TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 16:09
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Biblijny podział czasu nocy

Biblijny podział czasu nocy

Dzwonek telefonu. To recepcja – zamówione budzenie. Po nocnym locie chciałoby się jeszcze chwilę pospać. Tylko dlaczego nie dzwonił budzik? Przecież był nastawiony na kwadrans przed zamówionym budzeniem. No tak, w pośpiechu nie przestawiłem wskazówek zegarka. A w Izraelu jest różnica jednej godziny w stosunku do czasu warszawskiego. Jesteśmy na 34. stopniu wschodniej szerokości geograficznej. Budzik trzeba przesunąć godzinę do przodu. Dokładnie tyle jest różnicy w czasie. Dziś poza tą jedną różnicą nie ma specjalnie większych problemów. A jak było wtedy, gdy spisywano teksty biblijne?

Rytm życia wyznaczało słońce. Ono określało czas ludzkiej aktywności i odpoczynku. Wschód to początek pracy. Zachód oznaczał jej zakończenie. Myli się jednak ten, kto myśli, że wschód czy zachód słońca trwa długo. Tu słońce prawie wbiega na nieboskłon. Tak samo w kilka minut zapada za horyzont. Nie ma zmierzchu. Dzień błyskawiczne przechodzi w noc i odwrotnie. Przez dłuższy czas na niebie pozostaje jedynie czerwona łuna, tworząca przepiękne barwne tło dla okolicznego krajobrazu. To wieczorna chwila na odpoczynek i przebywanie z bliskimi. Potem pozostaje sen. Noc rozjaśnia światło odbijane przez księżyc. W domach niekiedy pozostawiano zapalone lampki oliwne. Trzeba było czuwać, by ich ogień nie wzniecił pożaru. Ponieważ w miastach domy były zbudowane bardzo gęsto, jeden niepotrzebny płomień mógł spowodować pożar całej dzielnicy, a nawet wszystkich zabudowań. Należało uważać, by w porę opanować taką sytuację, a najlepiej do niej nie dopuścić. Było to zadanie strażników miejskich. Obchodzili ulice, bacznie obserwując, co dzieje się w okolicy. Czuwali nad bezpieczeństwem mieszkańców. Zagrożenie mogło także przyjść z zewnątrz. Choć miasta były opasane murami, to przecież w ciemności nocy łatwo można było się do nich zbliżyć i próbować przekraść do wnętrza. A wtedy
o  nieszczęście nietrudno. Strażnicy obserwowali więc z wysokości murów, czy nieprzyjaciel nie zbliża się, by atakować. Noc nie jest łatwym czasem dla wypełniania takiego zadania. By zwiększyć gwarancję bezpieczeństwa – nietrudno zasnąć lub coś przeoczyć – strażników dzielono na grupy. W wyznaczonej sobie kolejności obchodziły one zabudowania miejskie. Czas ich pracy wyznaczał pory nocy. Spotkanie z nimi nie zawsze należało do przyjemnych. Znaczne kłopoty zdarzały się, gdy uznali przechodzącego za człowieka o złych zamiarach. Wspomina o tym choćby Oblubienica z Księgi Pieśni nad Pieśniami (Pnp 5, 7). W czasach starotestamentalnych noc dzielono na trzy części – trzy straże. Pierwsza zaczynała swój obchód po zachodzie słońca, druga w połowie nocy, trzecia zaś przed świtem. Ten rytm wyznaczał nie tylko czas czuwania. Określał on również porę nocnej modlitwy. Biblijna Księga Lamentacji zaprasza, aby powstać podczas zmiany nocnych straży i wołać z głębi serca do Boga, opłakując nieszczęścia jakie spotkały Jerozolimę (Lm 2, 19). O środkowej straży nocnej wspomina Księga Sędziów (Sdz 7, 9). Wtedy Gedeon zaatakował obóz Madianitów położony nieopodal źródeł Charot. Możemy sobie wyobrazić popłoch, w jaki wpadli ludzie zbudzeni w środku nocy przez dobiegające z różnych stron odgłosy tłuczonych dzbanów oraz okrzyki wojenne. A dodajmy, że dźwięki te roznosiły się echem po okolicznych górach. Nic dziwnego, iż Madianici w panice uciekli ze swego obozu. Warto jeszcze zwrócić uwagę na czas ostatniej straży nocnej. Zbiegała się ona z chwilą przełomu. Oto mijała nocna ciemność, a zbliżał się świt – wschód słońca. Kończył się sen i zbliżały się godziny ludzkiej pracy. Z tą chwilą – godziną ostatniej straży nocnej – wiążą się ważne dla historii biblijnej wydarzenia. To wtedy Jakub zmagał się z aniołem nad potokiem Jabok i otrzymał błogosławieństwo Boga (Rdz 32, 23-32). W tym czasie Bóg otworzył przed Hebrajczykami wody morza, by ratować ich życie i zatopił Egipcjan, którzy usiłowali ich pochwycić i zniewolić (Wj 14, 24-29).

W czasach, gdy Ziemia Obiecana znalazła się pod wpływem Rzymian podział nocnych straży nieco zmodyfikowano. Wprowadzono cztery zmiany. Pierwsze dwie patrolowały miasto po zachodzie aż do północy. W uproszczeniu możemy powiedzieć, iż ich dyżur obejmował czas od godziny 18. do godz. 21. oraz od 21. do 24. Pozostałe dwie straże przypadały na czas po północy, a więc od godz. 24. do 3. oraz od 3. do 6. Oczywiście godziny dyżurowania wydłużały się wraz z wcześniejszym zachodem słońca i jego późnym wschodem. Do takiego podziału nocy nawiązuje Jezus w swoim nauczaniu o czasach ostatecznych. Gdy wspomina o swoim powtórnym przyjściu, podaje określenia wyznaczające kolejne etapy wart: wieczór, północ, pianie kogutów, ranek (Mk 13, 35). Zauważmy, że nie wspomina jednak o konkretnej porze. Mamy zawsze spodziewać się Jego przyjścia. Powinniśmy być podobni do strażników, którzy w wyznaczonych porach nieustannie obserwowali to, co dzieje się na w obrębie miasta. Co więcej, Jego przyjście dokona się w czasie najbardziej zaskakującym dla człowieka: o północy; wtedy, gdy śpimy najtwardszym snem. Doświadczyły tego bohaterki przypowieści o pannach mądrych i głupich. Oto w środku nocy – w chwili najbardziej niestosownej – rozległo się wołanie: oblubieniec idzie (por. Mt 25, 6). Lampki oliwne, jakie ze sobą zabrały były niewielkie. Przez połowę nocy oliwa zdążyła się wypalić. Podzielenie zapasu mogło doprowadzić to tego, że żadna nie będzie miała światła. Stąd wezwanie odsyłające panny głupie do sprzedających oliwę. Jak się domyślamy, taki zakup w środku nocy nie był łatwy (jeśli w ogóle był możliwy). Jezus mówiąc o potrzebie nieustannej gotowości na spotkanie z Nim opowiada także o sługach, którzy oczekują powrotu swego pana. Są zawsze przygotowani, bo może on wrócić o drugiej albo o trzeciej straży, czyli nieco przed lub po północy (Łk 12, 35-40). Wreszcie najważniejsze wydarzenie – spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem nad Jeziorem Galilejskim dokonuje się w tej ostatniej kwadrze nocy (J 21, 1-14). To spotkanie Jezus zapowiedział przed swoją śmiercią uciszeniem burzy na jeziorze. Uczynił to nad ranem, a dokładniej o czwartej straży nocnej (Mk 6, 45-52).

Dziś pory nocy wyznacza miarowy rytm zegarków. Rzadko kiedy jej ciszę przerywa wybijany kwadrans czy godzina. Prędzej spotkamy się z elektronicznym wyświetlaczem. Ale niekiedy – szczególnie w jesienne poranki – chcielibyśmy wrócić do czasu, gdy dzień zaczynał się o wschodzie słońca. To dziś już niemożliwe. Zresztą, kto chciałby chodzić spać z kurami? Ale jedno pozostaje ciągle aktualne. Jest to wezwanie do takiego życia, aby o godzinie, której się nie spodziewamy (nawet w środku nocy) być przygotowanym na spotkanie z Chrystusem. Co więcej, byśmy w tej chwili my i On byli z tego spotkania zadowoleni.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!