TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 18:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jasna i ta druga strona księży(ca) część XLIV

Jasna i ta druga strona księży(ca) część XLIV

Rozmowa przy kolacji nie kleiła się szczególnie i Mateusz na tyle znał już swojego Proboszcza, aby zorientować się, że jakiś istotny, a może raczej niewygodny dla jego zwierzchnika temat będzie poruszony. Pod tym względem byli zupełnie inni: Mateusz zawsze sprawy najtrudniejsze mówił na początku, często za cenę popsucia humoru sobie i swojemu rozmówcy, lecz przynajmniej miał pewność, że sprawa drażliwa zostanie poruszona. Nawet kiedy się spowiadał zawsze zaczynał od tych swoich grzechów, których najbardziej się wstydził czy uważał za najcięższe. Ksiądz Proboszcz miał inne podejście, wolał zjeść w spokoju posiłek, i ewentualnie dopiero tuż przed rozstaniem dotknąć trudnego tematu, a najczęściej po prostu zakomunikować, po czym wstać i udać się do swojego pokoju. Mateusz dałby sobie rękę uciąć, że pewnie tak samo Ksiądz Proboszcz zachowuje się przy spowiedzi, tzn. najpierw lekkie przewinienia, a na końcu te najcięższe grzechy.
„O ile Ksiądz Proboszcz w ogóle takowe popełnia” – pomyślał nieco złośliwie Mateusz, który w ostatnich dniach miał kilka mniej lub bardziej poważnych starć ze swoim pryncypałem, które najczęściej kończyły się stwierdzeniem tego ostatniego:
- Jak będzie ksiądz proboszczem, to będzie ksiądz robił jak się księdzu podoba, a póki co tutaj proboszczem jestem ja!
- Ale Księże Proboszczu, nie chodzi o to, co się komu podoba, ale o... – i dalej Mateusz już mógł nic nie mówić, o ile nie chciał rozmawiać z drzwiami. 
Proboszcz dopił herbatę i splótł palce dłoni opartych na stole, a Mateusz zaczął w myślach odliczać „Trzy, dwa, jeden...”
- Księże Mateuszu, tak sobie myślę, że ja to już chyba z piętnaście lat egzaminuję te dzieciaki przed Pierwszą Komunią Świętą i może już nieco popadłem w rutynę. Myślę też, że stałem się zbyt pobłażliwy, a chociaż ksiądz ma pewnie na ten temat inne zdanie, to ja, podobnie jak większość doświadczonych księży w tym mieście, uważam, że dzieciaki muszą być odpowiednio przygotowane do przyjęcia Pana Jezusa, dlatego na egzaminie nie powinno się pobłażać. I dlatego pomyślałem, że ksiądz ma już chyba na tyle doświadczenia, aby w tym roku przeprowadzić ten egzamin za mnie – zakończył Ksiądz Proboszcz.
- Ksiądz żartuje, prawda? – Mateusz aż zbladł z wrażenia.
- Nie, dlaczego? Nie poradzi sobie ksiądz? – Proboszcz zrobił wielkie oczy.
- Księże Proboszczu – zaczął powoli Mateusz prosząc Boga, aby nie puściły mu nerwy. – Od kilkunastu dni kłócimy się na temat sposobu przygotowania dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, prosiłem księdza, abyśmy spróbowali w tym roku nie robić egzaminu, a teraz ksiądz chce, żebym ja ten egzamin przeprowadził?
- Ksiądz nie rozumie. Ksiądz nic nie rozumie – Proboszcz mówił nad podziw spokojnie. – Wczoraj przyszła do kancelarii parafialnej babcinka zamówić Mszę Świętą, myślę, że miała przynajmniej z siedemdziesiąt lat. I wie ksiądz co? Z ciekawości i z uśmiechem zapytałem ją: „Kochana, a pamiętasz jeszcze dziesięć przykazań?” „No pewnie, że pamiętam, Księże Proboszczu” – odpowiedziała prawie obrażona, że śmiem wątpić i zaczęła recytować niemal na jednym oddechu. I potem tak samo pięć przykazań kościelnych, uczynki miłosierne, wszystko na pamięć bez zająknięcia, rozumie ksiądz”. Babcinka! A niech ksiądz zapyta tych, co mają po 20 lat, nic nie umieją! Nic! A wie Ksiądz dlaczego? Bo im się pobłaża i niczego od nich się nie wymaga! I potem rosną takie religijne debile. I dlatego tak długo jak ja tu jestem proboszczem, będzie tu porządny egzamin przed Komunią Świętą. I pojutrze ksiądz go przeprowadzi, chyba nie namawiam Księdza do grzechu? – zakończył już spokojnie Proboszcz.
- Księże Proboszczu, ja wcale nie jestem przeciwko wymaganiom. Ten egzamin spokojnie można zrobić, na przykład przed końcem roku szkolnego. Mnie chodzi tylko o to, żeby to nie był egzamin przed Komunią Świętą! Żeby te dzieciaki nie myślały, że muszą zdać jakiś egzamin, bo jak nie, to Pan Jezus do nich nie przyjdzie i ich nie kocha! Nie rozumie Ksiądz Proboszcz?
Przez chwilę zapadła cisza. Proboszcz wpatrywał się w Mateusza jakimś takim miękkim wzrokiem.
- Ach, to o to Księdzu chodzi... Nie mógł mi Ksiądz od razu wytłumaczyć? – zapytał spokojnie.
- Nie wiem jak Ksiądz Proboszcz, ale ja nie lubię z drzwiami gadać – odpowiedział Mateusz takim głosem, jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Ja też nie. Jak mi je zamykają przed nosem to pukam – odpowiedział Proboszcz i najwyraźniej krztusił się ze śmiechu.
- I z czego się Ksiądz Proboszcz śmieje? – zapytał Mateusz już spokojniejszym tonem. Też mu się chciało śmiać.
- Z księdza. Ksiądz sobie nie wyobraża, jaki ksiądz jest pocieszny, jak się tak unosi. Proszę się nie obrazić. Każdy ma złe dni i potrafi trzasnąć drzwiami. Trzeba umieć też w te drzwi zapukać. Niech ksiądz przeprowadzi ten egzamin pojutrze i przeprowadzi go tak, żeby... dzieci nie myślały, że to egzamin, dobrze?
- Nawarzył Ksiądz Proboszcz mleka, a ja mam je wypić, tak? – Mateusz już całkiem spokojny udawał obrażonego, ale w duszy śmiał się do Proboszcza, do siebie i do Pana Boga.
- Niech ksiądz to tak nazywa, jeśli chce – odparł Proboszcz. – Ale wszyscy się uczymy. Całe życie.
- A tak? A czego się Ksiądz Proboszcz ostatnio nauczył? – zapytał Mateusz. Chciał się trochę pocieszyć tą chwilą tryumfu, w której pryncypał przyznaje, że czegoś się od młodszego nauczył.
- Właśnie wczoraj odkryłem jak się nagrywa płytkę dvd. W życiu bym nie pomyślał, że to takie łatwe – odpowiedział Proboszcz ze śmiertelnie poważną miną wstając od stołu i tym samym kończąc rozmowę. Oddalał się do swojego pokoju nucąc pod nosem znany z „Alternatywy 4” refren: „Nad wszystkim czuwa gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu...”
***
Kiedy Mateusz zobaczył dzieci czekające z rodzicami pod salką katechetyczną, aż mu się ich żal zrobiło: poprzygryzane wargi, twarze blade jak ściana, mamy z jakimiś zeszytami, stres gęsty w powietrzu niemal do cięcia na plasterki.
- Mam dla was smutną wiadomość: niestety Ksiądz Proboszcz nie może przeprowadzić dzisiaj egzaminu – powiedział głośno.
Nie było właściwie żadnej reakcji i zaległa głucha cisza. Wszyscy czekali na dalsze słowa, tylko jedna mama niemal wyszeptała:
- Ale przecież Pierwsza Komunia ma być za niecały tydzień, to kiedy będzie ten egzamin? Przecież my już mamy wszystko zaplanowane: fryzjera i w ogóle. Co my teraz zrobimy?
W tym momencie Mateusz przez chwilę pożałował tego, co miał zamiar uczynić, ale tylko przez chwilę.
- W tym roku egzaminu nie będzie wcale. Wszyscy, którzy kochają Pana Jezusa przystąpią do Pierwszej Komunii Świętej! Czy jest tu ktoś, kto nie kocha Pana Jezusa? – zapytał.
Rodzice patrzyli na niego z niedowierzaniem, ale dzieciaki już wrzeszczały „Hurra!”, rzucały w powietrze tym, co akurat miały w dłoniach, chwytały się za ręce i tańczyły.
- Ale skoro już tu jesteście to wchodzimy do salki. Mam dla was propozycję fajnej gry – powiedział Mateusz i otworzył salkę.
Kiedy już dzieciaki weszły, wszystkie chciały siedzieć w pierwszym rzędzie. Uśmiechnął się. Przypomniał sobie ubiegłoroczny egzamin, kiedy wszystkie dzieci przepychały się do ostatnich ławek. Po wspólnym odmówieniu modlitwy Mateusz powiedział:
- Dobra. Teraz dzielimy się na dwie grupy. Nasza zabawa polega na mimicznym pokazywaniu pewnych scenek, które mają przedstawiać albo któreś przykazanie Boże, albo kościelne, albo sakrament, albo grzech główny. Ale uwaga, nie można mówić ani słowa. Jedna grupa pokazuje, druga zgaduje. Dwie minuty na naradę, i zaczynamy. Pierwsza pokazuje grupa A – tłumaczył zasady Mateusz.
„Egzamin” trwał dobre dwie godziny i śmiechu było co niemiara! Najbardziej śmiali się, kiedy Kubuś przez pięć minut całował... brewiarz Mateusza i nikt nie mógł zgadnąć, o które przykazanie czy sakrament chodzi. Kiedy wszyscy łącznie z Mateuszem wywiesili białą flagę Kubuś powiedział:
- Nie pożądaj żony bliźniego swego!
Wszyscy gruchnęli gromkim śmiechem, a rozżalony Kuba zwrócił się do Mateusza:
- No przecież sam ksiądz mówił, że to księdza żona...

Jeremiasz Uwiedziony

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!