TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 22:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Gość w dom?

Gość w dom…

Kasia Strzyz

Trzy kobiety i jedno mieszkanie, które dla dwóch Francuzek stało się domem. Dla Katarzyny przez kilka dni był to nieco inny dom niż zazwyczaj. Dom, w którym wstawało się dość wcześnie, by zdążyć na modlitwę i katechezę. Dom, który przez cały dzień stał pusty. Natomiast rano i wieczorami było w nim dość gwarno dzięki mieszance polsko-angielsko-francuskich rozmów.

Podczas dni w diecezji w ramach ŚDM tysiące polskich rodzin gościło pielgrzymów z całego świata. Mimo mniejszych lub większych barier językowych oraz różnic kulturowych czy mentalnych musieli się jakoś porozumieć od najprostszych kwestii zaczynając. Młodzież wracała jednak zadowolona do swoich krajów, więc chyba się udało. Do przyjęcia pielgrzymów nikt nikogo nie zmuszał, więc można było być spokojnym o to, co najważniejsze, czyli o otwartość na drugiego człowieka. Okazuje się, że to wystarczy, żeby się spotkać. W Kaliszu mieliśmy zatem okazję spotkać się z Francuzami, Włochami i Słoweńcami. Ponad 300 pielgrzymów na kilka dni stało się domownikami polskich rodzin. Po co? Na pewno po to, by młodzież miała dach nad głową. Ale nie to jest raczej najważniejsze – zorganizowanie noclegu w szkołach nie byłoby pewnie jakimś wielkim problemem. Po co zatem? Bardzo dobrze ujął to francuski biskup ks. bp Sylvain Jean-Luc Bataille, który przyjechał z młodzieżą ze swojej diecezji. Ks. Biskup powiedział, że do Krakowa jadą, by doświadczyć Kościoła powszechnego, a do diecezji przyjechali, by doświadczyć Kościoła lokalnego. Na to doświadczenie składały się nie tylko wspólna modlitwa, Eucharystia i katechezy, ale także przebywanie z rodzinami. Dzięki temu, na ile oczywiście pozwalała znajomość języka, młodzi mogli dowiedzieć się czegoś o Kościele w Polsce, a Polacy choć trochę poznać Kościół we Francji, Włoszech czy w Słowenii.
Marie Mathilde oraz Cattie przyjechały z francuskiej diecezji Saint-Étienne. Marie ma 28 lat, jest siostrą zakonną i mieszka ze swoją wspólnotą w Laval. Żartowała, że przyjazd na JMJ, czyli ŚDM w polskiej wersji językowej, był jej obowiązkiem. Nawet nie musiałaby zapewniać, że to żart, gdyż Marie dała się poznać jako osoba, dla której motywacją są przede wszystkim chęci i przekonanie do czegoś, a nie obowiązek. Cattie jest siedemnastoletnią uczennicą i na co dzień mieszka w Lyonie.
Przez kilka dni gościła je Katarzyna. Dziewczyny mogły porozumiewać się bez większych problemów, gdyż Marie Mathilde oraz Kasia mówią całkiem nieźle po angielsku. Cattie mówi po tylko francusku, ale tu pomocą służyła już Marie. Francuzki miały okazję poznać Polskę najpierw od kuchni. Dosłownie. Marie Matilde nie bała się spróbować chleba ze smalcem czy rosołu, a kiszone ogórki przypadły jej bardzo do gustu. Cattie aż tak nie eksperymentowała z polskimi daniami, ale zasmakowało jej domowe ciasto z owocami. Dom to jednak nie tylko kuchnia. Choć oczywiście poznawanie tego, czym żywią się tubylcy, jest rzeczą niezmiernie ważną. Szczególnie, że obie Francuzki o Polsce do tej pory wiedziały niewiele. Dla Marie Mathilde Polska to Karol Wojtyła i katolicy. Cattie Polska zupełnie z niczym się nie kojarzyła. Nie miały dzięki temu żadnego specjalnego nastawienia wobec pobytu tutaj. Marie uważa, że jest lepiej, jeśli nie mamy określonych oczekiwań w sytuacji przyjazdu do nowego miejsca.
Chociaż dziewczyny całkiem nieźle radziły sobie z barierą językową, to jednak przydawał się „helping book”, czyli słownik francusko-polski i polsko-francuski. Dzięki temu obie strony poznawały językowe ciekawostki. Najwięcej radości sprawiały jednak próby wymawiania słów w obcych i niełatwych językach, jakimi są polski i francuski.
Francuzki mogły poznać Kościół w Polsce przez wspólne rozmowy, ale także przez doświadczenie. Wszyscy, którzy przyjechali do Kalisza na ŚDM, niedzielę spędzali z rodzinami, u których gościli, a Eucharystię przeżywali w parafiach. Na Marie Mathilde duże wrażenie wywarł fakt, że Eucharystię sprawowało trzech księży i kolejnych trzech wyszło, by spowiadać. Wprawdzie dwaj koncelebransi byli gośćmi ze Słowenii, ale trzeba przyznać, że w Polsce, gdzie w większej parafii jest kilku księży, taki widok nie jest niczym niezwykłym. Inaczej jest we Francji, gdzie ksiądz ma pod opieką kilka, kilkanaście, a niekiedy i więcej kościołów. Ponadto dla Marie była ważna także jedna z katechez ks. Piotra, w której mówił o tym, że Bóg kocha każdego człowieka z osobna i będąc Wszechmogący, potrafi liczyć tylko do jednego. Widzi pojedynczego człowieka. Razem tworzymy jednak Kościół powszechny. Często o tym zapominamy. A przecież jest tak, że Kościół modli się za ciebie, a ty modlisz się za Kościół. To przenikanie tworzy komunię. Natomiast Cattie najbardziej dotknęła muzyka, która była z jednej strony smutna dla niej jako nastolatki, a jednocześnie piękna i poruszała serce.
Z czym jeszcze dziewczyny wyjeżdżały z naszego kraju? Poznały tworzących dobrą atmosferę, serdecznych, dynamicznych i radosnych ludzi, jakimi są Polacy. Takimi nas widzą. Natomiast mieszkanie na co dzień w polskim domu sprawiło, że to doświadczenie stało się jeszcze bogatsze. Marie urzekła cierpliwość, a Cattie powiedziała o Kasi, że jest ujmująca. Dla całej trójki te kilka dni stały się pięknym doświadczeniem.

Alicja Werner

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!