TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 11:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bł. Piotr Donders (1809-1887)

Bł. Piotr Donders (1809-1887)

Na przełomie XVIII i XIX w. doszło do kryzysu działalności misyjnej Kościoła katolickiego, którą zainicjowała rzymska Kongregacja Rozkrzewiania Wiary założona w 1622 roku przez papieża Grzegorza XV.
Jednak już w 1826 roku Paulina Jaricot, dla której sprawą najważniejszą było głoszenie Chrystusa, w imię odpowiedzialności za Kościół i świat założyła wspólnoty Żywego Różańca, by ludzie zjednoczeni w modlitwie różańcowej wypraszali łaski dla dzieł misyjnych. Wkrótce potem papież Grzegorz XVI (1831-1846) zajął się ponownym rozwojem działalności misyjnej, o której informowały obszernie „Roczniki Dzieła Rozkrzewiania Wiary”.
Misjonarzem, który jako młody chłopak rozczytywał się w tych „Rocznikach” był późniejszy redemptorysta o. Piotr Donders (beatyfikowany w 1982 roku), który pracował w Ameryce Południowej – najpierw w Paramaribo, stolicy Gujany Holenderskiej (dzisiejszy Surinam), a następnie wśród trędowatych w Batawii.
Piotr urodził się w rodzinie ubogich tkaczy holenderskich i w dzieciństwie niejednokrotnie zaznawał biedy materialnej. Jako siedmiolatek stracił matkę, a jako dwunastolatek musiał przerwać dotychczasową, czteroletnią naukę w szkole elementarnej i wspólnie z ojcem stanąć przy krośnie tkackim, by pomagać mu w utrzymaniu rodziny. Dopiero w wieku 23. lat rozpoczął realizować pragnienie poświęcenia swego życia Bogu w kapłaństwie, by „pracować nad zbawieniem dusz”. W tym celu wstąpił do niższego seminarium duchownego, gdzie pracując jako służący, podjął z wielkim trudem naukę, której wyniki okazały się jednak przeciętne. Miał ją kontynuować w którymś z zakonnych seminariów, ale chociaż był człowiekiem „kryształowego charakteru”, z jego miernymi ocenami nauczania nie chcieli go widzieć wśród siebie ani jezuici, ani franciszkanie, ani redemptoryści. Za zgodą biskupa diecezji, z której pochodził, dalszą naukę podjął – w wieku 28 lat – w diecezjalnym seminarium duchownym. W 1841 roku przyjął święcenia kapłańskie i po roku wyjechał do Gujany. Była to kolonia holenderska, w której podstawowe źródło dochodu stanowiły plantacje bawełny i trzciny cukrowej, a siłą roboczą byli niewolnicy murzyńscy. Pracował wśród nich przez pierwsze 14 lat, a docierając regularnie na plantacje starał się nie tylko przekazywać im naukę o Chrystusie i sprawować sakramenty, ale także łagodzić ich dolę. Inną grupą, do której wówczas docierał byli dawni gospodarze tej ziemi - Indianie, wprawdzie wolni, ale żyjący w bardzo prymitywnych warunkach i w ciągłej wędrówce. Pomimo tego udawało mu się utrzymywać z nimi kontakt. Wówczas też okazało się, że jest uzdolniony językowo. Opanowując ich trudne rodzime języki stawał się dla Indian, nieufnych wobec nieznanych przybyszów, przewodnikiem prowadzącym ich po ścieżkach chrześcijańskiej wiary, mającym świadomość, że: „Oto znalazłem się tutaj, w miejscu mego przeznaczenia, gdzie Pan mnie wezwał”.
W 1856 roku już jako dojrzały człowiek i kapłan zdecydował się na pracę wśród trędowatych w Batawii. Decyzja pracy wśród tych chorych pokazywała jego wielki hart ducha, umiłowanie Boga w cierpiącym człowieku i pokorę w służbie apostolskiej względem bliźnich najbardziej opuszczonych i odrzuconych przez ludzi zdrowych. Poświęcił się im całkowicie. Poruszał się w leprozorium wśród nędznych baraków, gdzie mieszkało kilkuset chorych, z miłością troszczył się o ich sprawy duchowe, a z powodu braku opieki medycznej sam próbował ich leczyć. Pracując w Batawii poprosił o przyjęcie do redemptorystów, do czego okazją był fakt objęcia opieką – na życzenie Stolicy Apostolskiej – Gujany Holenderskiej przez Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela. Po odbyciu nowicjatu złożył w czerwcu 1867 roku, w wieku ponad 50 lat, śluby zakonne i nadal służył trędowatym. W codzienności prawie 80 - letniego życia starał się „stawać wszystkim dla wszystkich, aby każdego człowieka pozyskać dla Chrystusa” i w tym jaśniała jego wiara i ogromne zaufanie jakie pokładał w Bogu.

ks. Sławomir Kęszka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!