TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 10:11
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy Józef lubi cień?

Czy Józef lubi cień?

Dzisiaj nie może nie być o Świętym Józefie. Będzie więc o Józefie, a nawet o dwóch. Chciałbym rozpocząć od pewnego wydarzenia, które miało miejsce kilkanaście lat temu w bazylice św. Józefa. Było to spotkanie grup modlitewnych, już nie pamiętam, czy z całej Polski, czy może tylko z naszego regionu, ale też nie potrzebujemy tych szczegółów.

W każdym razie spotkanie przebiegło zgodnie z planem i jak zawsze w „Opiekunie” ukazała się relacja wraz ze zdjęciami. Po kilku dniach otrzymałem list od księdza, który był głównym organizatorem tego spotkania, z nieukrywaną pretensją, że jego nazwisko nie pojawiło się w pisemnej relacji, nawet fakt, że był on uwieczniony na jednym ze zdjęć, okazał się być niewystarczający. Bez dwóch zdań, było to z naszej strony niedopatrzenie: należało wspomnieć osobę, która włożyła w przygotowania wiele trudu. Jednakże tym, na co chciałbym zwrócić uwagę jest fakt, że ów kapłan w swoim liście, jeszcze raz podkreślę, ze słusznymi pretensjami, posłużył się pewną figurą retoryczną, zadając kilka pytań, typu: ,,Wszystko się samo zorganizowało? Orkiestra sama się zaprosiła? Poczęstunek sam się przygotował?” I temu podobne pytania. I na koniec, jak przypuszczam nieco ironicznie, sam sobie odpowiedział: ,,Ach nie! To Święty Józef wszystko sam zrobił...” I sęk w tym, że ten kapłan chciał być ironiczny, a tymczasem wypowiedział prawdę, o której bardzo często zapominamy. My naprawdę sobie nie zdajemy sprawy z pełni działania św. Józefa w naszej diecezji, w jej stolicy Kaliszu, w naszej gazecie, a czasem wręcz w sposób godny pożałowania je deprecjonujemy. Wydaje nam się, że skoro św. Józef zawsze pozostawał w cieniu, to my też możemy go tam wepchnąć i w ten sposób nikt nie będzie nam robił konkurencji na pierwszym planie. 

I w tym miejscu płynnie przechodzimy do kolejnego Józefa, który dokładnie tak, jak jego patron, potrafił odejść w cień. Chodzi oczywiście o Józefa Ratzingera, bardziej znanego jako Benedykt XVI. W tych dniach Corriere della Sera opublikował rozmowę z następcą św. Jana Pawła II, w której powrócił on do swej historycznej decyzji o rezygnacji z urzędu: „To była trudna decyzja. Ale podjąłem ją z pełną świadomością i myślę, że dobrze uczyniłem. Niektórzy z moich nieco „fanatycznych” przyjaciół wciąż są na mnie źli, nie chcieli zaakceptować mojego wyboru. Myślę o różnych teoriach spiskowych, które się po nim pojawiły: ktoś powiedział, że to z powodu skandalu Vatileaks, ktoś inny że spisku lobby gejowskiego, jeszcze inni uważali, że chodziło o przypadek konserwatywnego teologa – lefebrysty  Richarda Williamsona. Nie chcą uwierzyć, że to był mój świadomy wybór. Ale ja nie mam wyrzutów sumienia”

Zanim pójdziemy dalej chciałbym przytoczyć jedną z moich ulubionych wypowiedzi Benedykta XVI z czasów, gdy jeszcze przewodził Kościołowi, wypowiedzianą podczas katechezy na „Anioł Pański” w 2010 roku: „Św. Józef głosi cuda Pana, świadcząc o dziewictwie Maryi, bezinteresownym działaniu Boga, i strzegąc ziemskiego życia Mesjasza. Czcimy więc prawnego ojca Jezusa, w nim bowiem kształtuje się człowiek nowy, który spogląda z ufnością i odwagą w przyszłość, nie realizuje własnych planów, ale całkowicie zawierza nieskończonemu miłosierdziu Tego, który wypełnia proroctwa i zapoczątkowuje czas zbawienia”. Prawda, że porywające? Józef człowiek nowy, który spogląda z ufnością i odwagą w przyszłość... Jakże nam dzisiaj wręcz desperacko potrzeba takiej właśnie postawy. I mimo swojego zaawansowanego wieku charakteryzuje się nią Józef Ratzinger (jest już po szczepieniu na COVID), który w ostatnim wywiadzie stwierdza stanowczo: „Nie ma dwóch papieży. Papież jest tylko jeden”. I oczywiście ma na myśli Franciszka. 

Papież Franciszek został wybrany na Urząd Piotrowy 13 marca 2013 roku w czwartym dniu nowenny przed uroczystością Świętego Józefa. Wypowiedź Benedykta XVI o „jednym papieżu” była potrzebna, bo ciągle wielu katolików nie potrafi zaakceptować stylu papieża z Argentyny, co bardzo trafnie skomentował ostatnio ks. biskup Adrian Galbas: „Jestem wdzięczny za tego papieża. Szkoda, gdybyśmy biernie czekali na kolejnego, który da nam spokój”. Dokładnie tak! A papież Franciszek „męczy nas” i w ten sposób, że wyciągnął Świętego Józefa na pierwszy plan i napisał o nim przepiękny List Apostolski Patris corde. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że dzisiaj można przeczytać go na naszych łamach.

Ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!