TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 07:36
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bezbronne dziecko - Nagasaki, podróże

Bezbronne dziecko

nagasakiNajstarszy kamienny most łukowy w Japonii - Spectacles Bridge (1634)?

Nie ulega wątpliwości, że bomby atomowe złamały Japonię, rzuciły ją na kolana. Z kraju bezlitosnych, okrutnych i nie znających słowa „kapitulacja” wojowników, stali się jednym z najbardziej pacyfistycznych narodów na świecie.

Przez dwa tygodnie, to jest od napisania poprzedniego tekstu na temat Japonii, a konkretnie Hiroszimy, zastanawiałem się jak „ugryźć” Nagasaki. Miasto niewątpliwie zasługuje na szczególną uwagę, zarówno z powodu bycia na bardzo krótkiej, ale jakże nieszczęsnej i pełnej cierpienia liście miast, na które zrzucono bombę atomową, jak i z racji niesamowitej historii chrześcijaństwa na tych ziemiach i wreszcie działalności św. Maksymiliana Kolbe. Ostatecznie zdecydowałem, że zajmiemy się najpierw tragicznym dniem 9 sierpnia 1945 roku, a później począwszy od zniszczonej w tym dniu katedry Urakami zapytamy o chrześcijan i cofniemy się w przeszłość.

Między Hiroszimą a Nagasaki
Wracamy więc do tragicznego lata 1945 roku. „O mój Boże, co myśmy zrobili?” miał powiedzieć drugi pilot bombowca B-29 Superforteca, który miał wypisaną na boku nieformalną nazwę „Enola Gay”, czyli imię i panieńskie nazwisko matki pierwszego pilota Paula Tibbetsa. W dalszym ciągu przerażają mnie te piękne nazwy: samolot dedykowany kochanej mamusi, bomba o wdzięcznym imieniu „Chłopczyk” i prawie ćwierć miliona ofiar zabitych natychmiast bądź w wyniku choroby popromiennej... Czy Japończycy mieli szansę uniknięcia zrzucenia kolejnej bomby na jeden z trzech celów z listy Amerykanów? Zapytany o taką możliwość dzień po wybuchu pierwszej bomby japoński ekspert od fizyki jądrowej Yoshio Nishina odpowiedział, że jedyną szansą na niedopuszczenie do zagłady kolejnego miasta będzie zestrzelenie bombowca, który transportowałby bombę. W praktyce oznaczało to zestrzelenie każdego B-29, który pojawiłby się na japońskim niebie. Lotnictwo Kraju Kwitnącej Wiśni w tym momencie wojny absolutnie nie było do tego zdolne.

Świat nie zna Kokury. Na szczęście
Atak został zaplanowany na jedenasty dzień miesiąca, ale ponieważ prognozy pogody nie były sprzyjające, już 9 sierpnia o 3.47 z lotniska na Tinianie wystartował B-29 pilotowany przez majora Charlesa Sweeneya (samolot nieformalnie nazywał się „Bock’s Car”). Na pokładzie miał bombę atomową nazwaną „Fat Man”, czyli „Tłuścioch”, albo „Grubas” (waga 4670 kg, długość 3,65 m). W odróżnieniu od bomby zrzuconej na Hiroszimę, która była bombą uranową, „Fat Man” zawierał pluton. Prawdopodobnie chciano porównać moc niszczącą różnych ładunków. Samolot leciał do Kokury i znalazł się tam przed jedenastą. Na szczęście dla tego miasta, w którym znajdował się arsenał i to on miał być głównym, a przynajmniej deklarowanym celem bomby, gęste chmury zakryły miasto i mimo że samolot krążył przez 45 minut, warunki się nie zmieniły. Właśnie dlatego dzisiaj nikt na świecie nie słyszał o tym mieście. Tymczasem bombowiec skierował się do Nagasaki, które było celem zastępczym ze względu na znajdujące się tam fabryki Mitsubishi, produkujące sprzęt wojskowy. Również nad Nagasaki były gęste chmury jednak przez 20 sekund utworzył się prześwit i to wystarczyło, aby zrzucić bombę. „Fat Man” eksplodował o godz. 11.58 na wysokości 500 metrów nad miastem. Fabryka, która była celem znajdowała się kilka kilometrów od hipocentrum i wybuch bomby uszkodził ją w niewielkim stopniu, natomiast największe szkody poniosła katolicka dzielnica miasta, choć generalnie zniszczenia były mniejsze niż w Hiroszimie, ze względu na pagórkowate ukształtowanie terenu. Nagasaki zamieszkiwało wówczas około 260 tysięcy mieszkańców, z czego 40 do 80 tysięcy zginęło, połowa natychmiast.

Japonia na kolanach
Nawet zagłada drugiego miasta nie zdołała ostudzić najwyższych doradców wojskowych premiera, którzy sprzeciwiali się kapitulacji twierdząc, że miliony Japończyków są gotowe polec w obronie honoru Cesarstwa. Jednakże ostatnie słowo należało do cesarza Hirohito, który był uważany za boga i to właśnie on dzień po ataku na Nagasaki wypowiedział słynne zdanie: „Nadeszła godzina zaakceptowania tego, co jest nie do zaakceptowania i zniesienia tego, co wydaje się nie do zniesienia”. Cesarz uznał, że dalszy rozlew krwi jest bezcelowy, a jego wola była dla narodu świętością. Co nie znaczy, że wszyscy pogodzili się z kapitulacją. Wielu wyższych oficerów popełniło samobójstwo, wśród nich m.in. admirał Onisi Takijiro, który był pomysłodawcą idei „kamikadze”. Wielu żołnierzy cesarskiej armii jeszcze długo po wojnie ukrywało się i nie chcieli się poddać. Chyba najbardziej znany jest przypadek starszego szeregowego Shoichi Yokoi, który ukrywał się od 1944 roku wraz z innymi żołnierzami japońskimi w dżungli na wyspie Guam. Stopniowo umierali jego towarzysze broni i od 1964 roku ukrywał się już samotnie, aż do 1972 roku, kiedy spotkał się z grupą miejscowych myśliwych i jeszcze wówczas bał się hańby, jaką byłoby wzięcie go do niewoli. Chciał, aby go zabito. Kiedy Yokoi ukrywał się w dżungli jego kraj i naród przeszły niesamowitą zmianę. Nie ulega wątpliwości, że bomby atomowe złamały Japonię, rzuciły ją na kolana. Z kraju bezlitosnych, okrutnych i nie znających słowa „kapitulacja” wojowników, stali się jednym z najbardziej pacyfistycznych narodów na świecie.

Jak dziecko
Podobnie jak w Hiroszimie, tak i tutaj w Nagasaki, nawiedziłem (to chyba najwłaściwsze słowo) wszystkie miejsca i monumenty związane z upamiętnieniem tego, co wydarzyło się 9 sierpnia 1945. Byłem w Muzeum Bomby Atomowej, w Parku Pokoju, a także w miejscu upamiętniającym hipocentrum wybuchu. Tam znajduje się m. in. ocalały fragment katolickiej katedry Urakami, a także postawiony w 50. rocznicę wydarzenia monument przedstawiający kobietę z dzieckiem. Ten pomnik szczególnie mnie poruszył, ponieważ został on wzniesiony, aby zaznaczyć, że japoński boom ekonomiczny, sukces i pokojowa transformacja narodu ma jako zasiew ofiary owego nieszczęsnego bombardowania. Na tabliczce opisującej monument wyjaśnia się, że „ciesząc się obecnym sukcesem ekonomicznym i pokojem Japonii, a także rozwojem Nagasaki nie możemy zapomnieć, że ponad 70% ofiar bomby atomowej stanowiły dzieci, kobiety i emeryci”. Utworzony przez urodzonego w Nagasaki rzeźbiarza Naoki Tominaga posąg wyraża horror bombardowania atomowego i modlitwę o spoczynek dusz poległych, z których „ofiary rozwinęły się w pąki pokoju”, W formie skulonego dziecka śpiącego w ramionach matki wyraża matczyne współczucie i prośbę o wieczny pokój i szczęście dla Japonii. Rzeźbiarz przypomina, że Japonia w dniu bombardowania atomowego była jak dziecko, podczas gdy matka reprezentuje pomoc, której udzieliły narody świata w staraniach na rzecz pokojowego narodu, jakim dzisiaj się stała. Tak mi się wydaje, że Japonia od tamtego lata 1945 roku pozostała dzieckiem. Dysponującym wspaniałymi elektronicznymi zabawkami, ale jednak dzieckiem.

Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!