Cuda Świętej Kingi (3)
Cudowna mgła
Tatarzy w historiach o cudach św. Kingi, polskiej księżnej, a później zakonnicy, są niczym wojska faraona ścigające Izraelitów na stronicach biblijnej Księgi Wyjścia. Trzecia nadzwyczajna historią, którą chcę Wam dziś opowiedzieć o św. Kindze, również związana jest z Tatarami (którzy, dla przypomnienia, najechali Polskę ponad 800 lat temu).
Zatem zakonnice, a dokładniej rzecz ujmując klaryski, z Kingą na czele, uciekając przed najeźdźcami dotarły do zamku pienińskiego gdzie mogły się skryć, niestety w jego murach okropnie ciężko im się żyło. Głodowały, nie miały też wody, ani drewna na opał. Tatarzy tymczasem odkryli, że zamek jest ich kryjówką i postanowili go zdobyć. Oczywiście małej grupce wygłodniałych i osłabionych dodatkowo zakonnic niezwykle trudno byłoby się bronić. Jedyną ich bronią była modlitwa i wiara. Modliły się więc gorliwie, by dobry Bóg zmiłował się nad ich dramatyczną sytuacją i zesłał jakąś pomoc z nieba. I Bóg wysłuchał ich modłów. Na niebie nad warownią zebrały się nieoczekiwanie ciężkie chmurzyska, a z ziemi zaczęła się wyłaniać gęsta i biała niczym śmietana mgła. Wojownicy tatarscy zagubili się w niej i wielu z nich pospadało wraz z końmi w górskie przepaście.
Została nam jeszcze jedna historia o św. Kindze do opowiedzenia. W tej historii nie będzie już Tatarów, ale bardzo romantyczna opowieść o jej pierścionku zaręczynowym. Ale o tym w następnym numerze. Tymczasem zdradzę Wam, że imieniem Kinga nazywamy naszą świętą w Polsce. Jednak kiedy nasza bohaterka jako dziewczynka mieszkała jeszcze na Węgrzech nazywano ją innym imieniem. Jakim? Rozwiązanie łamigłówki odpowie Wam na to pytanie.
Aleksandra Polewska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!