TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 02:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Film: "Wyspa", książka: "Doskonały dzień"

Nietypowa opowieść wigilijnaevans

Książka Richarda Paula Evansa, o której chcę napisać jest jedną z jego starszych książek, bo wciąż pojawiają się nowe. ,,Doskonały dzień” to powieść, która z początku wydaje się być banalna i przewidywalna (do pewnego stopnia taka jest), ale po drodze czeka nas kilka niespodzianek. Ta książka będzie dobrym prezentem dla każdego, kto nie pasjonuje się czytaniem (bo wciąga i szybko się czyta), szczególnie książek z działu ,,modlitwa i duchowy rozwój” (bo opowiada historię, jakich obok nas wiele). Przy tym przekazuje ważne przesłanie, które od wieków jest aktualne (od Mistrza Eckharta - „Najważniejszą chwilą jest ta obecna; najważniejszym człowiekiem jest ten, który właśnie stoi przy nas, a najważniejszym dziełem jest miłość” do zespołu Dżem sprzed kilku lat ,- ,Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil”), a jednak wciąż do niewielu dociera. Większości z nas wydaje się, że śmierć nas nie dotyczy, w każdym razie jeszcze nie teraz, że na wszystko mamy czas, że można rzeczy, a szczególnie ludzi, odłożyć na później. Robert przysięgał swojej żonie, że nigdy jej nie opuści, jednak sukces jego pierwszej książki wystarczył, by zawładnęło nim pragnienie sławy, coraz większych pieniędzy i podróżowania. Do czasu, kiedy spotyka nieznajomego, który zapowiada mu, że za 40 dni umrze, rozmawiając z nim o wielu osobistych szczegółach z jego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Przez długi czas mamy wrażenie, że to kolejna współczesna wersja ,,Opowieści wigilijnej”, ale zakończenie zaskakuje całkowicie. Jako chrześcijanie powinniśmy każdego dnia żyć tak, by być gotowym na spotkanie z Panem, jednak to nie strach przed śmiercią powinien nas mobilizować do dotrzymywania obietnic i wypełniania zobowiązań, ale miłość do Boga i bliźniego. Zanim historia Roberta się skończy podzieli się on z nami tym, czego się nauczył: ,,Przede wszystkim tego, że miarą życia jest jakość naszych relacji z Bogiem, z rodziną, z bliźnimi. Nauczyłem się, że największym zagrożeniem dla miłości nie są okoliczności, lecz brak uwagi. Nie zaniedbujemy bowiem innych dlatego, że przestaliśmy ich kochać, lecz przestajemy ich kochać dlatego, że ich zaniedbaliśmy. Nauczyłem się, że każdy dzień jest cudem, na który niezasługujemy”. Warto sobie to wszystko przypomnieć, szczególnie przed Bożym Narodzeniem, które dla niektórych jest już wyłącznie męczarnią związaną z zakupami, sprzątaniem, gotowaniem i albo samotnością, albo zbyt dużą rodziną. Zanim zaczniemy kolejny raz narzekanie, warto sobie uświadomić, że KAŻDY dzień jest cudem, na który nie zasługujemy.

 

Przypowieść o wyspiefilm

Reżyserem filmu ,,Wyspa” jest Pavel Lungin, a jest to ważne, jeśli ktoś będzie chciał go odszukać, bo filmów o tym tytule było sporo. Ten jest produkcji rosyjskiej i miał premierę w Polsce w 2008 roku (choć jest z 2006 roku), jednak z tego, co pamiętam do dużych kin raczej nie trafił. Warto go jednak obejrzeć z kilku powodów. Po pierwsze jest utrzymany w tonie medytacyjnym, nie ma tam zbyt wielu słów, za to każde zdanie ma duże znaczenie, niektóre mogłyby stać się przysłowiami. Po drugie, film ma piękne „kolory”, a jego akcja dzieje się na wyspie przez większość roku pokrytej lodem i śniegiem. Po trzecie jest to historia z konkretnym przesłaniem, a nawet wskazówkami, niczym przypowieść. Bohaterem ,,Wyspy” jest człowiek nazwany później bratem Anatolem, choć nigdy nie był. zakonnikiem Anatol jako młody mężczyzna w czasie wojny zastrzelił kapitana barki przewożącej węgiel, żeby ocalić siebie. Sam ocalał, bo przygarnęli go prawosławni braciszkowie w maleńkim monastyrze. Całe jego życie stało się pokutą za tamten czyn i nigdy nie zaznał spokoju. Co więcej, Bóg obdarzył go łaską, której nie rozumiał, a nawet nie chciał - miał dar widzenia przyszłości i przeszłości, a także rady i uzdrawiania. 

Trudno wszystko opowiedzieć, to trzeba zobaczyć, bo to wielki paradoks, kiedy w jednym człowieku Bóg zmieścił wielką pokorę, wielki grzech i wielkie łaski, które stały się źródłem niezrozumienia zarówno u braci, jak i dla niego samego. Postać Anatola pokazuje chociażby, że samo uzdrowienie nie jest celem, ale jest nim przemiana życia, przestawienia swojego systemu wartości. Jest to film o zmaganiu się z winą i potrzebie przebaczenia, o wielkim ubóstwie materialnym, jak i duchowym, o trudnych relacjach między ludźmi (nawet jeśli nie jest ich zbyt wielu na wyspie). Urzekła mnie scena w pierwszej części filmu o wartości życia każdego człowieka, kiedy do brata Anatola przychodzi młoda kobieta prosić o pozwolenie na aborcję, natomiast jestem rozczarowana zakończeniem, które sprawia, że film przestaje być dramatem. Jeśli jednak przyjąć, że ma to być przypowieść (tak film był nazywany na plakatach), to przecież także Jezus wyjaśniał przypowieści, żeby nie było wątpliwości. 

Film przypomina o tym, co w życiu ważne, można go znaleźć w internecie np. na youtube, czy gloria.tv. 

 


STRONA REDAGOWANA PRZEZ ANIKĘ ANNĘ DJONIZIAK

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!