TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 07:30
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jasna i ta druga strona księży(ca) 360

Jasna i ta druga strona księży(ca) 360

- Nawet sobie nie wyobrażasz jaka była jazda – Mateusz z wypiekami na twarzy opowiadał Maciejowi, co mu się przydarzyło kilka dni wcześniej.
- Ale nie rozumiem po co ty go w ogóle wpuszczałeś do domu? - nie mógł się nadziwić Maciej. - Skoro gość nie chciał się przedstawić ani powiedzieć skąd jest trzeba było od razu go pogonić.
- Łatwo ci się mówi, bo nie byłeś nigdy pielgrzymem w drodze do Santiago – zaoponował Mateusz.
- Zaraz, zaraz. Owszem, nie byłem pielgrzymem do Santiago, ale z tego co wiem, to ty się nie pakowałeś księżom na plebanie, tylko spałeś z innymi pielgrzymami w tych specjalnych schroniskach, tak? - dopytywał Maciej.
- No tak, ale to było w Hiszpanii, a w Polsce takich schronisk nie ma, więc wydawało mi się dobrą rzeczą przyjąć go w gościnę – precyzował Mateusz.
- Po tym jak on się zameldował u ciebie przed południem i już pytał o nocleg, ja bym nie miał wątpliwość, że to jakiś oszust – obstawał przy swoim Maciej.
- No ale powiedz mi co było dalej. Dawid zadzwonił po tego policjanta?
- Tak. I mniej więcej po godzinie pan Wojtek przyjechał, niby na kawę, ale jak „pielgrzym” go zobaczył w tym mundurze, to od razu zaczął mówić, że dzień jeszcze długi i on chyba jednak jeszcze parę kilometrów zrobi. Chyba nie muszę ci mówić, że wcale go nie zatrzymywaliśmy. Ale Wojtka coś tknęło i zorganizował ludzi, którzy wzięli gostka pod obserwację i tego samego wieczoru złapali go razem z jego wspólnikami, jak próbowali obrobić plebanię w Sztukowie. On zrobił ten sam numer co ze mną, to znaczy podał się za pielgrzyma, tam jest proboszczem Krzysiu Gołąb i on jest jeszcze bardziej chyba łatwowierny niż ja. Potem około pierwszej w nocy otworzył drzwi od wewnątrz i dwóch kolesiów do niego dołączyło w nadziei na łatwy łup i policja zgarnęła ich na gorąco. Okazało się, że mają na koncie napady na plebanie w całej Polsce, jednego księdza nawet mocno pobili.
- To naprawdę miałeś szczęście, że wpadł do ciebie Dawid we właściwym momencie – skwitował Maciej kręcąc głową.
- Naprawdę. No i jeszcze ten pomysł, żeby zadzwonić po policjanta, bo pewnie mnie by się udało, skoro Dawid był gotowy zostać u mnie na noc i gościa pilnować, ale tak, dzięki policjantowi udało się też uratować innego księdza, no i dopaść drani – podsumował Mateusz. - Zawsze myślałem, że Dawid jest trochę za ostry do ludzi, ale popatrz, że akurat w tym wypadku ktoś taki był potrzebny.
- No dobra, skoro już się dzielimy swoim gapiostwem, to ja też muszę ci coś opowiedzieć – zagaił Maciej.
- Nabrałeś się na metodę na wnuczka? - zażartował Mateusz.
- Prawie – odparł Maciej.
- Co ty gadasz, przecież ja żartuję.
- A ja nie. Wyobraź sobie, że dostaję telefon, i człowiek po drugiej stronie informuje mnie, że dzwoni z banku i że ktoś próbował przelać pieniądze z mojego konta w Sopocie. I pyta czy to ja przelałem te pieniądze. Oczywiście odpowiadam, że absolutnie nie, więc gość tłumaczy, że muszą szybko sprawdzić w jaki sposób ktoś się włamał na moje konto. Każe czekać na kolejny telefon z działu bezpieczeństwa. Rzeczywiście po chwili dzwoni telefon, gość się przedstawia, podaje swoje imię i nazwisko, numer ID. Weryfikuje moje nazwisko. Wtedy mi się trochę umysł rozjaśnił, że może to jakaś ściema i pytam, skąd ja mam wiedzieć, że to oni mnie nie oszukują. A gość mówi proszę wejść na stronę banku i zobaczyć, że dzwoni z numeru, który jest podany na ich stronie. Sprawdzam, rzeczywiście, wszystko się zgadza. Jeszcze mam trochę wątpliwości, więc facet mówi, że zaraz dział techniczny wyśle mi esemesa z jego danymi. Rzeczywiście przychodzi wiadomość z nazwą banku zamiast numeru i jest w niej podane imię i nazwisko oraz ID człowieka, z którym rozmawiam. Więc już uspokojony wykonuję polecenia technika. On stwierdza, że mam jakiś wirus w systemie i trzeba natychmiast zeskanować mój telefon i pyta, czy mam ich bankową aplikację do skanowania. Ja oczywiście nie mam, a on że chętnie mi pomoże. Poleca wybrać sklep z aplikacjami i mówi jaką mam ściągnąć. Ja ją ściągam i podczas instalacji tam się pojawia jakieś moje nowe ID. Technik mówi, proszę mi podać ID, które się pojawiło. I wtedy znowu chyba Bóg mnie oświecił, bo szybko wpisuję nazwę tej aplikacji w komputerze w wyszukiwarce i natychmiast pojawia się seria informacji o wyłudzeniach z pomocą tej aplikacji. Natychmiast przerywam połączenie i wyrzucam aplikację z telefonu i dzwonię do banku. Oczywiście okazuje się, że to oszuści. Jak sobie pomyślę, że byłem o krok od dania im dostępu do mojego systemu to jeszcze mam gęsią skórkę – Maciej spocił się od samego opowiadania.
- Jestem w szoku – odparł Mateusz.
- Zapewniam cię, że ja byłem w jeszcze większym – Maciej spojrzał na niego wymownie. - Zawsze uważałem się za bardzo ostrożną osobę, a dałem się podebrać jak dzieciak. Gdybym akurat nie siedział przed komputerem, to chyba bym nie sprawdził tej aplikacji i pewnie miałbym wszystkie konta wyczyszczone. Akurat na swoim nie mam prawie nic, ale na koncie parafialnym jest trochę pieniędzy. Zawsze się śmiałem z Piotrka, że on te wszystkie maile co mu banki wysyłają czyta. Pamiętasz ile razy on nas ostrzegał, że coś mu tam bank przysłał i przed czymś ostrzegał? A myśmy się z niego śmiali... Powiem ci, że mnie już nawet zaczęły denerwować te apele, co nam policja każe czytać podczas ogłoszeń w kościele. Zżymałem się, że przecież nie jesteśmy rzecznikami prasowymi policji i dość mamy różnych ogłoszeń choćby z naszej kurii, a tu nam jeszcze policyjne banialuki wciskają. Ale teraz, jak sobie pomyślę, z jaką łatwością mnie prawie wymanewrowali, to co dopiero z takim starszymi ludźmi...
- Rozumiem, że teraz będziesz czytał te wszystkie komunikaty – uśmiechnął się Mateusz.
- Wszyściutkie! - zapewnił Maciej.
- Kurczę, gdzie nie spojrzeć jakieś niebezpieczeństwo: cyberoszuści, fałszywi pielgrzymi, teraz jeszcze mamy tych imigrantów, co to kiedyś wszyscy byli z Syrii, a teraz będą pewnie z Afganistanu wszyscy... Jak tu w ogóle się poruszać i jeszcze wypełniać przykazanie miłości? - zadumał się Mateusz.
- Powiem ci szczerze, lekko nie jest, ale to dotyczy wszystkich. A my dodatkowo mamy jeszcze wiszącą nad nami jak miecz Damoklesa etykietkę pedofilii. Wczoraj przyszła do kancelarii dziewczyna, może z dwanaście lat, sama, żeby mnie zapytać kiedy rozpoczną się próby scholki, bo ona bardzo by się chciała zapisać. Szczerze mówiąc do głowy mi nie przyszło, żeby zapytać dlaczego jest sama, ale taka śmiała była i rezolutna, więc pomyślałem, że rodzice pewnie nie boją się puszczać jej samej w okolicy domu. Pogadaliśmy parę minut i potem wyszedłem z nią przed biuro parafialne, bo i tak już zamykałem i wyobraź sobie, że jakieś dwie pańcie tak mnie zmierzyły wzrokiem, że struchlałem. A jedna z nich miała jeszcze taką dużą torbę z piorunem, wiesz o co chodzi. I tak się patrzymy na siebie i jedna z nich, akurat ta bez pioruna wyciąga komórkę i wybiera jakiś numer. Normalnie chyba na policję dzwoniła... I w tym momencie z samochodu po drugiej stronie ulicy wysiada kobieta i macha ręką do nas, a dziewczynka żegna się ze mną i z uśmiechem gna do samochodu, najwyraźniej swojej mamy. Mówię ci, przez chwilę zimny pot mnie zalał – zakończył Maciej.
- Czyli od teraz nie tylko czytasz wszystkie komunikaty policji w ogłoszeniach, ale też nie przyjmujesz małych dziewczynek w biurze – uśmiechnął się ponownie Mateusz, choć wcale mu nie było do śmiechu.
- Żebyś wiedział! Ty nie wiesz jak one na mnie patrzyły, te kobiety z piorunem...
- Tylko jedna była z piorunem, nie uogólniaj – pochwycił go na słowie Mateusz.
- Na torbie tylko jedna miała, w oczach obydwie – wyjaśnił Maciej.
- Na takie to właśnie najlepszy jest Dawid. On by zaraz do nich podszedł i zapytał na co się gapią i czy im mleko w domu nie kipi. Albo coś w tym stylu – skomentował Mateusz.
- Czasami dobrze mieć takiego Dawida pod ręką, bo przywraca właściwy wymiar sprawom – zgodził się Maciej. - Słuchaj, a może byśmy gdzieś jeszcze wyskoczyli przed początkiem roku szkolnego? Nigdzie w tym roku nie byliśmy, chyba nawet już dwa lata, nigdzie razem nie byliśmy.
- Fakt. Ale ja jeszcze nie jestem zaszczepiony, więc nie mamy za wiele opcji. A nawet jakbym się zaszczepił teraz, to ten cały paszport dopiero po dwóch tygodniach chyba obowiązuje – zmartwił się Mateusz.
- A jak ci mówiłem już z pół roku temu, żebyś się zaszczepił razem ze mną, to ty zawsze musisz być mądrzejszy – przypomniał sobie Maciej.
- Taki mamy najwyraźniej podział obowiązków. Jak to mówił Święty Paweł, cytuję z pamięci... „Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem, by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych”. No więc ty się zaszczepiłeś i ci co się szczepią mają w tobie oparcie, a ja dla tych, którzy się nie chcą szczepić, na razie się nie zaszczepiłem – filozoficznie stwierdził Mateusz, choć sam widział karkołomność swego wywodu.
- No to teraz pojechałeś po bandzie! - wybuchnął śmiechem Maciej. - Jedyne co jest pewne, to że przez ciebie nie możemy pojechać za granicę. Ale żebyś wiedział, że mam litość dla takich głupoli, to jestem gotów spędzić z tobą parę dni urlopu nawet w Polsce.
- A zważywszy, że oszuści nie zdołali ci wyczyścić konta, możesz nawet za te wakacje zapłacić – dodał Mateusz.
- Nie, nie, przecież to tobie fundują konfesjonały do kościoła, więc ty masz więcej pieniędzy – przekomarzał się Maciej. - A tak a propos, to są już te konfesjonały czy nie?
- Nawet jeśli, to pieniądze parafialne nie powinny być mieszane z prywatnymi. A konfesjonałów dalej nie ma, trwa proces wyboru najlepszej opcji. Moim zdaniem gość myśli, że z czwartą falą pandemii jednak zostanie wprowadzona spowiedź zdalna i jego dar przestanie być potrzebny.

Jeremiasz Uwiedziony 

CDN. Wszystkie imiona i fakty w powyższym opowiadaniu są fikcyjne i jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistości jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone.

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!