TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 16:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Człapał za mną Pan Bóg (2)

Człapał za mną Pan Bóg (2)

Zastanawiałam się, dlaczego to się stało - wspominała swój pobyt na OIOM-ie przy łóżku Radka Pazury, Dorota Chotecka. - Po wypadku nie miałam nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić, oprócz Boga. Doszłam do ściany. Byłam ja sama… i Bóg. Chociaż byłam uśpiona w wierze, to jednak wiara tliła się we mnie. I w tej tragicznej dla mnie chwili zaczęłam samoistnie kierować myśli i modlitwy do Boga. (…) 

Gdy Radek był w szpitalu, czułam, że coś się ze mną dzieje, że widzę świat inaczej. Inaczej odbieram ludzi, jestem już inną osobą, że wreszcie coś do mnie dociera – kontynuuje Dorota. - To było jak trzęsienie ziemi. To było straszne. Mój świat przestał istnieć. Po raz pierwszy musiałam się zatrzymać i pomyśleć o sobie, o Radku, o nas, w kontekście mojej wiary. Zobaczyłam siebie obnażoną, ze wszystkimi wadami. Nie myślałam wtedy tylko: „O Jezu, odchodzi najbliższy człowiek”. Nie. Wtedy zobaczyłam, co robiliśmy przez te lata, czego nie zrobiliśmy i dlaczego. To było takie proste, czytelne i przerażające. Przestraszyłam się wtedy siebie. Chwila uzdrowienia Radka, stała się początkiem jego wewnętrznej przemiany.

Narzeczeni i demony

Kiedy sterczałam pod tym OIOM-em, myślałam o tym, czego nie zrobiłam, a co powinnam zrobić – mówiła we wspomnianym wywiadzie Dorota Chotecka. - Dlaczego się nie pobraliśmy? Dlaczego żyjemy kompletnie bez sensu? Dlaczego nie mamy dzieci? Przecież się kochamy, przecież ja go tak strasznie kocham, a on odchodzi i dopiero teraz to wiem. Co my w ogóle zrobiliśmy z naszym życiem? Byłam przekonana, że już, natychmiast, wyjdę za niego za mąż. Po prostu w tamtym momencie, gdyby Radek wstał, poszlibyśmy gdziekolwiek albo ksiądz przyszedłby do nas.

Gdy Radek zaczął wracać do formy, myślał dokładnie o tym samym. I choć początkowo obojgu wydawało się, że staną na ślubnym kobiercu lada moment, sprawy zaczęły się komplikować. Wątpliwości mnożyły się niczym grzyby po deszczu. Zwłaszcza u Doroty. Potem również u Radka. Aktor zgadza się całym sobą z twierdzeniem św. Jana od Krzyża, że człowiek ma trzech wrogów: ciało, świat i szatana. Pazurowie zdają sobie świetnie sprawę z tego, że wiara w istnienie i działanie demona traktowana jest przez ich otoczenie jak nieszkodliwe, choć kompromitujące dziwactwo. Młodszy Pazura podkreśla, że szatanowi ten stan rzeczy bardzo odpowiada. - Demon, w którego się nie wierzy ma przeogromne pole do działania. Jeśli wierzysz w jego istnienie i to, że chce ci mocno zaszkodzić – krzyżujesz mu plany – mówi. Dziś oboje wiedzą, że wątpliwości, które terroryzowały ich przed ślubem były na 100 % jego sztuczkami. - W dzień ślubu Dorota obudziła się i powiedziała, że nie da rady – opowiadał Radek dziennikarzowi. - Jest osobą impulsywną, zawsze reagowała ostro. Ale ja kochałem tę osobę. Wiedziałem, że taka jest, więc te konflikty przezwyciężaliśmy. A tego dnia Dorota powiedziała bardzo spokojnie: „Radek, całą noc trochę spałam, trochę nie spałam. Przemyślałam to sobie. Wiem, to będzie ciężkie dla nas, dla wszystkich”… Przyszło mu wtedy do głowy, żeby zadzwonić do Pana Boga. A konkretnie do siostry Grażyny, klaryski. 

Człap, człap

Siostrę Grażynę Radek poznał w czasie odbywania rehabilitacji. Pewnego dnia po skończonych zajęciach na korytarzu ośrodka rehabilitacyjnego usłyszał za sobą ciężkie kroki, które wyraźnie go goniły.  – Przepraszam pana!... – odgłosy człapania, bo tak to dokładnie brzmiało, uzupełnił głos starszej kobiety – podobno jedzie pan w tym samym kierunku co ja, czy mógłby mnie pan zabrać? Radek odwrócił się. Stała za nim starsza zakonnica, która również przyjeżdżała do ośrodka na rehabilitację. Dziś lubi mawiać o tamtym zdarzeniu: „to człapał za mną Pan Bóg”, bo od owej mniszki zaczęło się jego właściwe nawrócenie i całkowita przemiana życia. Jechali samochodem i Radek opowiadał jej, że jest aktorem, że miał wypadek, że jego żona jest znaną gwiazdą seriali, a brat jedną z największych gwiazd polskiego kina. „Acha, acha” – przytakiwała grzecznie Siostra Klaryska, nie mając pojęcia, o czym mówi. Radek nie mógł uwierzyć w to, że nigdy nie słyszała o żadnym z ich trojga. Ani w to, że klasztor klasrysek był na końcu ulicy, przy której mieszkał od lat. Nie mniej oboje zaprzyjaźnili się w czasie tej podróży niemal na śmierć i życie i siostra Grażyna stała się aniołem stróżem Radka. Modliła się za niego i za Dorotę, a potem czuwała dyskretnie nad ich formacją. Nic więc dziwnego, że w dzień ślubu (który zawisł na włosku) Radek zadzwonił właśnie do niej. Zakonnica uspokoiła Dorotę. Ślub się odbył.

Czerwona suknia ślubna

A potem dostali prezent specjalny: audiencję u Jana Pawła II, tyle, że o mały włos nie zostaliby na nią wpuszczeni. Papież miał się spotkać z parami młodymi i wszyscy nowożeńcy mieli na sobie klasyczne stroje ślubne: kobiety piękne białe suknie, a ich wybrańcy czarne garnitury. Tymczasem młodzi państwo Pazurowie ostro kontrastowali z tą stylistyką. Radek ubrany był w zielony garnitur, a Dorota w czerwoną sukienkę. Znała na szczęście trochę włoski i zdołała wyjaśnić mężczyźnie odpowiedzialnemu za audiencję, że gdyby brał ślub mając 40 lat, jak ona, też nie włożyłby raczej białej kreacji. Krótko później klęczeli przed Ojcem Świętym i z szybkością karabinu (na rozmowę mieli tylko 15 sekund!) informowali, że są aktorami z Warszawy. Otrzymali błogosławieństwo. Chcieli mieć dzieci, ale Dorota ze względu na swój wiek miała mnóstwo obaw. Po pierwsze choć po wyzdrowieniu Radka zaczęli się starać o dziecko, nie mogła zajść w ciążę. Po drugie, miała obawy, czy maleństwo, które pocznie się w niej w tym wieku będzie zdrowe i czy donosi ciążę. Po trzecie - czy poradzi sobie z jego wychowaniem. Rok po ślubie, gdy Dorota miała 41 lat, przyszła na świat ich córka Klara.

Aleksandra Polewska

Człapał za mną Bóg (1)

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!