TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 13:44
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Fenomen dla wierzących i niewierzących

Fenomen dla wierzących i niewierzących

Rozmawiałem kiedyś z kolegą z audycji Sygnały Dnia - wspominał Paweł Zuchniewicz, dziennikarz Polskiego Radia relacjonujący od ponad dwudziestu lat dla polskich mediów światowe spotkania papieża z młodymi. - Na co dzień nie miał on wiele wspólnego z Kościołem, aż tu nagle mówi: Wiesz co? Te Światowe Dni Młodzieży z papieżem to jest dopiero coś niesamowitego! Coś naprawdę niesamowitego! - powtórzył. Wtedy dotarło do mnie, że jest to fenomen, który zadziwia nie tylko świat wierzących, ale i niewierzących.

Zresztą ten kolega mówił z takim przejęciem - kontynuował dziennikarz w czasie naszej rozmowy - że od razu pomyślałem, że trzeba byłoby się tam pojawić. Rozpocząłem starania o wyjazd na zbliżające się wówczas Światowe Dni Młodzieży w charakterze korespondenta radiowego i wkrótce poleciałem do Denver. 


Mam to na taśmie

W roku 1993, roku światowego spotkania z młodymi w Denver, Jan Paweł II nie był już postrzegany w USA jako naturalny sojusznik Ameryki przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Gdy zniknęła żelazna kurtyna, doniesienia z Watykanu skupiały się na papieskim nauczaniu o moralności. Wyraźny sprzeciw budziły jego słowa odnoszące się do małżeństwa, rodziny i obrony życia. Teraz lansowano Ojca Świętego w Stanach jako przeciwnika wolności, a jego poglądy przedstawiano jako anachroniczne. Dziennik Denver Post na cztery dni przed przylotem Jana Pawła II do Kolorado podkreślał, że przylatuje on do Stanów w czasie kiedy jego popularność w tym państwie wyraźnie maleje. Amerykańscy biskupi przewidywali, że na centralnych obchodach Światowych Dni Młodzieży może pojawić się maksymalnie 60 tysięcy osób. - Denver było dla mnie niezwykłym doświadczeniem - opowiadał mi Paweł Zuchniewicz. - Po pierwszy zobaczyłem papieża w działaniu poza Polską. W działaniu wśród młodych ludzi, mówiących innymi językami, o innej mentalności, funkcjonujących w kompletnie innej rzeczywistości. Ojciec Święty wiedział, że nie przyjeżdża tylko do tych, którzy go oczekują z życzliwością, ale też do niechętnych, do kontestatorów. Nie brakowało głosów krytycznych wobec Jana Pawła II. W mediach ciągle podawano opinie i wyniki sondaży, z których wynikało, że nie będzie zbyt dobrze przyjęty w USA. Poza tym w Denver było po prostu niebezpiecznie. Krótko przed przyjazdem Jana Pawła II przez miasto przetoczyła się fala przemocy. Jej sprawcami i ofiarami byli bardzo młodzi ludzie. Dochodziło do aktów gangsterskich zwanych drive-by-shootings. Z przejeżdżającego samochodu strzelano na oślep do przechodniów. Zginęło kilka osób w tym sześcioletnie dziecko. Te strzelaniny były formą inicjacji młodych gangsterów, którzy musieli po prostu zabić kogokolwiek, by wejść do gangu. Pamiętam rozmowę z ówczesnym arcybiskupem Denver Jamesem Francisem Staffordem, który jako gospodarz całego wydarzenia był bardzo zmartwiony tą atmosferą. Tymczasem papież przyjechał i już na lotnisku, w czasie powitania „rozmiękczył” opornych. Mam do dziś nagrane jak tego dokonał, w jaki sposób mówił do tłumów. Pierwszy raz widziałem to w Denver, ale później obserwowałem to jeszcze wiele razy. Jan Paweł II wówczas nie tylko uspokoił napięcia wśród zgromadzonych mas, ale w czasie jego pielgrzymki do Denver także zupełnie zamarła przestępczość.

Papież chwycił mnie za kark

Denver było szczególne dla polskiego korespondenta również z innego powodu. - Stałem przy barierce w sektorze prasowym - wspominał. - Papamobile nieoczekiwanie się zatrzymał, papież wysiadł i skierował się ku tłumowi. Podszedł do nas. Gdy złapał mnie za rękę zdołałem tylko wykrztusić: „Ojcze Święty, Polska pozdrawia!”. Papież chwycił mnie za kark. Miał wtedy 73 lata, ale chwycił mnie takim żelaznym uściskiem, że nigdy go nie zapomnę. Przytulił mnie i zrobił mi krzyżyk na czole. Rok później spotkałem go w Sali Klementyńskiej. Zostałem mu przedstawiony, a on spojrzał na mnie i powiedział: „Gdzieś cię już widziałem!”. 

Przygotowywano zamach

W Denver papież ogłosił, że kolejne spotkanie młodych z całego świata odbędzie się w Manilii na Filipinach. Wiedziałem, że zrobię wszystko żeby tam być. Na kilka dni przed przylotem Ojca Świętego do stolicy Filipin odkryto, że przygotowywano zamach na jego życie. Mózgiem operacji był Ramzi Ahmed Yousef, ujęty później w USA i skazany na więzienie za podłożenie bomby w wieżowcu World Trade Centre w Nowym Jorku w latach dziewięćdziesiątych. W mieszkaniu, które wynajmowali terroryści wybuchł pożar. Uciekali w takim popłochu, że zostawili wszystkie dowody planowanej zbrodni. Arturo Mari (fotograf papieski - przyp. autorki) powiedział mi kiedyś, że zawsze powtarzał agentom papieskiej ochrony: „Możecie robić wszystko i równie dobrze nie musicie robić nic. Miejcie świadomość, że papież jest chroniony przez najpotężniejszą siłę”. Gdy Paweł Zuchniewicz słyszy hasło „Światowe Dni Młodzieży”, pierwsze skojarzenie jakie mu się nasuwa to radość. Drugie - umocnienie. Wielkie umocnienie. Na ŚDM tworzy się między uczestnikami niepowtarzalna więź. Dobro rodzi dobro, mnoży się ono w bardzo spontaniczny i naturalny sposób. W Denver strasznie lało. Obok mnie siedziała bardzo lekko ubrana dziewczyna. Dałem jej przeciwdeszczowe poncho. Później, przysłała mi płytę Johna Michaela Talbota w podziękowaniu. Byłem miło zaskoczony. Wykorzystywałem muzykę z płyty wiele razy w moich audycjach. Z Denver przyleciałem we wtorek i dowiedziałem się, że mój dziadek, Wacław, jest w szpitalu - kontynuował swoją relację korespondent. - Jeszcze zdążyłem mu opowiedzieć jak było w Stanach. Kiedy przyszedłem kolejnego dnia, jego łóżko było zasłane. Umarł kilka godzin wcześniej, jak na dziennikarza przystało, z gazetą w dłoniach. To on zaraził mnie dziennikarską pasją. Był absolwentem polonistyki i jeszcze przed wojną pełnił funkcję sekretarza redakcji znaczącej poznańskiej gazety. Mój drugi dziadek natomiast, Henryk, był człowiekiem bardzo pobożnym. Więc jako wnuk tych dwóch panów o wyrazistych priorytetach, zostałem więc po prostu dziennikarzem piszącym o Kościele i papieżu. CDN

tekst Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!