TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 16:59
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Chiny nadzieją chrześcijaństwa?

Chiny nadzieją chrześcijaństwa?

Niektórzy mogą przetrzeć oczy ze zdumienia. Jak to? Państwo, gdzie panuje od wielu lat doktryna komunistyczna - a tym samym ateistyczna - gdzie istnieje koncesjonowany katolicyzm w postaci akceptowanego przez władze stowarzyszenia, nieuznawanego przez Stolicę Apostolską? Przecież to niemożliwe! A jednak.
Jak podają media, islam i chrześcijaństwo to dwie najbardziej dynamicznie rozwijające się religie wśród Chińczyków. W szczególności religia cieszy się popularnością wśród młodych mieszkańców Państwa Środka. Spomiędzy Chińczyków poniżej trzydziestego roku życia  22, 4 proc. Wyznaje islam, z kolei niewiele mniej, bo 22 proc., skłania się ku chrześcijaństwu. Sprawa z muzułmanami jest dość prosta - rozwijają się pośród mniejszości narodowych. Rzadko kiedy następuje konwersja dorosłego człowieka na mahometanizm, częściej wynikiem jest wielodzietność wśród islamskich rodzin.
Gdy jednak chodzi o chrześcijaństwo sprawa wygląda już inaczej. Wiara Chrystusa staje się swoistą modą na którą, pomimo prześladowań, decyduje się coraz więcej Chińczyków. Dość powiedzieć, że w 2014 roku liczba katolików i protestantów w Państwie Środka przekroczyła liczbę członków komunistycznej Partii Chin!
W przypadku Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej najlepiej spełniają się słowa starożytnego Tertuliana, że krew męczenników jest zasiewem chrześcijan. Istotnie, w sytuacji skrajnej ludzie znacznie chętniej są w stanie się poświęcić dla jakiejś idei, niż gdy mają zapewnione spokojne życie. Swego czasu widziałem zdjęcie z Mszy św. odprawianej w kanale wodociągowym przez podziemnego kapłana. Pomimo ekstremalnej sytuacji, trzeba wyraźnie stwierdzić, że odprawiano ją godniej, niż w wielu zachodnioeuropejskich kościołach. Krzyż na ołtarzu, świece, kapłan ubrany w pełny strój liturgiczny… Wybaczalne byłoby, gdyby ustawili taboret jako ołtarz, a po świecku ubrany ksiądz maksymalnie skróciłby obrzędy Mszy św. Wszystko w celach zrozumiałej ostrożności. A oni właśnie przeciwnie, jak najbardziej godnie. Możemy tylko ze wstydem spuścić głowy…
Obecna sytuacja katolików w Chinach jest najtrudniejsza od lat sześćdziesiątych. W ostatnim czasie obiektem nienawiści ze strony ateistycznych władz stają się krzyże znajdujące się na kościołach. W tym też roku w więzieniu zmarł katolicki biskup Cosma Shi Enxiang. W niewoli spędził… 54 lata! Prawdopodobnie został bestialsko pobity lub zagłodzony na śmierć. Teraz będzie mógł wstawiać się za swoimi braćmi w wierze przed Majestatem Bożym.
Czy pośród takich prześladowań można mieć jakąkolwiek nadzieję? Można. Przypomnijmy sobie upadek cesarstwa zachodniorzymskiego, degenerację Rzymu, liczne herezje. Nikt nie przypuszczał, że wiara katolicka się ostanie. Na dodatek co rusz Europę przeorywały najazdy pogańskich barbarzyńców. A jednak wiara rzymska przetrwała. Dlaczego? Ponieważ schrystianizowała początkowo wrogich Wizygotów, Wandali, Franków. Rzymianie spoglądali na nich z cywilizacyjną wyższością. A jednak Bóg posłużył się tymi dzikimi ludami w celu ochrony swojego Kościoła. Być może tym razem posłuży się rozprzestrzeniającym się po świecie narodem chińskim. Módlmy się o to gorąco za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Chrześcijan z chińskiego sanktuarium w She-shan.

Kajetan Rajski

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!