TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 07:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bł. ks. Józef Kurzawa (1910-1940)

Bł. ks. Józef Kurzawa (1910-1940) „Ja Ciebie, ojcze nie opuszczę” - z miłości do Jezusa i bliźnich.

Józef Kurzawa urodził się 6 stycznia 1910 roku w Świerczynie (diecezja kujawsko-kaliska), w rodzinie Jana i Józefy z domu Archańskiej. W 1930 roku ukończył gimnazjum humanistyczne im. Adama Asnyka w Kaliszu. Wspominając dom rodzinny jego brat Bolesław − także kapłan – podkreślał, że: „wszystkie przeżycia rodzinne spinała w jedną całość klamra wiary”.

Po maturze Józef odbył ochotniczo służbę wojskową w pułku w Jarocinie, gdzie pragnął pogłębić sprawność fizyczną, przed podjęciem studiów seminaryjnych. Do seminarium duchownego we Włocławku przyjęty został we wrześniu 1931 roku.
Podczas formacji dał się poznać jako pracowity i uzdolniony alumn. Swoją uwagę zwracał szczególnie na postać Chrystusa, co znalazło odzwierciedlenie w przygotowanej przez niego pracy dyplomowej noszącej tytuł „Proces Chrystusa Pana”. Kleryk Józef angażował się także w działalność różnych organizacji seminaryjnych, co uwrażliwiło go w sposób szczególny na potrzeby bliźnich. 14 czerwca 1936 roku wyświęcony został na kapłana i skierowany do pracy duszpasterskiej w parafii Osięciny. Dał się tam poznać jako gorliwy duszpasterz i znakomity prefekt młodzieży. Szczególną opieką otaczał młodych ludzi pochodzących z ubogich rodzin, dla których organizował pomoc materialną. Dlatego był duszpasterzem cenionym i szanowanym przez parafian i przez proboszcza parafii ks. Wincentego Matuszewskiego.
Wybuch II wojny światowej zastał go w Osięcinach. Mimo grożącego niebezpieczeństwa pozostał tam wspólnie ze swoim proboszczem. Zagrożenie ze strony niemieckich władz okupacyjnych nasiliło się w połowie lutego 1940 roku, kiedy funkcję komendanta w Osięcinach przejął Johann Pichler, a urząd burmistrza objął Ernst Daub. 21 maja podjęli oni decyzję zamordowania obu kapłanów. Pomimo ostrzeżeń ze strony wielu osób, w tym byłego burmistrza Arndta, ks. Józef nie opuścił parafii i proboszcza, chociaż ks. W. Matuszewski nalegał na niego, aby ratował własne życie. Na słowa ks. Wincentego: „Ty jesteś młody i możesz uciekać”, miał jedną odpowiedź: „Ja Ciebie, ojcze nie opuszczę. Jeżeli zginiemy to razem”.
Wieczorem 23 maja 1940 roku po uroczystości Bożego Ciała, trwali na wspólnej modlitwie do Boga Ojca, a w nocy na probostwie zjawili się Pichler i Daub w celu aresztowania kapłanów, podczas którego żandarmi bili księży bezlitośnie. Ksiądz Józef starał się zasłaniać Proboszcza przed razami oprawców przyjmując je na siebie.
Skatowani, umieszczeni zostali w samochodzie, który miał ich dowieźć do Witowa. Jednak „transport” na miejsce nie dotarł. Około 5 km od Osięcin auto zatrzymało się. Obaj aresztowani zostali przywiązani do samochodu i powleczeni nim do lasu. Tam, po torturach zadawanych im przez Pichlera i Dauba, zostali zamordowani strzałem w tył głowy. Ciała kapłanów znaleziono w rowie przy drodze wczesnym rankiem 24 maja 1940 roku. Sprowadzony na miejsce lekarz stwierdził po oględzinach, że: „ks. J. Kurzawa miał zmasakrowaną twarz i połamane ręce”. Ze zrozumiałych względów w księdze zgonów parafii umieszczona została tylko oficjalna, krótka informacja, że ks. Józef zmarł 24 maja 1940 roku o godz. 3.00.
Pogrzeb odbył się 27 maja 1940 roku przy licznym udziale mieszkańców Osięcin i pobliskiej okolicy. Był publicznym protestem przeciw zniewoleniu i polityce niemieckich władz okupacyjnych wobec Kościoła rzymsko-katolickiego.
Wkrótce po męczeńskiej śmierci wierni otoczyli grób księży opieką i stał się on miejscem modlitw i żywego kultu ich męczeńskiej śmierci za Kościół i Ojczyznę. Na miejscu mordu po zakończeniu wojny postawiony został krzyż – niemy znak tragicznego wydarzenia i ślad pamięci dla następnych pokoleń, a obu kapłanów nazwano: „Męczennikami Eucharystii i jedności kapłańskiej”.
W roku duszpasterskim – „Eucharystia daje życie” – który trwa obecnie w Kościele w naszej Ojczyźnie, niech ich życie i wierność wypełnionemu do końca powołaniu, będzie dla nas wyznacznikiem naszych codziennych wyborów i decyzji.

Ks. Sławomir Kęszka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!