TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 08:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dzieło Boga - XXI Niedziela zwykła Mt 16, 13 - 20

XXI Niedziela zwykła Mt 16, 13 - 20

Dzieło Boga

Jakiś czas temu, w pewnej niemieckiej miejscowości, w lokalnej gazecie ukazał się następujący nekrolog: „Niniejszym zawiadamiam o śmierci Kościoła. Nabożeństwo żałobne zostanie odprawione w świątyni parafialnej w najbliższą niedzielę o godzinie 11.00. Wszystkich Parafian serdecznie na nie zaprasza. Proboszcz”. Jak doszło do zamieszczenia tego nekrologu? Przybyły do tej parafii proboszcz stwierdził, że nikt nie chodzi do kościoła. Kiedy zapytał parafian o przyczynę, usłyszał: „Nie chodzę do kościoła, bo Kościół to przeżytek; Kościół umarł”. Nekrolog poruszył nie tylko ludzi z parafii, ale także z sąsiednich miejscowości. Dlatego w świątyni parafialnej na nabożeństwie żałobnym pojawiło się bardzo dużo ludzi. O oznaczonej godzinie proboszcz w żałobnych szatach wyszedł do ołtarza, przed którym stała otwarta trumna, otoczona świecami i kwiatami. Nikt nie mógł zobaczyć, czy coś się w niej znajduje. Proboszcz poinformował zebranych, że zgodnie z tym, co powiedzieli parafianie, że Kościół umarł, postanowił pożegnać zmarłego nabożeństwem żałobnym. Poprosił także, aby po skończonym nabożeństwie parafianie podchodzili pojedynczo do trumny, by po raz ostatni spojrzeć na zmarłego i go pożegnać, a następnie opuścić świątynię głównymi drzwiami. Gdyby jednak ktoś uznał, że Kościół – mimo wszystko – jeszcze nie umarł, niech wróci do świątyni bocznym wejściem. I proboszcz rozpoczął modlitwy za zmarły Kościół. Po zakończeniu nabożeństwa ludzie parafianie (i nie tylko) zaczęli podchodzić do trumny. Zaglądali do niej, by pożegnać zmarłego. Potem wychodzili ze świątyni głównymi drzwiami. Jednak zdecydowana większość z nich wracała do świątyni bocznym wejściem. W trumnie znajdowało się lustro.

Upadły potężne cesarstwa i wielkie królestwa. Upadły systemy, które miały istnieć tysiące lat. A Kościół trwa! Pomimo tego, że niejednokrotnie obwieszczono jego śmierć, a środki społecznego przekazu jakoś dziwnie szybko i z ochotą przedstawiają różne osoby i sytuacje, które mają świadczyć o tym, że dni Kościoła mogą być policzone. Ale nic z tego! Dlaczego? Bo Kościół nie jest dziełem człowieka, lecz Boga. I choćby Kościół wydawałby się słaby i grzeszny, to „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Bóg jest mocą i siłą swojego Kościoła! Dzięki Bogu Kościół może nieustannie się odnawiać. Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa, ma źródło życia w Chrystusie, który jest jego Głową. Nie oznacza to jednak, że uczeń Jezusa może spokojnie spać, że już nic nie musi robić. W nim, w jego sercu, rozgrywa się ciągła walka między tym, co Boże-święte, a tym, co szatańskie-grzeszne. Toczy się walka, w której stawką jest życie albo śmierć. Chrystus „jest zmartwychwstaniem i życiem” (por. J 11,25), a śmierć „jest zapłatą za grzech” (Rz 6,23) i „wdarła się [ona] na świat przez zazdrość diabła, doświadczą jej ci, którzy stoją po jego stronie” (Mdr 2,24). Kościół jest jednak dla życia, a nie dla śmierci. Bóg nie ma upodobania w śmierci (por. Ez 33,11), stąd daje nam życie w swoim Synu, Jezusie Chrystusie. „Śmierć [Chrystusa] była śmiercią dla grzechu raz na zawsze. Jego życie natomiast jest życiem dla Boga. Tak i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, żyjących zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie. Niech więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie swego ciała grzechowi jako oręż niesprawiedliwości, ale oddawajcie samych siebie Bogu jako ci, którzy powstali z martwych; a swoje ciało oddajcie Bogu jako oręż sprawiedliwości. Niech nie panuje nad wami grzech” (Rz 6,10-14).

ks. Tomasz Kaczmarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!