TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 11:09
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Codzienna droga na Golgotę

Codzienna droga na Golgotę

Tyle razy brałam udział w różnych nabożeństwach Drogi krzyżowej, w kościele i w plenerze, oglądałam transmisję z Drogi krzyżowej odtwarzanej na poznańskiej Cytadeli i przychodzi mi do głowy jeden wniosek. Niewielkie wrażenie robi na nas ta codzienna męka i śmierć Jezusa dla zbawienia ludzi, zapomnieliśmy już, jak wielkim dramatem była droga Zbawiciela na Golgotę. Wielu widzi w tym już tylko historyczne wydarzenie. Projekt Łukasza Jankowskiego-Wojtczaka i jego przyjaciół uświadamia i przypomina, że Droga krzyżowa dzieje się obok nas każdego dnia, a Jezus jest w każdym napotkanym człowieku.

Realizacja projektu miała miejsce podczas trzech ostatnich dni lipca tego roku. Trzydzieści osób, w większości związanych z pielgrzymkową grupą biało-zieloną, jarocińsko-pleszewską oraz z samym pomysłodawcą projektu, przygotowało czternaście stacji Drogi krzyżowej na terenie Zmyślonej Parzynowskiej, w okolicy Góry Krzyża Jubileuszowego niedaleko Ostrzeszowa. Teraz jego inicjator i uczestnicy dzielą się nim z każdym, kto zechce zajrzeć na stronę www.footoo.pl/dknf, a zapewniam, że każdy, kto zajrzy, zatrzyma się tam na dłużej.

„Droga krzyżowa na fotografiach to nie kunszt fotografii czy magii obrazu. Jako autor projektu chciałem zwrócić uwagę na problemy jakie jawią się dziś w naszym życiu. Jeszcze przed projektem nie bardzo wiedziałem tak do końca czym jest owa droga i jak przekłada się w naszym życiu. W trakcie realizacji zacząłem pojmować, że nasze życie i problemy czasami przypominają drogę na Golgotę. W sumie w projekcie udział wzięło 30 osób, z czego najmłodsi mieli 4,5 roku oraz 2 latka. Gościłem w projekcie ludzi z całej Polski, od Gdańska, Kętrzyna przez Poznań, Jarocin, Pleszew po Wrocław. Do tego pomysłu dorastałem długi czas. Sam pomysł pojawił się w 1998 r. i przez te wszystkie lata nosiłem go i wymyślałem co, gdzie, kiedy i jak wykonać. Decyzję o realizacji podjąłem w połowie czerwca 2011 roku. Czas na realizację był bardzo krótki i wydawałoby się, że jest wykonany na kolanie. Jednak w środku gdzieś miałem to wszystko poukładane. Całość materiału wykonywałem w trzech technikach: podstawową była cyfrówka, drugą była klisza oraz polaroid jako trzeci. W pierwszym przypadku wykonywałem zdjęcia aparatem Sony A700 z obiektywem 50 mm f1,4 oraz Nikonem D700 z końcówką 24-70 f2,8.

W przypadku kliszy posłużyłem się aparatem Mamiya m 645 1000s ze szkłem 80 mm f2,8. Ostatnia kopia puszczona była na Polaroidzie 636. Każda z tych technik ma swoje wady i zalety. Wydaje mi się, że Polaroid jest najciekawszym efektem i chyba największy sentyment mam do niego. Efekty prac są ciekawe, pewnie gdybym teraz robił to drugi raz kilka rzeczy bym zmienił. Jednak bardziej chodzi tu o chwilkę refleksji niż oceny czy kadr jest poprawny, a kolory mogłyby być lepsze. Bardziej ciekawą kwestią jest samo przeżycie tego, co się wydarzyło w trakcie realizacji i to co inni widzą w tym projekcie, niż spinanie się kto by to zrobił lepiej” - pisze na stronie Łukasz Jankowski-Wojtczak, znany pielgrzymom biało-zielonej jako Jankes. 

Co tydzień, prawie do końca roku, na stronie Droga krzyżowa na fotografiach będą pojawiać się kolejne stacje wraz z fotografiami z budowania każdej sceny i komentarzem autora. Do niego każdy internauta może dodać swoją osobistą refleksję pod każdą ze stacji lub w księdze gości. Już widać, że te fotografie nikomu nie są obojętne, wzbudzają wiele emocji i refleksji. Doskonale widać na nich nasze codzienne dramaty podczas tej drogi, którą każdy z nas ma do pokonania. Na obrazach przedstawiających kolejne stacje można znaleźć ludzką obojętność na cierpienie innych, skłonności współczesnego człowieka zarówno do manipulacji, jak i poddawaniu się jej, nieumiejętność zaakceptowania i zauważenia niepełnosprawnych, dramatyczne decyzje dotyczące życia człowieka, szczególnie tego bezbronnego. 

Zresztą autor projektu pozostawia interpretacje fotografii ich odbiorcom, bo w każdym konkretne gesty i postacie będą budziły nieco inne skojarzenia (choć niektóre narzucają się same). Dla mnie, jako człowieka mediów (od sześciu lat) szczególna jest szósta stacja, na której Weronika ociera twarz Jezusowi, a wokół kłębi się tłum reporterów i fotografów żądnych sensacji. Przypomina mi się wtedy vera icona zwana chustą z Manopello, na którą każdy patrzył tylko przez wizjer aparatu fotograficznego albo kamery, nie liczyło się oblicze Chrystusa, ale tylko to, żeby pochwalić się innym, że się było w Manopello, że oto mamy zdjęcie, dowód. Tamta chusta w błyskach fleszy tak bardzo kojarzy mi się z tą sceną stacji VI. Każdy w tej drodze krzyżowej odnajdzie siebie, a wielu, tak jak ja, odnajdzie na jej fotografiach osoby, z którymi pielgrzymował ramię w ramię na Jasną Górę, jadł, modlił się i odpoczywał. Dzięki temu może dotrze do nas, że męka i śmierć Jezusa to wydarzenie nieskończone i wciąż tak samo dramatyczne jak dwa tysiące lat temu.

- W trakcie realizacji mojego pomysłu było wiele rzeczy poważnych i pozwalających na zadumę. Sam finisz i ostatnie zdjęcie odcięło ludzi. Każdy kto był na projekcie spakował się i wyjechał. Nagle miejsce pełne ludzi opustoszało, każdy wziął swoje myśli i uciekł. Były też wesołe przypadki. W czasie realizacji stacji IV, kiedy Jezus (w pełnej charakteryzacji i w koronie cierniowej) niósł krzyż razem z żołnierzami z jednego miejsca do drugiego, wyłaniając się zza wzgórza napotkał na samochód. Kierowca tak się wystraszył, że wjechał do rowu. Nie wiem co było w jego myślach, kiedy to zobaczył, ale wyobrażam sobie raport policji, w którym mowa o tym, jak to przyczyną zdarzenia było wymuszenie pierwszeństwa przez Chrystusa z krzyżem. Więcej z realizacji dowiecie się z moich opisów pod każdą stacją oraz z materiału filmowego - mówi Łukasz Jankowski-Wojtczak. A my zapraszamy do regularnego zaglądania na stronę, ja już przyłapałam się na tym, że czekam na następną stację, nie dlatego, że to ,,takie świetne zdjęcia”, ale dlatego, że to dobry pretekst do refleksji, a może nawet medytacji.

Anika Djoniziak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!