TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 16:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Gdzie uczą dziennikarstwa?

Gdzie uczą dziennikarstwa?

Dzisiaj chciałbym napisać o pewnej sytuacji, która mnie negatywnie zadziwiła. Niby człowiek już ponad pół wieku wydeptuje ścieżki tego świata, a jednak ciągle czasami pozostaje bez słów... Ale trzeba te słowa z siebie wydobyć i je przelać na papier ;)

Sprawa dotyczy Telewizji „Republika”, której nigdy nie oglądałem i, szczerze mówiąc, nie czuję się z tego powodu jakoś szczególnie zubożony. Ale jest to nadawca, który przedstawia się jako telewizja prawicowa, hołdująca wartościom konserwatywnym, a więc tym, które i ja uważam za ważne, dlatego z oddalenia, ale jednak obserwuję, co się wokół niej dzieje. Bardziej od strony decyzji personalnych niż zawartości programowych, bo dzisiaj nie trzeba szczególnej przenikliwości, aby się domyśleć co serwują media prawicowo – patriotyczno – narodowe.
Dlaczego więc „wywlekam” TV „Republika” na naszych łamach? Otóż, ta prawicowa telewizja ma od niedawna nowego dyrektora programowego Witolda Newelicza. Tak przedstawiany jest on na stronie rzeczonej telewizji: „Urodził się w Ustrzykach Dolnych, dzieciństwo mijało mu w domach dziecka. W Krakowie zajęła się nim Babcia i od niej dowiedział się o tym, że jego rodzinę wywieziono do łagru, a dziadek zginął w Katyniu. Dużo czytał, wygrywał szkolne olimpiady. Założył grupę Front Antykomunistyczny, podpalił konsulat sowiecki w Krakowie, w 1989 r. okupował komitet PZPR i niszczył pomnik Lenina. W III RP popadł w uzależnienie od narkotyków i za ich produkcję siedział 5 lat w więzieniu, gdzie wydawał pismo „Recydywieści”. Wiemy też, że 11 lat pracował w Anglii na zmywaku i budowach. Tak tę decyzję skomentowała Gazeta Wyborcza: „Witold Newelicz to nowy dyrektor programowy Telewizji „Republika”. Kilkanaście lat temu siedział w więzieniu za produkcję twardych narkotyków i napaść na policjanta. Doświadczenie dziennikarskie? Redagował pismo w zakładzie karnym”. I dalej rozpisuje się jak przerażająca rzecz się stała, cytując m.in. działacza dawnej opozycji z Krakowa Macieja Gawlikowskiego: „Dla mnie ktoś, kto produkuje twarde narkotyki, podsuwane później młodzieży, jest współsprawcą śmierci. To wykreśla takiego człowieka z grona moich znajomych i uważam, że nie ma moralnego prawa uczestniczyć, jakby nigdy nic, w życiu publicznym. Niech uczciwie żyją po wyrokach, ale z dala od świecznika”.
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny i wiceprezes zarządu Telewizji „Republika” przyznał, że spodziewał się ataku na dyrektora programowego stacji: „„Wyborcza” różni się tym od „Gazety Polskiej” czy Telewizji „Republika”, że nie wierzy w ludzi. Uważa, że jeśli ktoś był kiedyś zły, czynił zło, to zawsze będzie taki. Ja uważam, że ludzie się mogą zmienić, że trzeba im dać szansę, kiedy wykazują wolę zmian. Należy ich surowo traktować wtedy, kiedy nie chcą się zmienić. Witek się zmienił, a bardzo wielu dziennikarzy „GW”, którzy mieli podobną przeszłość, albo jeszcze gorszą - bycie donosicielem to gorsze niż produkcja narkotyków - nie zmieniło się. To jest ta różnica między nami”.
Sam zainteresowany pytany, czy jest odpowiednią osobą do kształtowania przekazu społecznego, odpowiada: „Suma doświadczeń 53-letniego życia, ale przede wszystkim refleksji i postanowienia ostatnich 17 lat, w jakiś sposób mnie predysponują. Jestem człowiekiem, który bardzo sobie zdaje sprawę, co niewola uzależnienia, krzywda, którą się wyrządza innym, robi z człowiekiem. Nie nazwę tego zagubieniem, bo to było sk...ństwo z mojej strony. Pewnie powinienem za to pokutować przez całe życie, ale od tego czasu staram się żyć po bożemu. Zawróciłem ze złej drogi”.
Odpuszczę sobie mentalność Kalego stosowaną przez obie strony sporu (jak my dajemy szansę komuś skompromitowanemu, to jest to wielkoduszne, jeśli nasz przeciwnik polityczny robi tak samo, to godne potępienia), ale nie mogę przejść do porządku dziennego nad jakością dziennikarstwa. Z całym szacunkiem dla pana Newelicza, ale naprawdę nie ma po tej stronie wykształconego i doświadczonego dziennikarza, który mógłby pełnić tak odpowiedzialne stanowisko? Podoba mi się tytuł gazetki więziennej „Recydywieści”, fajna gra słów, fajna karta opozycyjna, do tego życie „po bożemu” i dobre postanowienia, ale czy to wystarczy? Inny znany dziennikarz i autor filmów, Sylwester Latkowski, też miał wyrok za wymuszenie rozbójnicze i kilka lat ukrywał się w... Federacji Rosyjskiej, aby potem wrócić i dobrowolnie poddać się wyrokowi, a dzisiaj należy do dziennikarskiej elity. Czyżby kilka lat „w pace” (nie styropian, ale poważne więzienie) miało stać się jednym z koniecznych warunków do pracy w mediach?


Ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!