TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 00:59
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Gnębienie Gołębia

Gnębienie Gołębia

Ogień, wiatr, gołąb. Tak próbujemy uchwycić naszą wyobraźnią Tego, który wydaje się być zupełnie nieuchwytny. Jeszcze z Bogiem Ojcem jakoś sobie radzimy. Zupełnie dobrze idzie nam z Jezusem – od żłóbka zaczynając, a na zmartwychwstaniu kończąc. Ale Duch Święty? Niekiedy się staramy, ale częściej się w tym gubimy. Bo jak nawiązać osobową relację z gołębiem, a tym bardziej z ogniem? A przecież to nie jedyne symbole przypisywane Trzeciej Osobie Boskiej.

Katechizm Kościoła Katolickiego podaje ich osiem (symboli Ducha Świętego) – oprócz gołębia (a raczej gołębicy) i ognia, pojawia się także woda, namaszczenie, pieczęć, ręka i palec. W parze z obłokiem idzie światło. Wiatr natomiast ma związek z etymologią, czyli pochodzeniem pojęcia „Duch”. Duch to tchnienie, powietrze, wiatr. Katechizm za Pismem Świętym podaje także określenia Ducha Świętego m. in. jako Parakleta czyli Pocieszyciela, a także Ducha Prawdy, Ducha obietnicy, czy Ducha przybrania za synów. To jednak za bardzo sprawy nie ułatwia. A przecież nie raz słyszeliśmy słowa, że „nikt… nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus”(1 Kor 12, 3). Skoro się modlimy i udaje się nam nawet nazywać Jezusa Panem, to znaczy, że jednak Duch Święty w nas działa. Ewentualnie przezwyciężając pewne nasze opory. Być może dlatego, że kierując modlitwy w stronę Boga Ojca czy Syna, wzywamy całą Trójcę Świętą. Nie jest to nasza rzeczywistość, więc nie ma w niej miejsca na obrażanie się, że Kogoś wymieniamy częściej, a Kogoś rzadziej. Bóg po prostu działa. Dlaczego zatem warto zagadywać osobno do Ducha Świętego? Bo dzięki temu otwieramy się na Jego dary, a tych jest sporo. Możemy również doświadczyć Jego mocy, a ta jest potężna.

Czym może ubogacić nas Duch Boży? Po pierwsze – miłością. „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5). Mało? Zdecydowanie niemało. Zwłaszcza, że ta miłość jest jak kamyk w górach, zdolna zapoczątkować wielką lawinę. Bo ta miłość odpuszcza nam grzechy i udziela nam mocy, dzięki której owocuje nasze życie – wówczas możemy wykrzesać z samych siebie „miłość, radość, pokój, cierpliwość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie” (Ga 5, 22-23). To wszystko może stać się naszym udziałem, jeśli zechcemy przyjąć Jego dary: mądrość, rozum, radę, męstwo, wiedzę czyli umiejętność, bojaźń Pańską oraz pobożność (Iz 11, 2). To On nas umacnia, gdy jesteśmy słabi i to On dodaje nam odwagi, gdy czasem tchórzymy. Duch Święty nie tylko uzupełnia nasze braki, ale także jest w nas początkiem wszystkiego, co dobre i co może być jeszcze lepsze, wspanialsze, piękniejsze, doskonalsze – po prostu święte. Wystarczy prosić, wołać, gnębić czyli ciągle się do Niego dobijać. Nawet, jeśli do końca tego wszystkiego nie rozumiemy – On obdarzy nas zrozumieniem lub sprawi, że jego brak nie będzie tak bardzo uciążliwy. Nawet jeśli nasze prośby nie są zbyt wyszukane – On przyjdzie, nie jest przecież wybrednym estetą, złaknionym wyszukanych poematów ku własnej czci. Trzeba przede wszystkim zapragnąć Go w swoim życiu – z całą resztą On sobie poradzi. W Liście do Rzymian czytamy przecież: „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Działanie Ducha Świętego jest kompleksowe. Benedykt XVI zachęca do zaprzyjaźnienia się z Duchem Świętym. Na początku może wydać się to nieco dziwne i zbyt trudne, ale poprzez nieustanne wołanie Go (takie na co dzień, a nie tylko od święta w słowach religijnych piosenek), będzie to możliwe. Na pewno nie zanudzimy Go takim codziennym przyzywaniem. Raczej będzie to dla Niego radością, że tak bardzo chcemy być przez Niego obdarowywani. Dzięki tej relacji będziemy także zdolni do świadectwa, ponieważ – jak zauważył Benedykt XVI – „możemy być świadkami Chrystusa tylko wówczas, gdy pozwalamy się prowadzić Duchowi, który jest «głównym sprawcą w szerzeniu Ewangelii» (Evangelii nuntiandi, 75) i «nadrzędnym podmiotem całej misji» (Redemptoris missio, 21)”. Przekazywanie Dobrej Nowiny jest zadaniem dla tych, którzy należą do Kościoła, ale musi towarzyszyć temu miłość – owoc działania Ducha Świętego. Jednakże czasami mogą być w nas pewne blokady – niechęć czy uprzedzenia. Jeśli jednak otworzymy się na działanie Ducha, On ma moc je złamać. „(…) ogień Ducha Świętego płonie, lecz się nie spala. A jednak dokonuje on przemiany, dlatego musi wypalić coś w człowieku, osad, który go niszczy i uniemożliwia mu relacje z Bogiem i z bliźnim” (Benedykt XVI, 23 V 2010, Homilia podczas Mszy św. w uroczystość Zesłania Ducha Świętego). To są kolejne kroki na drodze wiary.

Benedykt XVI mówił o jednym z symboli Ducha Św. – o ogniu, natomiast ks. bp Grzegorz Ryś wykorzystał symbol wody, by również przybliżyć Jego działanie: „Duch jest jak woda. A podstawową cechą wody (tak przynajmniej twierdzi św. Franciszek) jest - obok jej niezwykłej użyteczności - pokora: «Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę, która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta» (Pieśń słoneczna). Otóż tak właśnie: pijemy kawę, herbatę lub kompot; jemy rosół, barszcz czerwony z uszkami lub bigos. Wszystko nie zaistnieje bez wody, ale uwagę naszą przykuwa jedynie np. wyjątkowy gatunek kawy lub smak ulubionych owoców. Rolę wody odkrywamy dopiero, gdy jej naraz zabraknie: w kranie, studni, źródle. Czy nie tak samo jest w naszym życiu duchowym? Jakże łatwo przychodzi nam samym sobie przypisać zasługę w «wypracowaniu» takiej czy innej cnoty; jakże teoretycznym słowem wydaje się nam wtedy «łaska». Jakiego dna musimy nieraz sięgnąć w życiu, by odkryć źródło siły w prostych znakach sakramentalnych? Mówimy: «modliłem się», a Paweł mówi - słuszniej (ale wymyka się to naszemu doświadczeniu) - «Duch modli się w nas» (por. Rz 8). Duch jak woda”. 

Jak mówiła babcia ks. Jerzego Szymika, „Rzykej, synek, rzykej do Ducha Świyntego”. Przekładając na nieco inny język – gnębmy, Gołębicę, gnębmy. By Duch Święty miał jak najwięcej okazji, by modlić się w nas i działać przez cały rok, który przed sobą mamy.

Katarzyna Strzyż

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!