TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 21:17
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy ONZ walczy o prawa człowieka? - Meandry czwartej władzy

Czy ONZ walczy o prawa człowieka?

We Włoszech spędziłem osiem lat mojego życia i kapłaństwa, dlatego z dużym zainteresowaniem śledzę wszystko, co się tam dzieje i bardzo kibicuję Włochom, zwłaszcza, jeśli chodzi o ich wysiłki przeciwko „homogenizacji”, czyli dostosowywaniu się do tak zwanych europejskich wartości. 

Jak się dowiadujemy, włoski rząd otrzymał oficjalny dokument od Komitetu Praw Człowieka ONZ, w którym upomina się Włochy za niedostateczne respektowanie praw człowieka. O jakie prawa chodzi? Ano przede wszystkim o „prawo” do aborcji, „prawo” do adopcji dzieci przez pary homoseksualne i dostęp tych ostatnich do praktyki in vitro. Żeby nie było tak różowo, albo czarno - zależy, z której strony spojrzeć - władze włoskie zostały „poklepane aprobująco po plecach” za działania podejmowane celem legalizacji związków partnerskich, które niestety już weszły w życie i toczącą się debatę na temat legalizacji związków homoseksualnych. Niestety również we Włoszech „tęczowy” lobbing mocno atakuje, ale Włosi, podobnie jak my w Polsce, próbują się przed tym bronić i to się nie podoba oenzetowskiemu Komitetowi Praw Człowieka.
To co się nie podoba urzędnikom, również tym z Rady Europejskiej, bo i oni wcześniej upominali Włochy za te „straszne przestępstwa”, może natomiast wywołać radość u wszystkich, którzy są po stronie życia. We Włoszech coraz więcej ginekologów, zwłaszcza młodych, odmawia zabijania nienarodzonych. Jak pisze Beata Zajączkowska na portalu wiara.pl, „na uczelniach brakuje wykładowców chcących uczyć tego, jak się zabija. Kolejne szpitale zamykają odziały aborcyjne z powodu braku personelu. W jednej trzeciej regionów Włoch w aż 80 proc. placówek zdrowia pracuje personel opowiadający się za życiem. 71 proc. ginekologów, 51 proc. anestezjologów i 48 proc. personelu paramedycznego wyraziło w tym kraju sprzeciw sumienia. Jest to m.in. wynik mrówczej pracy organizacji pro-life uwrażliwiających na forum społecznym na problemy etyczne, sprawnie działającej sieci ośrodków pomocy dla kobiet oczekujących potomstwa, a także, paradoksalnie, ustawy aborcyjnej pozwalającej na dokonywanie aż do końca 8. miesiąca ciąży tzw. aborcji terapeutycznych. Wielu lekarzy po udziale w tak drastycznej aborcji powiedziało - nigdy więcej. Kilka włoskich szpitali rozpisało ostatnio konkursy szukając ginekologów gotowych dokonywać aborcji. Nie udało się obsadzić wakujących stanowisk”.
Po więcej informacji na ten temat sięgnąłem do włoskiego „Il Messaggero”, gdzie cytowane są różne dane włoskiego ministerstwa zdrowia, jak i oburzone głosy zwolenników postępu, bo i takich we Włoszech nie brakuje. Ci ostatni biadolą, że w ośmiu włoskich regionach liczba zgłaszających sprzeciw sumienia sięga 80 - 90% lekarzy, co dramatycznie stawia Włochy blisko takich państw, jak, o zgrozo, Polska czy Irlandia. Podczas gdy coraz dalej „uciekają do przodu” choćby Francja, gdzie zaledwie 7% lekarzy korzysta ze sprzeciwu sumienia, a „idealne” pod tym względem kraje skandynawskie, gdzie właściwie nie ma takich lekarzy, pozostają coraz bardziej odległym ideałem.
Jednak tym, co mnie uderzyło w publikacji ‚Il Messaggero”, jest używanie akronimu ivg od interruzione volontaria di gravidanza (dobrowolne przerwanie ciąży). Pisze się więc, że rocznie jest tyle ivg, a na tydzień przypada tyle ivg, liczba ogólna ivg itd. Prawda, że lepiej pisać o jakimś ivg, niż o zabiciu dziecka? Myślę, że będzie tego coraz więcej: akronimów, skrótów, słów wytrychów, jak zdrowie reprodukcyjne itd. Żeby tylko komuś sumienie się nie odezwało.  
A swoją drogą, jak przypomniała cytowana wyżej Beata Zajączkowska, ONZ traktuje bardzo wybiórczo prawa człowieka, o które chce walczyć w swoich strategiach. Bo zdrowie reprodukcyjne (ohydne słowo, które kryje aborcję, antykoncepcję i wszystko inne, co miłe ideologii gender) jest prawem, które należy zapewnić wszystkim. Ale choćby kwestia dostępu do wody (750 mln ludzi na świecie wciąż nie ma do niej dostępu) już na traktowanie jako prawo dla wszystkich nie zasługuje. A może to po prostu konsekwencja myślenia, że jak już ograniczą liczbę ludności o parę miliardów, to i wody dla wszystkich wystarczy?

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!