o budowli złożonej z pięciu krużganków. Gromadzili się przy niej chorzy z Jerozolimy i okolic. Wierzono bowiem, iż podczas poruszenia wody przypisywanego aniołowi, pierwszy, kto jej dotknie zostanie uzdrowiony. Nic dziwnego, iż chwila ta zamieniała się w swoisty wyścig. Ewangelista opowiada, iż w tym miejscu Jezus spotyka człowieka chromego, który od 38 lat czeka na uzdrowienie. Gdy jest już blisko inni go wyprzedzają. Nikt nie liczy się z jego słabością. Każdy chce być pierwszy. Tymczasem Jezus nie tylko zauważa owego człowieka, ale mocą swego słowa zdejmuje z niego brzemię choroby. Nie tylko czyni go wolnym od cierpienia, ale też daje mu łaskę wiary.

Wielu czytając tekst Ewangelii opisujący to wydarzenie, podważało jego autentyczność. Negowano istnienie w Jerozolimie budowli, jaką opisuje św. Jan. Tak było dopóki terenu nieopodal bramy św. Szczepana, zwanej Bramą Lwów, nie otrzymali Ojcowie Biali zajmujący się misjami na terenie Afryki. Przejęli oni niewielki kościół dedykowany św. Annie. Został on zbudowany przez krzyżowców nad grotą upamiętniającą narodzenie Najświętszej Marii Panny. Według tradycji zapisanej w apokryficznej (to znaczy nie zawierającej objawienia) Proto-ewangelii św. Jakuba w Jerozolimie, nieopodal świątyni mieszkali jej rodzice: św. Anna i  św. Joachim. Byli bezdzietni. Św. Joachim wędrował na pobliską pustynię, by tam prosić Boga o narodzenie dziecka. Owocem modlitwy było narodzenie przyszłej Matki Jezusa. Średniowieczny kościół po wyparciu krzyżowców został zamieniony na szkołę koraniczną. O tym wydarzeniu przypomina inskrypcja umieszczona nad głównym wejściem. Nielicznym chrześcijanom pozwalano na nawiedzanie groty znajdującej się w jego krypcie. Aby tam się dostać schodzili po linie przez okno znajdujące się przy schodach prowadzących do krypty. Sytuacja zmieniała się po wojnie rosyjsko – tureckiej o Krym. Turcja, chcąc pozyskać przychylność Francji przekazała pod jej opiekę sanktuarium.

Przekazanie sanktuarium stało się okazją do wykopalisk. Obok kościoła św. Anny, na ruinach bizantyjskiej bazyliki widać było pozostałości po niewielkim kościele pobudowanym przez krzyżowców. Obie budowle nawiązywały do wspomnianego cudu uzdrowienia opisanego przez św. Jana. Na ich terenie podjęto prace wykopaliskowe. W ich wyniku odsłonięto fragmenty dwóch basenów służących do gromadzenia wody. Pierwszy z nich jest położony w północnej części. Jego mury przenoszą nas w VIII w. przed Chr. Zbudowano tu spiętrzenie i zbiornik do gromadzenia wody potrzebnej na użytek świątyni i mieszkańców miasta. Nazywano go Sadzawką Górną. W II w. przed Chr. pobudowano drugi, większy zbiornik położony na południe od poprzedniego. Ich widok z lotu ptaka przypominał kształtem dwa połączone trapezy. Na ich obrzeżach pobudowano krużganki. Było ich dokładnie pięć. Całość budowli obejmowała obszar 120 na 60 m. Skąd natomiast nazwa Sadzawki Owczej? Jej woda służyła zapewne w świątyni do obmywania baranków i owiec, które potem składano w ofierze na ołtarzu. Nazwa mogła też pochodzić od określenia wschodniej bramy wejściowej do Jerozolimy jako owczej. Do pełni obrazu dodajmy, iż od strony wschodniej sadzawki odkryto pozostałości po basenach medycznych z czasów rzymskich. Tu znaleziono niewielkie sanktuarium dedykowane Asklepiosowi – rzymskiemu bóstwu medycyny. Świadczy to o tym, iż także w tradycji pogańskiej miejscu temu przypisywano uzdrawiającą moc. Chorych poddawano kąpieli, a następnie nocowali oni w pobliskich grotach. Ich sny, wywołane środkami odurzającymi, stanowiły potem diagnozę choroby stawianą przez kapłanów sanktuarium. W czasach bizantyjskich nad pozostałościami sadzawki zbudowano rozległą bazylikę. By budowla nie runęła wzmocniono ją potężnymi przyporami. W jej wnętrzu znajdowały się schody prowadzące do pozostałości cysterny z czasów rzymskich. Czy już wtedy, po dwóch powstaniach żydowskich, Sadzawka Owcza była zniszczona i znajdowała się w stanie ruiny, a na jej miejscu zbudowano małą cysternę gromadzącą wodę na potrzeby mieszkańców miasta? Być może tak. Przecież po roku 70 spalono Świątynię Jerozolimską. Potężny zbiornik wody utracił więc swą zasadniczą funkcję. Do tego w roku 135 po Chr. cesarz Hadrian dokonał przebudowy Jerozolimy. Nieopodal przebiegała jedna z głównych ulic. Możliwe, iż przy budowie zasypano znaczną część południowego zbiornika. Bizantyjczykom wystarczyło upamiętnienie miejsca. Dla chrześcijan było przecież najważniejsze, by móc modlić się tu, gdzie Jezus dokonał cudu uzdrowienia i rozpalił wiarę w sercu cierpiącego człowieka. Przypomina o tym odnaleziona tablica z greckim napisem wymieniającym nazwę sadzawki.

Dziś zatrzymujemy się nad niezwykłymi pozostałościami przenoszącymi nas w czasy biblijne. Myślimy nie tylko o wspaniałych dziełach architektonicznych dokonanych przez społeczności poszczególnych epok. Cieszymy się archeologicznym świadectwem, wskazującym na wiarygodność tekstów biblijnych. Ale nade wszystko odkrywamy aktualność słowa Bożego. Nasze czasy naznaczone są wyścigiem o to, by być pierwszym, najlepszym. Mniej sprawnych, urodziwych, wykształconych pozostawiamy na boku. Jezus uczy nas innego spojrzenia. Jego wzrok zatrzymuje się na człowieku, który pragnie zmienić swe życie, ale sam sobie nie może poradzić. Jego apostoł św. Paweł – powie potem, by każdy miał na oku nie tylko swe własne sprawy, ale i drugich. Tu jest wiec prawdziwe życie. Tu jest uzdrowienie człowieka. Potrzebne każdemu z nas do życia jak woda, woda, którą do dziś można odnaleźć przy Sadzawce Owczej. 

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!