TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 11:03
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Filip Neri - historia radosnej mistyki cz. I

FILIP NERI - HISTORIA RADOSNEJ MISTYKI CZ.1
Co mógłbym Jezu uczynić, aby wypełnić Twoją wolę?

neri„Nikt nie rodzi się świętym” - mówi przysłowie. Ale świętym można, a nawet trzeba zostać. Czego mogą nauczyć nas ci, którzy już przeszli tę drogę? Cierpliwości. Św. Filip mawiał: „świętym nie zostaje się w trzy dni”.

To właśnie św. Filip Neri ma być naszym przewodnikiem przez najbliższy Jubileuszowy Rok 500-lecia jego urodzin.
Dobrym przewodnikiem jest ten, kto już zna drogę. Filip poznał ją doskonale przez 85 lat życia i otrzymał „złotą palmę”, jako nagrodę uznania od Boga, któremu służył. Kościół potwierdził to, kanonizując go w 1622 roku. Żeby zaufać przewodnikowi trzeba go najpierw dobrze poznać.
Filippo de Neri urodził się we Florencji w 1515 roku. Nazywają go Apostołem Rzymu i jako uniwersalnego świętego czczą go wszystkie narody ziemi - nawet niemieccy protestanci! - ale jest faktem, że swoją oryginalność, i prawie jedność, swoją fizjonomię rozpoznawalną wśród wszystkich świętych świata, zawdzięcza niezatartemu piętnu swojego florenckiego pochodzenia. Żaden święty nie śmiał się i nie skłaniał do śmiechu innych tak jak on i do żadnego świętego, poza nim, nie można zastosować słynnego dantejskiego określenia florencki - ekstrawagancki duch.
Posiadamy relację jego siostry Katarzyny, która wspominała opowieści mamy o cechach charakteru Filipa. Potrafił „stać w miejscu” nieruchomo, kiedy mama tego od niego żądała; był uprzejmy wobec ludzi; zawsze trzymały się go żarty i dobry humor; nie sprawiał przykrości ojcu - nigdy nie uczynił niczego, za co by go musiał skarcić, z wyjątkiem małej złośliwości wyrządzonej pewnego razu siostrze. 
Już jako mały chłopiec odznaczał się starannością w ubieraniu się, nosił długie włosy i złoty łańcuszek na ubraniu. Najbliższa rodzina nazywała go Pippo Buono - „dobry Filipek” i to określenie doskonale uzupełnia brak portretu fizycznego z tamtych czasów. Jednak każdy kiedyś dorasta, nawet święci. Taki oto zachował się opis: Filip był średniego wzrostu, o białej cerze, wesołym spojrzeniu, o bardzo pięknych rysach twarzy; miał wysokie i szerokie czoło, jednak nie łyse, orli nos, oczy małe niebieskie, nieco zagłębione, ale bystre; broda czarna i nie bardzo długa, w ostatnich latach siwa i całkiem biała.
Zanim jednak posiwiał, postanowił opuścić swoją ukochaną, rodzinną Florencję. Miał wtedy ok. 18 lat. Musiał udać się w daleką podróż, ok. 500 km do San Germano, niedaleko od słynnego Monte Cassino. Z jakich powodów? Prześladowania polityczne we Florencji i trudna sytuacja finansowa. Filip miał bogatego wuja Romola - kupca, u niego miał się uczyć fachu kupieckiego, a kiedyś przejąć majątek. Przebywał tam około roku. Jednak bardziej niż do interesów ciągnęło go do sławnego klasztoru benedyktynów. Tam poznał dewizę tych mnichów: „Nie przedkładać niczego ponad miłość do Chrystusa”.
Popołudnia spędzał także w pewnym innym, niezwykłym miejscu. W Gaecie, nad samym morzem wznosi się wysoka, pęknięta skała. Lokalna legenda głosi, że pękła ona w dniu śmierci Pana Jezusa. W XV w. potężny odłam skalny spadł w jedną ze szczelin i utkwił w jej połowie. W tym miejscu zbudowano kaplicę ku czci Chrystusa Ukrzyżowanego. Dotrzeć tam było można tylko po żelaznej drabinie. To właśnie miejsce szczególnie ukochał młody Filip, tam patrzył na bezkresne morze. Ta pęknięta skała stała się jego tajemnym miejscem schronienia. Modlił się tam i rozmyślał. Powoli dojrzewała w nim decyzja, aby zrezygnować z pracy i oddać się Bogu tak zupełnie, aby mógł służyć Mu bez żadnych przeszkód.
Do ulubionej lektury Filipa w tamtym czasie należał żywot błogosławionego Jana Colombiniego. Był to nawrócony kupiec ze Sieny żyjący w XIV w. Zauważył on, że w świecie mówi się o wszystkim, tylko nie o tym, co najważniejsze - o Bogu. Jego plan był bardzo prosty. Filipowi się spodobał: „Należy mówić o Jezusie, o Jego miłości i dobroci; Trzeba świadczyć innym miłość i dobroć, o której się mówi; samemu podjąć takie umartwienia, które oderwą nas od siebie samych i uczynią prawdziwie wolnymi”.
Praktycznym zastosowaniem pierwszej rady było częste używanie pozdrowienia: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” Może warto na nowo odkryć wartość tego pozdrowienia, które nie jest tylko pobożną wersją „dzień dobry”, ale wyznaniem wiary i głoszeniem Imienia Bożego.
I tak Filip doszedł do przekonania, że kupiectwu nie poświęci życia. Powie później: „Gdybym pragnął majątku, mógłbym być bogatym człowiekiem”. Ale jemu towarzyszyło inne pytanie: „Co mógłbym Jezu uczynić, aby wypełnić Twoją wolę?”
Pewnego dnia oświadczył wujowi, że nie może u niego zostać dłużej i udaje się do Rzymu. To była decyzja przełomowa w jego życiu. Podobna do tej, jaką podejmowali święci: Benedykt, który schronił się w pustelni, Franciszek, który porzucił ojca i majątek - Filip wybrał Wieczne Miasto.

Potrzeba czasu, rady i modlitwy
Rzym w XVI wieku był mniejszy niż Paryż, czy Londyn. Tak naprawdę to było smutne miasto. Papież ukrywał się w zamku Anioła, Turcy stali pod Wiedniem, a w Niemczech szalała Reformacja. W 1534 roku na katedrze św. Piotra zasiadł papież Paweł III, o którym napisano, że miał charakter bez hamulców moralnych i intelekt bez mądrości. Do takiego Rzymu?przybył nasz przyszły święty. Żeby się utrzymać, podjął pracę prywatnego nauczyciela. Jednocześnie rozpoczął studia na dwóch wydziałach: filozoficznym i teologicznym. Później Filip sam się przyznał, że w tym czasie mało studiował i niewiele mógł się nauczyć, był bowiem zajęty modlitwą i innymi ćwiczeniami duchownymi. Wszystko zaczęło się w jednej z sal wykładowych, gdzie znajdował się krzyż. Patrząc na niego, Filip nie mógł się powstrzymać od łez, ani skupić na wykładach. Postanowił przerwać studia, sprzedać wszystkie książki i założyć Bractwo Świętej Trójcy opiekujące się pielgrzymami i chorymi. Nocami chodził do katakumb, aby w ciszy i mroku starożytnych cmentarzy usłyszeć Głos i zobaczyć Światło.
Jednak porzucenie studiów nie oznaczało porzucenia nauki. Kard. Girolamo Panfili wspominał o Filipie, że często miał zwyczaj, aby rozerwać swój umysł (dla odprężenia swojego ducha od mistycznego i kontemplacyjnego doświadczenia, które nie dawało mu wytchnienia) dyskutowania o teologii i filozofii; w tych naukach był bardzo biegły..., a inny świadek jego życia opowiadał o zaskakującej inteligencji Świętego: „Wiele razy słyszałem?Ojca?dyskutującego z niektórymi teologami i uczonymi, w wyjaśnianiu licznych miejsc Pisma Świętego, tak że sami ci teologowie i obecni dziwili się temu”.
Póki?co,?Filip?żyjąc w wielkim mieście, spotyka się z wieloma ludźmi, ale kocha samotność i żyje jak pustelnik. Jedną z ulubionych form pobożności Filipa była pielgrzymka do siedmiu kościołów. Wyprawa trwała ok. ośmiu godzin. Były to świątynie uświęcone krwią męczenników oraz szczególną postawą wiary. Pielgrzymka do tych kościołów, tak jak jego wyprawy do katakumb, to poszukiwanie początków wiary, przybliżanie się do ducha Kościoła pierwszych wieków.
Filip ciągle nie był pewny, czego oczekuje od niego Chrystus. Noce spędzał na modlitwie. Wiedział, że studia wymagają takiego zaangażowania, którego on nie może im poświęcić, więc sprzedał wszystkie swoje książki. To była dla niego wielka ofiara. O tamtych czasach Filip wspominał kiedyś swoim uczniom z wielką nostalgią: „Opowiadał o swojej młodości i o tym, jak sobie radził z kilkoma groszami na miesiąc, jak chodził do siedmiu kościołów, mając w kapturze mały chleb, który wystarczał mu za pożywienie. Zawsze zabierał także ze sobą jakąś książkę, którą czytał na dworze przy świetle księżyca”. 
To był czas jego osobistych poszukiwań, który trwał wiele lat. Później nasz Święty będzie tak radził poszukującym swojej drogi życia, że przy zmianie stylu życia ze złego na dobry, mamy obowiązek sumienia natychmiast kroczyć za rozpoznaną prawdą. Nie ma się co zastanawiać, czy się nawrócić i zacząć życie na drodze Bożej miłości. Ale inaczej mają się sprawy, gdy już idziemy drogami Ewangelii. Wtedy Filip radzi wielką roztropność i poleca, by pochopnie niczego nie zmieniać bez głębokiego zastanowienia. Kiedy chce się przejść z dobrego w lepszy styl życia, wówczas potrzeba zdecydowania, czasu, rady i modlitwy.

Tekst ks. Dariusz Dąbrowski COr

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!