TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 03:19
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Co w mediach piszczy?

Co w mediach piszczy?

Sezon ogórkowy w pełni, chciałbym więc skomentować kilka wydarzeń, które już jakiś czas absorbują uwagę odbiorców mediów.

Nieuchronna wojna domowa?

Z felietonu Jacka Jareckiego dowiedziałem się, że ciągle pojawiają się w przestrzeni publicznej zapowiedzi rychłej wojny domowej w Polsce. Według niektórych eksponentów tej tezy jest to wręcz nieuniknione. Szybciutko więc sięgnąłem do Sieci, aby się przekonać, czy aby Jarecki czegoś nie przekręcił, ale okazuje się, że nie. Najpierw wypowiedź aktora Adama Ferency dla Onetu: „Niestety. Myślę, że zmierzamy do katastrofy. I ta katastrofa w najmniejszym wymiarze w moim pojęciu będzie krwawą wojną domową. A w szerszym społecznie kontekście będzie utratą niepodległości. Europa nie zniesie kraju tak podzielonego i tak skaczącego sobie do gardeł. To już się zdarzało w historii Polski i nie ma co specjalnie penetrować, bo nie jest to historia gdzieś schowana, można ją znaleźć w wielu książkach. Idziemy sami na szafot jako Polacy i pchamy naszą ojczyznę, którą wycieramy sobie gęby, w każdą stronę, na kraniec skarpy. Dalej jest tylko przepaść. Obawiam się, że polecimy w dół”.

Ja wiem, że od aktorów trudno się spodziewać czegoś sensownego, ale jednak taka wypowiedź trafiła do powszechnego obiegu. Podobnie jak ta, byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy w Gdańsku: „Jeśli chcecie Polskę uratować, to bierzmy się do roboty. Jak najszybciej musimy ich rozliczyć i odstawić. A jeśli nie - pierwszy powiedziałem dawno temu, że to się skończy wojną domową. I jestem przekonany, że tak będzie”. Czy mamy zatem lecieć do „Biedronki” i zrobić większe zakupy na wszelki wypadek? Zdecydowanie nie. Nie będzie żadnej wojny domowej, a tych, którzy takie przepowiednie wygłaszają należałoby przywołać do rzeczywistości i nie napiszę tutaj w jaki sposób, abym nie został oskarżony o podżeganie do przemocy. Oczywistą rzeczą jest, że w naszym kraju celowo rozbuchane emocje doprowadziły do istotnych podziałów, ale nikt o zdrowych zmysłach wzdłuż tych linii podziału nie stanie do walki bratobójczej. Pewne wypowiedzi pokazują tylko, jak bardzo niektórzy eksponenci na medialnym froncie są oderwani od rzeczywistych nastrojów panujących wśród ludzi. A może rację ma Gabriel Maciejewski, który twierdzi, że „to jest ględzenie stojących nad grobem starców, którzy chcą by wszystko zniknęło wraz z nimi”?

Za czy przeciw arcybiskupowi Jędraszewskiemu?

Od razu powiem, że jestem całkowicie „za”. Podczas Mszy w krakowskiej Bazylice Mariackiej w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego abp Jędraszewski powiedział m.in.: „Dzisiaj, kiedy mija już 75 lat od tamtych wydarzeń, wiemy: spełniło się to, co napisał Józef „Ziutek” Szczepański. Z powstańczych mogił narodziła się nowa Polska, choć na jej narodzenie trzeba było czekać bardzo długo - aż do 1989 roku, do pierwszych wówczas przebłysków odzyskiwania suwerenności przez nasze państwo. I dzisiaj już wiemy, że czerwona zaraza po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska i bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha - neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa”. Wydaje mi się oczywiste, że Arcybiskup piętnuje ideologię i chyba nie ma wątpliwości, że jest to ideologia neomarksistowska. Ale natychmiast podniosła się fala oburzenia za „tęczową zarazę” (swoją drogą ciekawe, że o „czerwoną zarazę” nikt się nie obraził, czyżby już nikt się z tą ideologią nie identyfikował? Nawet towarzysze, co dzisiaj są liberałami? A może oni wszyscy dzisiaj są już za nową odsłoną?), a jej kulminacją było poderżnięcie gardła lalce o obliczu Arcybiskupa Krakowskiego na jednej z publicznych imprez gejowskich. I wtedy właśnie moralność Kalego próbowała nie widzieć nic strasznego w takim akcie, dopiero po kilku dniach zmieniono front. Więc jeszcze raz: szanujemy każdego człowieka, w każdym jest obraz i podobieństwo Boże, za każdego umarł Jezus. I dalej: zrobimy wszystko, aby ideologia gender nie była wsączana naszym dzieciom zwłaszcza przez publiczne kanały i instytucje. Love and peace!

List 88 senatorów

I na koniec (za Krystyną Murat) króciutko o głośnym w mediach liście 88 amerykańskich senatorów, którzy zachęcają Sekretarza Stanu USA do zdecydowanych nacisków na Polskę w sprawie restytucji prywatnej własności należącej do ofiar Holocaustu. Autorzy listu przypomnieli, że około 3 milionów Żydów z Polski zostało zamordowanych przez nazistów. Zaskakująca jest natomiast liczba ofiar nie żydowskich: „Szacunkowo 1,9 miliona nie-żydowskich cywilów również zostało zamordowanych przez nazistów”. Jak widać, oficjalna liczba polskich ofiar II wojny światowej, czyli 6 028 000 osób została przez senatorów USA zmniejszona do 4,9 mln, w tym liczba ofiar nie-żydowskich z ok. 3 mln do 1,9 mln, czyli o 1,1 mln ofiar. Niemal o 40%.
Ciekawe zjawisko: wartość strat majątkowych żydowskich ofiar II wojny na terenie dawnej II RP urosła w amerykańskich instytucjach z 65 mld USD do 300 mld USD, a w tym samym czasie liczba polskich nie-żydowskich ofiar II wojny światowej zmalała o 1,1 mln osób. Zaraz, zaraz, czy to aby nie podlega pod kłamstwo oświęcimskie?

ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!