TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 09:42
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bilboardy, grzech i miłosierdzie

Bilboardy, grzech i miłosierdzie

Często padają pod adresem Kościoła zarzuty, że niewystarczająco korzysta ze środków przekazu i słabo radzi sobie z technikami marketingowymi. 


Gdy chodzi o tzw kampanie outdoor na wielkich bilboardach mamy świetne doświadczenie franciszkańskiej ewangelizacji wizualnej, czy ubiegłoroczne plakaty: „Jan Paweł II: Jezus Chrystus Pierwszy” katolickiej fundacji Vide et Crede z Wrocławia. Również z Wrocławia pamiętam bilboardy z zachętą do udziału w pieszej pielgrzymce: „Pielgrzymka sprzyja zdrowiu. Ministrant Zdrowia i Opieki Duchowej”. To były świetne akcje. A teraz mamy kampanię pod tytułem „Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż” zorganizowaną przez Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin działający przy Episkopacie Polski, która spotkała się z bardzo zróżnicowanym odbiorem, również w środowiskach katolickich. Może najpierw oddajmy głos organizatorom. „Nikogo nie oceniamy, ale chcemy przypomnieć o tym, co jest zapisane w Ewangelii i jaka jest nauka Kościoła. Dzisiaj w czasach liberalizacji pewnych pojęć warto jasno przypominać, że konkubinat jest grzechem. Trzeba pokazywać, że sakrament małżeństwa nie jest pustym obrzędem, ale prawdziwą obecnością Chrystusa w relacji żony i męża. (…) Według danych GUS w 2013 roku było w Polsce 643 tysiące związków niesakramentalnych. Co gorsza, z roku na rok ta liczba wzrasta. Duży procent żyjących w tzw. wolnych związkach to ludzie młodzi, którzy bez przeszkód mogą zawrzeć związek małżeński” - wyjaśnia ks. dr Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin. Media przytaczają też wypowiedzi teologów. „Osoby, które zamieszkały razem bez ślubu zaciągają na siebie grzech ciężki. Konkubinat jest grzechem ciężkim. To kwestia jasna i klarowna, jeśli chodzi o naukę Kościoła. Akcja wpisuje się doskonale w ducha Wielkiego Postu, a zainteresowanie, jakie wzbudza, tylko uwypukla jej znaczenie. (…) Katolicy, którzy deklarują, że nie ma problemu zamieszkania z kimś odzwierciedlają ducha czasów, w których zaczynamy żyć. W przyszłości coraz ciężej będzie stworzyć związek małżeński” - powiedział ks. dr hab. Grzegorz Wojciechowski. 

Co natomiast mówią krytycy? Otóż zarzucają, że kto wymyślił tę kampanię zapomniał, że Ewangelia to Dobra Nowina o Bogu miłosiernym, a nie straszenie ludzi. Inni podkreślają, że jest tyle innych grzechów, nawet te wołające o pomstę do nieba, a także przykazań, którymi warto się zająć, a księża jak zwykle czepiają się jednego. Wreszcie niektórzy uważają, że ta kampania przyniesie szkody dla środowisk katolickich w zbliżających się wyborach prezydenckich, bo - skrótowo rzecz ujmując - Kościół pokazuje swoje oblicze, które nie przyciąga, ale odstrasza. I na koniec zdanie tych, którzy uważają, że ta kampania piętnuje i nie przyciąga i nie skłoni żadnego konkubenta do zmiany swojego życia. Znawcy od marketingu piszą o wyrzuceniu pieniędzy w błoto. Jak się odnieść do tych zarzutów?

Pomijam kwestie polityczne, bo przecież pamiętamy słowa św. Pawła o nastawaniu w porę i nie w porę. Jeśli chodzi o wybór akurat tego przykazania i problemu, to jednak kampanię organizuje duszpasterstwo rodzin, a nie pracy, czy kultu Bożego, więc trudno im zarzucać, że zajęli się tym problemem. Jaki będzie efekt? Może warto przypomnieć św. Jana Chrzciciela i Heroda. Ten ostatni wkurzał się, kiedy Jan wypominał mu jego grzechy, a jednocześnie... lubił go słuchać. Czy ja bym przygotował taką kampanię? Myślę, że jednak zaproponowałbym przekaz pozytywny: pokazać piękno sakramentu małżeństwa. Jak to zrobić medialnie? Zapytałbym specjalistów od outdoor.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!