TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 05:59
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy Lord Vader „strollował” szopkę na Watykanie?

Czy Lord Vader „strollował” szopkę na Watykanie?

Nie ukrywam, że będę się tutaj wyzłośliwiał. Piszę o watykańskiej szopce w takim miejscu naszego czasopisma, w którym będziemy chcieli trochę pożartować, pośmiać się (z niektórych postaw, nigdy z ludzi), a czasami wręcz „zabić śmiechem” absurdy, których nie szczędzi nam współczesność. Nie jestem więc szczęśliwy, że poruszam właśnie tutaj temat watykańskiej szopki.


Żeby nie zaczynać od krytyki, najpierw głos publicysty „Więzi” ks. Andrzeja Draguły, który napisał: „Ta szopka mi się naprawdę podoba”. W swoim tekście ks. Andrzej trochę ustawia sobie krytyków, którym szopka watykańska się nie podoba, a więc również mnie, w postawie chłopców do bicia, bo właściwie postrzega nas jako zwolenników... kiczu. Pisze tak: „Moim zdaniem upowszechnienie kiczu było reakcją na modernizm. Myślę także o kiczu w Kościele. Kicz bowiem to ładność zamiast trudnego współczesnego piękna, sztuka bezpieczna zamiast sztuki artystycznych wyzwań (…). Myślę, że nasze gusta sacro-estetyczne to w większości – niestety – późne wnuki kiczu, a czasami wręcz jego bezpośredni spadkobiercy. Wystarczy przejechać się przez Polskę i pooglądać współczesne kościoły. Tegoroczna szopka watykańska nie epatuje uproszczonym pięknem rodem ze sklepów z paryskiego Placu Saint Sulpice (tzw. sztuka sulpicjańska) czy naszych rodzimych sklepów z dewocjonaliami. Nie. Nie są to także figury od sztancy z nowosolskiego zagłębia betonowych krasnali i figur ogrodowych. Te by się pewno bardziej podobały. Bo swojskie. Szopka z Castelli składa się wykonanych z ceramiki figur większych niż naturalne postaci ludzkie. Jest ona nie tylko symbolem kultury regionu Abruzja, lecz także dziełem sztuki współczesnej, mającej jednak swe korzenie w tradycyjnej obróbce ceramiki właściwej dla Castelli. Figury są zbudowane z pierścieniowych modułów, nałożonych na siebie i tworzących cylindryczne popiersia. W szopce można odnaleźć nawiązania do sztuki starożytnej, greckiej i sumeryjskiej, a także do rzeźby starożytnego Egiptu”.
Cóż, mi się krasnale ogrodowe nie podobają, kiczu nie znoszę, ale szopka twórców z Abruzji też mi nie przypadła do gustu, a przynajmniej nie w tym kontekście. Dodajmy jeszcze tytułem uzupełnienia informacji podanych wyżej przez ks. Dragułę, że figury zostały wykonane przez artystów, a jednocześnie pedagogów dawnego Instytutu Sztuki „F. A. Grue” (dzisiaj to szkoła państwowa) w latach 1965 – 1975 i są tylko częścią liczącej 54 sztuki kolekcji. Trzeba oczywiście pamiętać, i o tym wspominają obrońcy tej szopki, że czas jej powstania był czasem wielkich nadziei, lotów w Kosmos, zakończonego Soboru Watykańskiego II, abolicji kary śmierci. Z tym wszystkim ma dialogować owa wizja artystyczna. Ale niestety, odwiedzający Plac Świętego Piotra nie bardzo chcą się doszukiwać tych treści i widzą, a to Lorda Vadera, a to bohaterów „Star Trek”, czy wreszcie Paschamame. Nie będę przytaczał innych komentarzy anonimowych, ale posłuchajcie komentarza włoskiego polityka i krytyka sztuki, Vittorio Sgarbiego: „Zostańcie w domu. Nie patrzcie na to. Nie idźcie tam i nie patrzcie na to. Watykańska szopka, wykonana przez rzemieślników z Castelli w Abruzji, którzy zwykle wytwarzają autentyczne arcydzieła, nie ma nic wspólnego z religią katolicką. Postaci wyglądają jak astronauci. Nawet owce, wół i osioł są nie do poznania. Ciekawe jak na to będzie patrzył papież? A może nic o tym nie wiedział? W każdym razie niewiedza nie usprawiedliwia tej obsceniczności. Nie usprawiedliwia upokorzenia katolicyzmu”.
Szczerze mówiąc papież Franciszek chyba nie jest szczególnie zachwycony, bo w swojej wypowiedzi zachęcał do oglądania szopek tradycyjnych, a nie wspomniał zupełnie o instalacji na Placu Świętego Piotra, która do tradycyjnych raczej się nie zalicza. Lucia Arbace, która jest ekspertem od sztuki ceramicznej regionu Abruzji stwierdziła, że być może zabrakło informacji i ludzie, którzy krytykują to, co widzą, po prostu nie rozumieją wielkiej wartości artystycznej i historycznej tego dzieła. Pewnie ma pani rację, ale właśnie dlatego ta szopka znakomicie obroni się pośród innych eksponatów muzealnych, nawet w muzeum szopek, ale zupełnie nie nadaje się na Plac Świętego Piotra. Chyba że, i tu wracamy do ks. Draguły, który zauważył, że „dziwnym trafem ta szopka wywołuje bardzo pozytywne komentarze jego znajomych z obrzeży Kościoła albo nawet sytuujących się poza nim”, chodzi o to, aby wreszcie przestać denerwować tych „z obrzeża” i tych „spoza” tymi naszymi tradycyjnymi szopkami. No to się udało!


Ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!