TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 23:33
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Gdy przydarza się choroba

Gdy przydarza się choroba

sadzawka

Fragment sadzawki Siloe, do której Jezus posłał niewidomego od urodznia, któremu pomazał oczy błotem i śliną

 

Dar życia cieszy człowieka, szczególnie, gdy można go przeżywać w dobrym zdrowiu. Tak też myśleli ludzie w czasach, gdy powstawały poszczególne księgi Biblii. Byli głęboko przekonani, że życie jest najcenniejszą wartością darowaną człowiekowi od Boga. Podobnie jak my pragnęli się nim cieszyć i korzystać z wszelkiego dobra, jakie ono niesie. Niemniej pamiętali, że ze swego postępowania człowiek musi zdać sprawę przed Bogiem (Koh 11, 9).

Ta zasada uczyła roztropnego używania danych im dóbr. Jednak nie zawsze doświadczali w swoim życiu pomyślności. Wielokrotnie musieli zmagać się nie tylko z codziennymi problemami, ale i ze słabością własnego ciała. Jej szczególnym przejawem stanowiło doświadczenie choroby. Niepokój wobec choroby wzmagało także to, że nie była im znana pełnia prawdy o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym. Tę Bóg zaczął stopniowo objawiać Hebrajczykom od czasów powstań machabejskich – czyli od II w. przed Chr., a jej pełnię ukazał wraz z przyjściem Jezusa Chrystusa. 

Życie i krew

Zacznijmy od tego, że Hebrajczycy nie traktowali ludzkiego ciała jako mechanizmu, czy narzędzia, którym posługuje się człowiek. Nie odróżniali w ludzkiej osobie, tak jak Grecy, ciała i duszy. Opis stworzenia mówi o tchnieniu życia w ciało człowieka. W ten sposób stał się on istotą żywą (Rdz 2, 7). Może takie spojrzenie wywodziło się z prostej obserwacji ustania oddechu w chwili śmierci? Życie wiązano z krwią. Niemniej nie uważano jej, tak jak dziś, za płynną tkankę, czyli element ciała, ale widziano w niej istotę życia. To znów wiązało się z obserwacją: jeśli ktoś tracił krew - umierał. Widząc w niej swoiste sacrum życia, zakazywano jej spożywania (choć w świetle Nowego Przymierza zakaz ten, jak i wiele starotestamentalnych przepisów kultycznych, stracił rację swego bytu). Jeśli człowiek stanowił całość cielesno-duchową, to stan ludzkiego zdrowia wiązano ze stanem ludzkiego ducha. Stąd uznawano, że wszystkie zaburzenia związane ze zdrowiem człowieka łączą się z popełnionym przez niego grzechem. Znamienne jest pytanie, jakie uczniowie zadali Jezusowi, widząc człowieka niewidomego od urodzenia: kto zgrzeszył, on czy jego rodzice? (por. J 9, 1nn). Takie spojrzenie na chorobę wynikało z przekonania, że jest ona czymś złym w życiu człowieka, a zło nie może pochodzić od Boga. Dlatego wskazywano, że źródło ludzkich nieszczęść leży w odwróceniu się człowieka od Boga. Chorobę postrzegano nie tylko jako konkretne zaburzenie w funkcjonowaniu organizmu, ale jako znak wzywający do refleksji nad swym postępowaniem i powrotu do Boga. Do tego sposobu myślenia nawiązał Chrystus, który zanim uzdrowił paralityka, najpierw odpuścił mu grzechy, a potem przywrócił mu mocą swego słowa władzę w nogach (Mk 2, 1-12). Dodajmy, że w ten sposób wskazał na swoje Bóstwo. Skoro Bóg zsyła na człowieka chorobę, to tylko On może ją usunąć. Jeśli tego dokonał, to także prawdą są Jego słowa o odpuszczeniu grzechów.

Cierpienie sprawiedliwego

Jednak doświadczenie uczyło, że nie zawsze choroba wiązała się z konkretnym grzechem. Mędrcy zadawali wprost pytanie o cierpienie człowieka sprawiedliwego. Ukazali je na przykładzie wydarzeń z życia Tobiasza i Hioba. W obu przypadkach wskazali na doświadczenie, które stanowi próbę wiary, prowadzi do jej oczyszczenia i absolutnego przylgnięcia do Boga (Tb 12, 13). Te rozważana odkryły także źródło ludzkich nieszczęść, jakim jest zawiść diabła (Hi 2, 7), którego autor Księgi Mądrości oskarżył o wprowadzenie w ludzkie życie śmierci (Mdr 2, 23-24). Jeszcze dalej poszedł w swych rozważaniach Izajasz zapowiadający cierpienie i śmierć Sprawiedliwego, który weźmie na swe barki ludzkie grzechy i słabości i dokona za nie zadośćuczynienia (Iz 52, 13-53, 12). W ten sposób Bóg zapowiedział ustami proroka zbawienie, jakie dokonało się przez mękę Jezusa. Od tej chwili ludzkie cierpienie złączone z cierpieniem Zbawiciela nabrało nowego znaczenia. Tak napisał o nim św. Paweł: „dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24).

Bolesne doświadczenie

Biblia wspomina o różnych doświadczeniach ludzkiej choroby. Jej przejawy mogą dotyczyć ciała człowieka lub ducha. Księga Samuela opowiada o bolesnych przeżyciach Saula ogarniętego przez złego ducha. Opisuje zmienny stan jego nastrojów i emocji, które niszczyły życie tego władcy. Wspomina też o stosowanej wobec niego terapii – ukojenie przynosiła mu muzyka, a konkretnie dźwięk cytry (1Sm 16, 14-23). Do bolesnych doświadczeń należały kwestie związane z chorobami skórnymi określanymi mianem trądu (choć pod tym słowem kryje się znacznie szerszy zakres dolegliwości). Były one tym boleśniejsze, że czyniły chorego nieczystym rytualnie i zmuszały go do zamieszkania poza obozem lub miastem na czas trwania choroby. W ten sposób starano się ograniczyć szerzenie się choroby, ale owo oddalenie miało również wymiar religijny, gdyż to kapłan rozstrzygał o konieczności izolacji i decydował o ustaniu choroby i powrocie do społeczności (Kpł 13, 1-14, 57). Biblia wspomina także o doświadczeniach zarazy. Stanowiła ona szczególnie bolesne wydarzenie w gęsto zabudowanych miastach o ograniczonym dostępie do wody. Niemniej zbierała swe okrutne żniwo także na otwartych terenach. Działo się tak mimo, iż Izraelici przestrzegali wielu zasad związanych z codzienną higieną. Dramatyczny opis zarazy dziesiątkującej ludzi, a stanowiącej konsekwencję grzechu Dawida, przedstawia Księga Samuela (2Sm 24, 0-16). W Piśmie Świętem wspominane są przypadki konkretnych chorób takich jak epilepsja (Mt 17, 14-15), czy puchlina wodna (Łk 14, 1nn). Na jego kartach znajdujemy wzmianki o ludziach naznaczonych dramatem ślepoty, braku słuchu czy mowy. W synagodze Jezus spotyka i uzdrawia kobietę, która od osiemnastu lat nie mogła się wyprostować (Łk 13, 11nn). Za Nim podążają rzesze ludzi cierpiących. Ich uzdrowienia stały się znakiem wskazującym na mesjańską misję Jezusa (Łk 7, 18-23). Jednocześnie zapowiadają one coś znacznie ważniejszego. Jezus, który uzdrawi,a ma moc pojednania człowieka z Bogiem. On może nie tylko zdjąć z człowieka jego chorobę, czy cierpienie. On ma moc obdarzyć go życiem wiecznym.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!