TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 12:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bunt marcowy

Bunt marcowy

1 marca br. miał charakter wyjątkowy. Mimo, że Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” obchodzimy od roku 2011, to dopiero teraz mamy do czynienia z faktycznym i odpowiednim uhonorowaniem żołnierzy powojennego antykomunistycznego podziemia. O 27 lat za późno…

Po roku 1989 w Polsce w rzeczywistości nie doszło do rozliczenia okresu stalinowskiego, co poskutkowałoby ukaraniem i skazaniem ówczesnych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa oraz sędziów i prokuratorów. Wręcz przeciwnie, pobierali oni wysokie emerytury, a swoich najbliższych umieścili na ważnych stanowiskach politycznych, biznesowych i medialnych. Tymczasem żołnierze podziemia antykomunistycznego znaleźli się w dwuznacznej sytuacji. Z jednej strony dokonano ich rehabilitacji, pojawiały się - wprawdzie niezwykle rzadko, ale jednak - formy oddania im hołdu, z drugiej zaś, zasadniczo temat pozostawał na marginesie zainteresowań ówczesnego mainstreamu. Dopiero od 2005 roku rozpoczęło się mozolne przywracanie im pamięci dzięki postawie śp. Lecha Kaczyńskiego i śp. Janusza Kurtyki. Z inicjatywy tego pierwszego obchodzimy co roku 1 marca święto państwowe. Data nie jest przypadkowa. Tego dnia w roku 1951 dokonano mordu na członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość na czele z ppłk. Łukaszem Cieplińskim ps. „Pług”.

Pomimo teoretycznej obecności święta w patriotycznym kalendarzu w rzeczywistości większość form obchodów owego dnia wynikała z oddolnych, społecznych inicjatyw. I to do pewnego stopnia cieszy. Wszak dobrze, że Polacy się organizują, chcą wspólnie działać, nie wychodzą z założenia, że państwo powinno się wszystkim zająć. Z drugiej jednak strony subsydiarne działanie instytucji centralnych lub samorządowych mogłoby przynajmniej nie przeszkadzać w podejmowaniu podobnych inicjatyw. W ostatnich latach było jednak wręcz przeciwnie. Na mało którym budynku państwowym pomimo ustawowego obowiązku wisiały wówczas narodowe flagi. Organizacja Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce przez długi czas pozostawała bez dotacji państwowych, ponieważ - jak stwierdził resort kultury - na takie inicjatywy nie ma społecznego zapotrzebowania, a takie muzeum nie mieściłoby się w polityce poprzedniego rządu.Dopiero w roku bieżącym 1 marca mógł po raz pierwszy faktycznie zaistnieć w świadomości osoby o nieco wyższych aspiracjach aniżeli „zwyczajny zjadacz chleba”, bo tych ostatnich temat zainteresowałby co najwyżej wówczas, gdyby na patriotycznych uroczystościach rozdawano za darmo alkohol i paczki chipsów. Jeśli ktoś wykazuje jednak chociaż odrobinę wyższe aspiracje, mógł w tym roku obejrzeć spot reklamujący święto czy też obejrzeć nieliczne - miejmy nadzieję, że póki co nieliczne - filmy dotykające tej tematyki.

Nie bez znaczenia jednak pozostaje działanie legislacyjne parlamentu, który w ostatnim czasie proceduje tak zwaną ustawę dekomunizacyjną. Wreszcie z naszych ulic i osiedli znikną komunistyczne nazwy, jak chociażby Karola Świerczewskiego, Marcelego Nowotki, Armii Ludowej, Gwardii Ludowej, czy nawet Armii Czerwonej (tak, są dwie takie miejscowości w Polsce!). Być może komuś taka zmiana wydaje się drugorzędna, nieistotna. Ale tak nie jest. Żyjemy w sferze symboli, mimowolnie chłoniemy pewne przekazy, które są serwowane do naszego umysłu. Całe szczęście, że z naszej przestrzeni publicznej znikną jedne z ostatnich reliktów totalitarnego ustroju komunistycznego.

Kajetan Rajski

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!