TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 06:23
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

A w rodzinie Nowaków?(29)

A w rodzinie Nowaków…(29)

Pani Nowak wracając z pracy, postanowiła zmienić nieco dobrze znaną jej drogę i przejść przez pobliski skwer. Chciała popatrzeć na budzącą się do życia przyrodę. Najpiękniejsza pora roku nie zawiodła nikogo. Nareszcie! Przyszła! Może dlatego, że dzieci z przedszkoli i szkół zebrały śmieci z parku, lasu i szkolnych boisk? Wiosna wita nas każdego roku niezależnie od tego, czy pierwsze kwiaty zakwitną w towarzystwie papierka po batoniku, czy na trawniku wolnym od śmieci. Musi być bardzo wyrozumiała.

Pani Nowak pomyślała, że Pan Bóg też przychodzi do każdego, nawet jeśli serce człowieka przypomina rzekę brudną od ścieków. Czas Wielkiego Postu mijał dość spokojnie. Pani Gienia wciąż dziękowała za okazaną jej pomoc. Serial nie kusił już wcale, a codzienna modlitwa pozwalała się wyciszyć i uspokoić. Zmiana czasu z zimowego na letni też nie wywołała większego zamieszania. Ola i Maciek potrzebowali kilku dni, żeby przyzwyczaić się do krótszego snu, ale nie marudzili już tak, jak wcześniej. Pani Nowak przypomniawszy sobie o Maćku, posmutniała. Chłopiec stracił apetyt. Nie miało to jednak nic wspólnego z postem, a z zawodami sportowymi, do których jego klasa przygotowywała się od września. Tyle o nich opowiadał. Tak się cieszył, że mają duże szanse na wygraną, bo pan Wójcik jest świetnym trenerem, a on i koledzy wycisną z siebie siódme poty. Niestety. Na „pozawodowe” smutki nie pomagała nawet ulubiona jajecznica z cebulką. Cała klasa musiała zadowolić się czwartym miejscem, które według Maćka było najgorszym z możliwych. Pani Nowak weszła do domu z nadzieją, że może pomidorowa da radę jakoś rozchmurzyć syna. Oczywiście chciała z nim porozmawiać, podobnie jak jej mąż. Maciak siedział przy biurku i odrabiał lekcje.

- Synku - zagadnęła mama. - Czemu schowałeś dyplom? Przecież to, że wasza szkoła wzięła udział w tych zawodach to ważna sprawa. Nie chciałbyś powiesić go na ścianie? 

- Nie! - odparł zdecydowanie Maciek. - Po co? Ma mi przypominać, że ponieśliśmy porażkę? Czwarte miejsce! Mamo! My chcieliśmy wygrać! A przynajmniej stanąć na podium! - żalił się chłopiec.

- Naprawdę? - włączył się tata. - Naprawdę bardziej cieszyłoby was ostatnie miejsce? Wiem, że jesteś zawiedziony, ale miejsce tuż za podium to dobry wynik. Poza tym pomyśl o tym co udało się wam osiągnąć dzięki Adamowi - tata znacząco spojrzał na syna.

Fakt. Adam, dawniej zwany Kluchą, nie miał sobie równych w konkurencji, do której zgłosił go pan Wójcik. Na blat stołu położył ręce wszystkich swoich przeciwników, wprawiając w osłupienie sędziów i kibicujących uczniów. Śmiał się później, że jeśli ktoś chce, to może spokojnie znów nazywać go Kluchą, bo to właśnie kluchy z kapustą dają mu taką siłę. Oddałby za nie wszystko, ale posłusznie zjada też owoce i warzywa. Dba o siebie. Już nie boi się spojrzeń innych. Już nie przejmuje się, że nie we wszystkim jest najlepszy. Maciek pomyślał o koledze i przypomniał sobie ile przykrości doświadczył na początku roku szkolnego. Adam nie poddał się. Ktoś powalił go na ziemię, ale on wstał i szedł dalej. Zdobył dla szkoły wyróżnienie i medal. Może wygrana Adama jest ważniejsza od złotego medalu, o którym marzyli chłopcy? Wieczorem dyplom uczestnictwa w zawodach powędrował na ścianę, a pomidorowa? Jak zawsze. Na medal.

Ewa Makowska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!