TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 11:59
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Błagalne wotum z Goszczanowa

Błagalne wotum z Goszczanowa

wotum

Jak mówi stare przysłowie, w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Czasami nawet więcej niż ziarnko, chociaż jak to w życiu bywa, z biegiem czasu różnica między prawdziwą historią a baśnią ulega zatarciu. Cóż się dziwić, kiedy od zdarzenia mija kilkaset lat... Opowieść z Goszczanowa jest o tyle wciągająca, że dotyczy wojny, miłości, nadziei, wiary, nienawiści, a nawet morderstwa. Wystarczy na scenariusz na dobry film...

Na początek trochę faktów. Parafia w Goszczanowie powstała już w XII wieku o czym świadczy bulla papieża Innocentego II. Pierwotny kościół pod wezwaniem św. Marcina został spalony wraz z całą wsią przez oddziały krzyżackie. Na jego miejsce wybudowano nowy, drewniany kościół, który przetrwał do 1646 roku i najprawdopodobniej spłonął od uderzenia pioruna.

Mamy połowę XVII wieku, właścicielem wsi jest Adam Poniatowski herbu Szreniawa, chorąży sieradzki. Jego syn Stanisław, poszedł w ślady ojca i również chciał zdobyć sławę na polu walki. Jednak jak to w życiu bywa, nie zawsze wszystko układa się zgodnie z planem - Stanisław Poniatowski prawdopodobnie w bitwie pod Zbarażem dostaje się do niewoli tureckiej. Oszczędzony ze względu na swój młody wiek znalazł się w pałacu u jakiegoś dostojnika wiele setek kilometrów od ojczystego kraju. Rodzice długo czekali na swojego syna, który nie wracał. W intencji jego powrotu zrozpaczony ojciec buduje nowy kościół w Goszczanowie pw.
św. Marcina i św. Stanisława, który zastępuje poprzednią spaloną świątynię. Lata mijają, umiera ojciec oraz matka, a majątek przejmuje rodzina. Historia jednak na tym się nie kończy. Zgodnie z legendą po ośmiu latach Stanisław Poniatowski wraca, ale nie sam! Można sobie wyobrazić zdziwienie mieszkańców, gdy zobaczyli go z dwiema najprawdziwszymi Turczynkami, do tego pięknej urody. Sulejka i Fatima pomogły rycerzowi zbiec z niewoli i wszyscy razem udali się do odległej Rzeczpospolitej. Obca tradycja, wiara i mowa już wystarczyły do niemałej afery, a gdzie tu dopiero planowany ślub! Szanując chrześcijańską tradycję Stanisław w żaden sposób nie mógł dopuścić się poligamii. Turczynki dowiedziały się, że w Polsce obowiązują inne zwyczaje, a mężczyzna może mieć tylko jedną żonę, która w dodatku musi być katoliczką. Przez rok obie chodziły do księdza na naukę języka i religii. Wreszcie nastąpił dzień ślubu, wówczas młody Poniatowski wybrał jedną z dziewczyn i poślubił ją. Radość jednak nie trwała długo, jeszcze podczas wesela obie kobiety zostały śmiertelnie otrute. Kto dokonał tego czynu, pewnie już nigdy się nie dowiemy. Dwie nawrócone Turczynki pochowano w podziemiach kościoła w Goszczanowie. Istnieje jeszcze druga, mniej popularna wersja legendy, jakoby Poniatowski ożenił się jeszcze w Turcji i dopiero po tym miał wrócić do kraju z nową żoną i jej siostrą. Ile w tym wszystkim prawdy, a ile fikcji literackiej do końca nie wiadomo, ale faktem jest, iż zmumifikowane ciała dwojga kobiet do dzisiaj znajdują się w krypcie kościoła. Ta, którą poślubił Poniatowski ubrana jest na biało, co nawet po upływie tylu lat można zauważyć.

Wracając do samego kościoła, obecnie istniejąca świątynia została zbudowana około 1660 roku na wzgórzu, dzięki czemu jest widoczna już z daleka. Nawa jest w kształcie krzyża z półkolistą absydą, a od frontu kościoła wznosi się wieża. Od południa do prezbiterium przylega kaplica Poniatowskich, a od północy zakrystia z usytuowanym nad nią skarbczykiem. Budowla posiada wyraźne cechy barokowe. W tym też stylu wykonany jest ołtarz główny, boczne są natomiast rokokowe z herbami: Korczak i Leszczyc na antepediach. Znacznie starsze są jednak rzeźby: gotycka
św. Jana Ewangelisty i św. Onufrego. We wnętrzu znajduje się ponadto płyta nagrobna Mikołaja Poniatowskiego z Poniatowa (zm. 1646) z łacińskim napisem oraz gotycka misa mosiężna z początku XVI wieku.

Tekst i foto Aleksander Liebert

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!