TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 12:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bolesne zwycięstwa

Bolesne zwycięstwa

Wśród bohaterów zmagających się o wiarę Izraela byli i tacy, którzy pozostawili po sobie zaledwie nikły ślad. Zapamiętano jedynie ich imię, miejsce gdzie mieszkali i rozstrzygali sporne sprawy swych rodaków, czas przez jaki kierowali ludem lub miejsce ich pochówku. Do nich należeli Tola i jego następca Jari. Ich czyny pozostały okryte mgłą tajemnicy.

Nie znamy słów jakie wypowiadali. Nie uznano za ważne, by wspominać szczegóły z ich życia. Istotne było to, że uczyli swych rodaków sprawiedliwości. Wskazywali na Boże prawo jako na fundament życia. Przez to wzywali do wiary i wierności przymierzu zawartemu na Synaju. Przez to stanowili ważne ogniwo na drodze do spełnienia obietnic Boga. Do dziś przypominają, że ludzkie czyny, choć mogą zatrzeć się w pamięci kolejnych pokoleń, wszystkie są zapamiętane przez Boga i podążają w ślad za człowiekiem ku przygotowanej dlań wieczności. Postacie tych sędziów wskazują, że dzieła dokonane na ziemi przeminą, tak jak przeminie wszystko, co tutaj zgromadziliśmy, ale pozostaniemy my sami. Dla Boga bowiem najważniejszy jest człowiek i jego wiara.

Izrael i pogańscy bogowie
Jednak ta prawda została szybko zapominana przez Izraelitów. Ich wiara była jeszcze bardzo słaba. A pokusa odstępstwa silniejsza. Posągi pogańskiego bożka Baala, święte gaje bogini Aszery mocniej przemawiały do ich wyobraźni niż wezwanie do posłuszeństwa Bożym przykazaniom. Zapatrzeni w życie swych sąsiadów Aramejczyków oraz mieszkańców Sydonu i Moabu zachwycali się nie tylko ich dobrobytem, ale i bóstwami otaczanymi czcią przez te narody. Bóg Patriarchów stawał się dla nich odległą przeszłością, od której woleli uciec. Wydawało się im, że tak jak inne ludy i oni mają prawo kierować się swoją wolą i dążyć do zaspokojenia pragnień rodzących się w ich sercach. Nie chcieli ciągle wspominać przeszłości, opowiadać o obietnicach danych Abrahamowi i czynach Mojżesza, o goryczy niewoli oraz o latach wędrówki po bezdrożach pustyni. Chcieli żyć teraźniejszością. Planować swą przyszłość. Żyć tak jak inni. Służba Bogu wydawała się im czymś nieatrakcyjnym, przestarzałym. Szukali czegoś nowego, bardziej ciekawego i spodziewali się, że spełnienie przyjdzie ze strony pogańskich narodów i ich bogów.

Ciężar grzechu
Rzeczywistość okazała się krańcowa inna. Zamiast spodziewanego szczęścia przyszło cierpienie i prześladowanie. Sąsiedzi Izraela patrzyli na ten naród i jego ziemie jedynie jak na łup do zdobycia. Wyruszyli przeciw niemu, by narzucić mu swą władzę. Wymagali bezwzględnego posłuszeństwa. Wszelki bunt wypalali przemocą i terrorem. Oczy Hebrajczyków, które patrzyły na pogański świat z nadzieją na szczęście teraz napełniały się łzami. Płacząc zrozumieli, co to znaczy być opuszczonym przez Boga. Ciężar owego opuszczenia zwiększała świadomość, że to oni dobrowolnie odrzucili Bożą opiekę. Goryczy dodawała odpowiedź Boga na ich błagania o wyzwolenie. Usłyszeli, iż skoro skierowali swe serce ku bóstwom pogańskim, to w takim razie niech teraz wołają do nich o ratunek i pomoc. Te twarde słowa otworzyły sumienia Izraelitów. Zobaczyli ciężar swego grzechu. Zrozumieli, że okazując wzgardę Bogu wyrządzili krzywdę nie tyle Jemu, ile przede wszystkim sobie. Moc Boga zamienili na nicość. Teraz uznali swój błąd i dlatego nie poprzestali na modlitwie, ale wyrzucili ze swych domów wszelkie przedstawienia pogańskich bożków. Zerwali z bałwochwalstwem. Bóg widząc, że nawrócenie Izraela  to nie tylko słowa płynące z ust, ale czyny zrodzone z szczerego serca, okazał im po raz kolejny litość i postanowił zdjąć ciężar ucisku z barków swego narodu.

Zwycięstwo i lekkomyślna obietnica
Pierwszym elementem Bożego działania było poszukiwanie przez Hebrajczyków człowieka, który mógłby zostać ich wybawicielem. Jednak nie było nikogo. Wszyscy czuli się zbyt słabi. Wybawienie przyszło z niespodziewanej strony. Poproszono o nie człowieka imieniem Jefte. Było to o tyle dziwne, iż wcześniej wyrzucono go z własnego domu i rodziny. Uczynili to jego bracia. Powodem było niechlubne pochodzenie Jeftego. Jego matką była nierządnica. Bracia nie chcieli, by ten, który został zrodzony z nieprawego łoża miał udział w dziedzictwie ich ojca - Gileada. Odepchnięty Jefte stał się rozbójnikiem. Dołączyło do niego wielu mężczyzn. Uznali go za wodza z racji jego siły. Wraz z nim wyprawiali się walcząc z tymi, którzy stawali im na drodze. Nie mając wodza starsi Izraela postanowili udać się do Jeftego, by w obliczu zagrożenia błagać o pomoc. Powitał ich wyrzutem: teraz szukają pomocy, a przecież wcześniej odrzucili go. By przejednać Jeftego posłowie obiecali mu, iż po zwycięstwie uznają go za swego wodza. Tę obietnicę złożyli pod przysięgą, powołując się na Boga jako świadka.

Jefte zanim podjął otwartą walkę próbował zażegnać zaistniały konflikt. Wyprawił posłów do władcy Amonitów, pytając o powód wtargnięcia jego wojsk na ziemię Izraela. Ten odwołał się do czasów wędrówki Hebrajczyków przez pustynię. Oskarżył ich o zabranie ziemi Ammonitom i Moabitom. Wobec tych słów Jefte przypomniał mu to, co rzeczywiście się wtedy zdarzyło: prośby Izraelitów o przepuszczenie wędrującego ludu, odmowę skazującą na okrężną drogę oraz napaść króla Amorytów. Powiedział też, iż wobec tego Bóg wydał ziemię Amorytów w ręce Izraela. Do Boga odwołał się również jako Sędziego w tym sporze. Lecz król Ammonitów pozostał głuchy na te słowa i trwał w swym uporze. On pragnął przywłaszczyć sobie ziemie należące do Izraela. W tej sytuacji pozostała jedynie walka. Podejmując ją Jefte złożył ślub. Obiecał iż jeśli zwycięży to pierwszy, kto wyjdzie z jego domu będzie przeznaczony dla Pana i zostanie złożony w ofierze.

Te słowa wypowiedział pochopnie. U ich podstaw czaiły się dawne pogańskie praktyki. Żądny zwycięstwa i władzy nie przemyślał tego, co mówi. I choć pokonał wroga, a Bóg dał mu wielkie zwycięstwo to niezwykły sukces przerodził się w rozpacz. Oto gdy wracał z pola bitwy wyszła mu naprzeciw jego córka. Nie mógł cofnąć danego słowa. Tak swe panowanie zbudował na śmierci własnego dziecka. To wydarzenie Izraelici zapisali jako przestrogę. Nie tylko chcieli przestrzec przed pogańskim zwyczajem składania ofiary z ludzkiego życia, ale również przed lekkomyślnymi obietnicami względem Boga i ludzi.

Tekst ks. Krzysztof Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!