TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 07:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dar serca

Dar serca

Według statystyk około 50 procent żebraków to oszuści i naciągacze. Co jakiś czas docierają do nas informacje o organizacjach czy fundacjach, które nieuczciwie dysponują pieniędzmi przekazanymi przez darczyńców. Co więc robić – dawać czy nie dawać jałmużnę, o której Kościół przypomina w Wielkim Poście?

Jałmużna to dobrowolny dar pieniężny lub rzeczowy. Nikt nikogo do niego nie zmusza. Przeznaczamy coś z tego, co mamy dla biednych. Jałmużną może być także bezpłatna praca dla dobra bliźniego, wszelka pomoc niesiona przez pojedyncze osoby i organizacje, bractwa, instytucje, towarzystwa charytatywne. To również troska o człowieka i jego potrzeby. Słowo „jałmużna” pochodzi od tego samego słowa greckiego co znane nam z różnych litanii „eleison” i oznacza „okazanie miłosierdzia”. Do tego często nie potrzeba pieniędzy.

Zbieram na chleb i piwo
Jałmużna kojarzy się z żebrakami pukającymi do drzwi domów albo siedzącymi na ulicy. „Młody” miał chyba ze dwadzieścia kilka lat. Chodził od drzwi do drzwi i prosił o trochę chleba. Niektórzy dawali. Brał, był głodny, ale czuł się zawstydzony i przepraszał.
Inny obrazek z życia. „Zbieram na chleb” - tak miał napisane na kawałku tektury człowiek siedzący na jednej z ulic. Większość przechodniów mijała go obojętnie. Część wrzucała mu parę groszy. Kilka ulic dalej student zbierał... na piwo. „Jestem zdrowy i zbieram tylko na piwo” – napisał. Fenomen polegał na tym, że jego pudełko było zawsze pełne grosza, a czasem i waluty obcej, podczas gdy pudełka innych świeciły często pustkami. Gość miał tak „szemraną” fizjonomię, że gdyby nie napis, nikt by mu złamanego grosza nie dał. Wszyscy mówiliby: ,,A guzik! Na pewno na piwo zbiera!” - Jak widać szczerość popłaca – opowiada świadek zdarzenia. - Najlepiej mają żebracy - inwalidzi, od razu widać, czego im brakuje. Dosłownie i w przenośni. Niestety, wielu z nich też zbiera na wódkę. Takiemu to zawsze coś rzucę. Bez ręki czy bez nogi, wiele przyjemności w życiu już nie ma, niech więc ma takie małe zadośćuczynienie. Nie chciałabym być na jego miejscu – mówi dalej przechodzień.
Niestety wśród żebrzących pojawiają się także dzieci i im bliżej wakacji, tym jest ich coraz więcej. Część dzieci prosi o jałmużnę, bo naprawdę są głodne i pochodzą z bardzo ubogich rodzin. Ale zdecydowana większość żebrzących na ulicach zbiera na coś zupełnie innego np. na wakacje, zabawki, telefony komórkowe, alkohol, papierosy, a nawet dla zabawy, bo założyli się z kolegami, kto uzbiera najwięcej. Ich rodzice najczęściej nie mają o tym pojęcia. Dzieci i młodzież mają już swoje sposoby zbierania pieniędzy. Podbiegają do samochodów stojących na światłach i myją szyby. Popularną metodą jest też odprowadzanie wózków na zakupy przy supermarketach czy sprzedaż kwiatów. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że te sposoby są zakazane. A na zbieranie pieniędzy trzeba mieć zezwolenie.

Siła organizacji
Doświadczenie uczy, że chętniej niż indywidualnym osobom powierzamy nasze pieniądze czy dar rzeczowy instytucjom. Coraz więcej Polaków przekazuje 1 % swojego podatku różnym fundacjom, organizacjom pomagającym potrzebującym. Dla wielu sprawdzoną organizacją jest Caritas i właśnie przez nią pomagają ubogim. Teraz, w Wielkim Poście pojawią się w niektórych parafiach skarbonki na jałmużnę wielkopostną Caritas. Na dodatek akcja „Skarbonka Wielkopostna” łączy trzy Kościoły chrześcijańskie. W zeszłym roku rozprowadzono 1 mln 700 skarbonek Caritas, 15 tys. ewangelicko-augsburskiej Diakonii i 22 tys. prawosławnego Eleos. W poprzednich latach zebrane pieniądze Caritas przeznaczyła na sfinansowanie zakupu lekarstw, sprzętu rehabilitacyjnego, operacji oraz turnusów rehabilitacyjnych. Inicjatywa skarbonek skierowana jest przede wszystkim do dzieci i młodzieży. Ale zabrać je do domu i zbierać nawet symboliczne grosze może każdy. W rozpropagowanie i rozprowadzenie skarbonek włącza się też część katechetów w szkołach. Ideę akcji wyjaśnia umieszczany na nich napis: „Rezygnując w Wielkim Poście z czegoś, co sprawia ci przyjemność, złóż ofiarę do tej skarbonki. Dzięki temu wyrzeczeniu zapewnisz pomoc będącym w potrzebie”. Uzbieraną kwotę można przekazać parafii w Wielkim Tygodniu, czy w II Niedzielę Wielkanocną tzw. Niedzielę Miłosierdzia. - W niektórych parafiach będzie można też zakupić paschaliki – informuje
ks. dr Sławomir Grześniak, dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej.
Inną, popieraną przez wielu formą jałmużny są zbiórki organizowane na rzecz tych, których dotknęły kataklizmy, jak dla powodzian (w zeszłym roku) czy dla mieszkańców Haiti. Niedawno apelowano: „Nie czekaj, włącz się w pomoc. Wyślij sms o treści „Pomagam” na numer 72052 koszt 2,44 zł z VAT lub dokonaj wpłaty na konto Caritas Polska”. Ta pomoc nadal jest potrzebna, chociaż nie docierają już do nas dramatyczne obrazy w wiadomościach i powoli zapomina się
o  Haitańczykach.
Niemałą siłą są parafialne oddziały Caritas, których zadaniem jest reagowanie na bieżące potrzeby na terenie parafii czy danego miasta. Wiele z nich działa bardzo dynamicznie. - Nasze koło działa od 2 lat. Pomagamy przede wszystkim dzieciom. Przekazujemy im przybory szkolne, zeszyty czy paczki szczególnie przed świętami. Przygotowujemy także paczki i spotkania dla chorych. Są wielkie potrzeby, czasami trudno zdecydować komu powinniśmy pomóc. Teraz przed świętami będziemy zbierać pieniądze sprzedając palemki, Mamy też sponsorów, dobrzy ludzie coś dadzą – mówi przedstawicielka koła charytatywnego w Wierzbnie.
Caritas nie jest jedyną organizacją, która realizuje ideę jałmużny. Na terenie naszej diecezji istnieje Konferencja św. Wincentego a`Paulo. Wśród bezdomnych działa również Towarzystwo Pomocy im.
św. Brata Alberta. Właściwie można powiedzieć, że mają oni ideę jałmużny wpisaną w statut. ,,Głodnych nakarmić, spragnionych napoić czy nagich przyodziać” to nie są dla nich tylko słowa kiedyś wypowiedziane przez Jezusa. Są dla nich wciąż aktualne.

Nie odwracaj twarzy
Jednak jak bumerang powraca pytanie: czy dawać cokolwiek tym, którzy pukają do naszych drzwi lub na ulicy proszą o wsparcie? Szukając odpowiedzi warto sięgnąć do Biblii. O obowiązku miłości do ubogich czytamy w Starym Testamencie. Tobiasz poucza swojego syna: „Nie odwracaj twarzy od żadnego żebraka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Będziesz miał mało – daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużnę nawet z niewielkiej własności” (Tb 4, 7-11, 15 nn). W Nowym Testamencie Jezus zalecając praktykę jałmużny zaznacza, by towarzyszyła jej całkowita bezinteresowność, by nie było w nas nadziei na zapłatę (Łk 14, 12-14). Uznaje praktykowanie jałmużny za znak nawrócenia i przyjęcia królestwa Bożego (Łk 12, 33).
Jednak czy danie pieniędzy jest właściwym sposobem pomocy? Niektórzy podkreślają, że pogłębia to tylko patologię. Inni mówią, żeby dawać tym, którzy proszą o wsparcie na ulicy. – Znaleźli się w trudnej sytuacji, a nigdy nie wiadomo, czy my kiedyś tam się nie znajdziemy. Jestem nauczona dawać. Rzeczywiście nie wiem, na co wydadzą te pieniądze, ale przecież mamy nie osądzać. Może ktoś naprawdę potrzebuje wsparcia – stwierdza Alicja.
Co więc z jałmużną? Chyba każdy musi sam zdecydować. Na pewno potrzebujących należy nakarmić, dać ubranie, a jeśli kogoś stać - nawet kupić to, czego potrzebują. W każdym razie powinna to być pomoc konkretna, indywidualna.

Renata Jurowicz

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!