TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 23:19
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ambasada świętego Walentego

Ambasada świętego Walentego

Wielu z nas żywi przekonanie, iż moda na świętowanie Walentynek przywędrowała do nas w latach 90. z Zachodu. Tymczasem w jednej z podkarpackich parafii, imieniny św. Walentego w sposób szczególny celebruje się już od pokoleń. Najciekawsze jest jednak to, że Dzień Zakochanych w Lubczy nie ma nic wspólnego ze znanym nam z mediów lukrowanym i pustym, komercyjnym świętem. 

 

Gdy Rzymem władał cesarz Klaudiusz Drugi,

Walenty słynął z cnoty i mądrości,

Gorliwie pełniąc kapłańskie posługi,

Wspomagał biednych dla Bożej miłości.

 

Urokiem prawdy, co serca zwycięża,

Z pogaństwa cieni wyrwał mnogie dusze.

Na dwór swój Klaudiusz wezwał cnego męża,

Lecz zaszczyt prędko zmienił się w katusze.

 

Tymi to właśnie słowami zaczynają się Godzinki o św. Walentym kapłanie i męczenniku, odprawiane co roku w lutym, w malutkiej parafii diecezji tarnowskiej. Na dziewięć dni przed odpustem ku czci św. Walentego w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubczy od pokoleń śpiewa się Godzinki do patrona zakochanych. 14 lutego odprawiana jest uroczysta Msza św. odpustowa w intencji młodych małżeństw, narzeczonych i zakochanych. Kult św. Walentego jest tu bardzo żywy, a jego obecność – można by rzec – wręcz namacalna.

 

 

 

 

 

Pilnujcie Walentego!

- Dziś św. Walenty postrzegany jest głównie jako patron zakochanych. To efekt mody, jaka przyszła do nas z Zachodu, ale jeszcze niedawno był on głównie patronem ludzi nerwowo chorych – podkreśla ks. proboszcz Józef Gawor. 

Jedna z legend o „lubeckim św. Walentym” opowiada o początkach kultu tego Świętego i ówczesnym proboszczu ks. Gasparze Lapszow. Ks. Gaspar przybywszy na lubeckie probostwo, postanowił uczynić z niego przysłowiową perełkę. Realizował swe zamierzenie z prawdziwą pasją, założył m. in. szkołę parafialną, stworzył wspaniały ogród plebański, a na dodatek jego parafianie żyli w zgodzie. Ten sielski klimat nie spodobał się jednak arianom, którzy splądrowali i sprofanowali kościół, co dokładnie opisał ks. Krzysztof Kaźmierski z Tarnowa na polecenie kardynała Jerzego Radziwiłła. Kiedy ks. Krzysztof zawitał do Lubczy i ujrzał, jakie cierpienie ariański najazd sprawił parafianom i proboszczowi Gasparowi, polecił sprowadzić do zdewastowanej parafii obraz
św. Walentego. Wiedział, że ten rzymski biskup, patron utrapień i ludzkich nerwów, „gdy mu się słowo rzeknie, z łaską Pana spieszy wszystkim”. I odkąd Walenty zamieszkał w Lubczy, wszystko zaczęło wracać do normy. Proboszcz Gaspar wiele nocy leżał krzyżem przed jego obrazem. Dziękował za ocalenie i wypraszał kolejne błogosławieństwa. Gdy umierał, nakazał strzec obrazu św. Walentego i umieścić go w specjalnej kaplicy. „Pilnujcie Walentego, bo nieraz was z opresji wyprowadzi!” – powtarzał swym parafianom. Jego słowa nie zostały zapomniane, nawet po latach.
W 1657 roku lubecki kościół został podpalony przez wojska Jerzego II Rakoczego. Jeden z parafian wbiegł do płonącej świątyni, by uratować portret Walentego, był jednak za słaby i nie mógł wysunąć go z ram. Wtedy miał zawołać, że jeśli Walenty ma spłonąć, to on spłonie razem z nim. Wówczas płótno wysunęło się z ram i zostało ocalone.

W późniejszych wiekach imię Walenty cieszyło się tak ogromną popularnością wśród mieszkańców Lubczy, że nawet wójt Franciszek Chwał, który w XIX wieku ufundował ołtarz św. Walentemu, miewał problemy z rozróżnianiem Walentych o tych samych nazwiskach. 

 

Godzinki na Walentynki

Z apokryfów wynika, że św. Walenty z wykształcenia był lekarzem. Żył za panowania cesarza Klaudiusza II, który za namową swoich doradców zabronił młodym mężczyznom wchodzić w związki małżeńskie. Uznawano bowiem, że najlepszymi żołnierzami są ci, którzy nie mają rodzin. Zakaz ten złamał biskup Walenty i błogosławił śluby młodych legionistów. Tą postawą oczywiście naraził się Imperatorowi.

Do Lubczy już od lat przyjeżdżają liczni pielgrzymi, by za wstawiennictwem św. Walentego wyprosić sobie dobrego męża czy dobrą żonę. Jedną z form modlitwy są Godzinki o św. Walentym, które jeszcze przed II wojną światową napisała klaryska – s. Immakulata Rogalska, zaś muzykę do nich skomponował ks. Franciszek Walczyński. 

 

Zakochany w parafii

– Najpiękniejsze jest to, że w kulcie Walentego nie ma żadnej sztuczności, on wynika naprawdę z głębokiej wiary mieszkańców tych okolic – dodaje ksiądz Gawor, proboszcz prawdziwie zakochany w swej parafii. Swoją drogą, patron zakochanych najwyraźniej pomaga mu w tej szczególnej miłości. – Polecam pani wstawiennictwu Walentego! – kończy z uśmiechem naszą rozmowę, mówiąc o Świętym, jak o sprawdzonym przyjacielu. Walentynki w Lubczy mają niezwykłą historię i niepowtarzalny charakter, inny niż nierzadko tandetne, pluszowe serduszka i baloniki z parami gołąbków. Św. Walenty, niejako dosłownie, świętuje tu ze swymi podopiecznymi. W moc jego wstawiennictwa nikt tu nie wątpi. Odpustowej Mszy Świętej towarzyszy specjalne błogosławieństwo udzielane małżeństwom, parom narzeczonych i zakochanym. Nie można też zapominać, że patron nieprzerwanie wskazuje na Miłość, w której źródło ma każda inna i która nadaje sens każdemu istnieniu.

 

Modlitwy do św. Walentego – w tym pełny tekst Godzinek, dostępny na stronie http://www.parafialubcza.pl/index.php/w-walenty.html

Aleksandra Polewska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!