TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 20:17
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Boży plan

Boży plan


Dzień dobry, dobry, bo już od rana można złapać oddech i poczuć, że kolejny dzień jest przed nami, a to w zasadzie nie takie oczywiste. Marzenia i plany raczej snuje każdy i w zasadzie te z perspektywą optymistyczną. Mamy nadzieję, że ten wpis przyda się choćby jednej osobie.
Wracając do marzeń i planów, to sięgnę do tych, które miały przeogromny wpływ na kształt naszej rodziny. Cieszymy się bardzo, że mogły się one spełnić. Nigdy nie zastanawialiśmy się, czy było to częściowe ich spełnienie czy w pełni. Po prostu tak przyjęliśmy. Nie myśleliśmy wcześniej, że mogą być jakieś zawirowania i trudności w życiu, bo dlaczego? Raczej prawdopodobnie każdy zakłada, że wszystko będzie dobrze - zdrowe, piękne dzieci i życie w miarę przeciętne. I my też taki model myślenia mieliśmy. Zostaliśmy rodzicami czwórki dzieci, z których trójka „drepcze” po tym świecie, a jedno jest w Niebie.
Kiedy urodził się pierwszy syn Dawid okazało się bardzo szybko, bo już w trzecim miesiącu życia, że jest niesłyszący. Badania wykazały prawie całkowitą głuchotę. To był trudny czas, smutny, z tysiącem pytań do siebie i Boga, dlaczego… i dlaczego to nas dotyka? Dzięki naszej intensywnej pracy, ogromnej determinacji, zajęciom, pomocy wielu dobrych ludzi Dawid został bardzo dobrze wyrehabilitowany. Osiągnął bardzo wiele, ukończył szkołę, poznał miłość swojego życia, ożenił się i obecnie pracuje w fundacji „Małych Stópek”, założonej przez ks. T. Kancelarczyka. Pomaga innym w dźwiganiu trudu życia i tym najmniejszym, których życie jest zagrożone. Funkcjonuje społecznie na wysokim poziomie.
Na świecie przywitaliśmy również córkę Marię i ona szczęśliwie zdrowa idzie przez świat pokonując kolejne etapy życia. Obecnie, dzięki pomocy ludzi, wyjeżdża na misje do Afryki - Ruandy, by tam poznać ubóstwo i nim się ubogacić. Jeśli ktoś chciałby pomóc finansowo – zapraszamy.
Krótko mieliśmy kolejne dziecko pod sercem - Marcelinkę, ale jej Pan Bóg oszczędził trudy i przykrości tego świata. Ciąża przestała się rozwijać i serduszko przestało bić. Wiemy, że dziś oręduje za nami z wysoka.
Planowanym dzieciątkiem był drugi syn Tomasz, planowanym też zdrowym. Szybko okazało się, że ciąża jest trudna i wymaga pomocy w utrzymaniu. Po wszystkich możliwych badaniach okazało się, że dziecko jest obciążone wadą genetyczną, Zespołem Downa. Było niedowierzanie, płacz, milion pytań do Boga, wręcz kłótnia, walka z Nim, dlaczego to znowu my, dlaczego? Co z nami jest nie tak. Modlitwa, czas, rozmowy wyciszyły te trudne emocje. Diagnoza otwierała nam furtkę do terminacji ciąży, taka była również rozmowa z lekarzem, który dał nam przez to możliwość do podjęcia decyzji. Wiedza medyczna była w tym kierunku przekazana rzetelnie, ale bez większego nacisku na dokonanie aborcji.
Dzięki naszemu wychowaniu, w naszych sercach nie było również takiej opcji do rozpatrzenia. Decyzja o dokładnym badaniu prenatalnym poprzez amniopunkcję była dla nas głównie nadzieją, że wcześniejsze badania mogły być błędne, a w innym przypadku możliwością podjęcia przygotowania się psychicznego, emocjonalnego i fizycznego do narodzin syna, który będzie potrzebował większej uwagi.
Powoli akceptowaliśmy nową sytuację z nadzieją do końca, że dziecko urodzi się zdrowe. Wiedzieliśmy, że ostatecznie dowiemy się wszystkiego podczas narodzin.
W międzyczasie, próbowałam dowiedzieć się czegoś od innych i tak poznałam osobę, która z radością wychowywała swojego syna zespołowego i do dziś jesteśmy koleżankami, a nasi synowie mogli się razem bawić. Optymizm jej i jej rodziny bardzo mi pomógł w przezwyciężaniu stereotypów o takich dzieciach i ludziach.
W trakcie oczekiwania na narodziny nie mieliśmy raczej dużych kontaktów z ludźmi, a informację o stanie zdrowia nie ujawnialiśmy na zewnątrz, żyliśmy ciągle w nadziei, że Pan Bóg wszystko może.
Pan Bóg oczywiście mógł i zmienił termin porodu, ale nie to, że nasze zaplanowane dziecko będzie zdrowe. Tomek urodził się jako wcześniak, zamiast na początku lutego to przyszedł na świat 24 grudnia, w Wigilię Bożego Narodzenia. Nie mieliśmy już żadnych wątpliwości, że to plan Boży. Podczas jego rozwoju, gdy był malutki przerażały mnie spojrzenia ludzi albo ciche szepty typu: o mały Down, zobaczcie. Było to przykre, ale w tym czasie nie potrafiłam nic powiedzieć. Sama miałam stereotyp takiego dziecka: w okularach, gluty pod nosem. Sama musiałam się z tym zmierzyć i wychować, zaakceptować i przerobić to w sobie.
Nigdy nie myśleliśmy o aborcji, jak już wspomniałam życie w wierze dało nam tak mocny grunt, że życie było życiem, tak je odebraliśmy i przyjęliśmy. Nigdy też nie myśleliśmy, że to nasz egoizm, nawet nie wpadliśmy na to. Egoizmem byłoby raczej, i jest - odrzucenie takiego dziecka. Wiedzieliśmy, że medycyna jest w stanie wiele zrobić, pomóc, ale Pan Bóg jest nad wszystkim. To czy dziecko będzie cierpieć i jak bardzo nigdy do końca nie wiadomo, to są tylko przypuszczenia. Nie ma co za dużo planować i sobie wyobrażać.
Z perspektywy czasu możemy z całą pewnością powiedzieć, że dobrze, że Tomek ma tylko zespół Downa. Jest ogromną radością dla nas, jest autentyczny, szczery, życzliwy, szarmancki, porządkowy. Owszem dużo włożyliśmy i nadal wkładamy w jego wychowanie, edukację, rehabilitację, życie społeczne, ale również on nas wychowuje i uczy. To jest zależność; potrzebujemy siebie nawzajem. Nie wyobrażamy sobie, gdyby nasz dom miałby wyglądać inaczej. Zespół Downa niesie ze sobą obciążenia zdrowotne, ale również przynosi bogactwo miłości i życzliwości. To jest ta matematyka Boża, która nie zawsze jest zrozumiała dla nas, ale na pewno najlepsza.
Każdej przyszłej mamie powiedzielibyśmy, że strach ma tylko wielkie oczy, weź głęboki oddech, otwórz serce i daj z siebie to co najlepsze, a resztę zostaw Bogu. Tomek zadziwia nas każdego dnia. W tym roku przy wspólnym zaangażowaniu nauczył się jeździć rowerem na dwóch kółkach, to wielki wyczyn dla dzieci z obniżonym napięciem mięśniowym. Udało się i teraz jeździ z tatą na wycieczki rowerowe. Umie grać w gry planszowe, uwielbia grać w piłkę nożną, uczymy się czytać, pisać, poznajemy świat jak inne dzieci, tylko wolniej. Bardzo lubi śpiewać i często nas zaskakuje, że po jednej nutce, dwóch, wie co to za piosenka. Śpiewamy razem i on się z tego cieszy. Lubi jeść lody i inne słodkości, ma ulubione bajki i swoich bohaterów, ma też swoich przyjaciół, którzy akceptują go, są radośni i bawią się z nim. Czasami zdarza się, że rówieśnicy patrzą się na niego albo nie chcą się z nim bawić, zaprosić go na urodziny i to jest przykre. Brakuje tu wychowania ludzi zdrowych do akceptacji i tolerancji tych w większej potrzebie, tych wyglądających inaczej. To jest społeczne kalectwo. Przez to, że ciągle kreuje się idealny stan i porządek świata, piękny i łatwy, to zakrywa się to co w głębi, w sercu, a przecież Bóg będzie nas kiedyś rozliczał z miłości, z serca, z naszych czystych pragnień, z tego co zakryte.
Nie wiem czy coś ominęliśmy czy coś umknęło naszej uwadze, ale staramy się traktować i wymagać od niego tyle ile można. Aha, wychowujemy Tomka w wierze, w szacunku do drugiego człowieka, w szacunku do jedzenia. Tomek nie rozpocznie jeść dopóki się nie pomodli. Wie, że wszystko jest darem Boga. Nawet szacunek do majestatu śmierci przerabiamy, bo przecież każde życie kiedyś się skończy.
Z naszego życia, patrząc na dziecko z zespołem oraz całokształt pracy i wysiłku już włożonego, mogę powiedzieć, że wygraliśmy własne życie ubogacone w wiedzę medyczną, fachową, nowe umiejętności, relacje, w cierpliwość, wyrozumiałość, pokorę, łagodność, dotyk i inne przejawy miłości. Często nie było łatwo, ale razem daliśmy radę i dalej idziemy. Przeżycia i doświadczenia były różne, przenikające wzdłuż, w szerz i w głąb nasze życie i stąd też możemy podzielić się ważną życiową myślą, a mianowicie taką, że nie wybiegamy już daleko naprzód, nie planujemy zbytnio i nie przywiązujemy się do planów. Wiemy, że nad wszystkim jest Bóg i wszystko się może w każdej chwili zmienić.
Życzę wszystkim optymizmu, wiary w siebie i Opatrzność Bożą.


Agnieszka i Jerzy Bulak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!